#6418d1fc0455798ff1490a7e

0
1
#anonimowehejtowyznania
W lato oświadczylem się swojej dziewczynie, z ktorą jestem od końca liceum (prawie 6 lat razem). Wszystko jest spoko, mamy praktycznie taki sam światopogląd, dogadujemy się, dużo oboje sobie zawdzięczamy. Jej rodzina mnie lubi, moja ją. Ale niestety jak to zwykle bywa, nic nie jest doskonałe.
Moja narzeczona pochodzi z rodziny wierzącej i sama jest wierząca, ale nie jakos skrajnie. Stara sie być co tydzień na mszy, co jakiś czas spowiedź. Jakoś rok temu kiedy byla u spowiedzi, ksiądz nie chciał jej dać rozgrzeszenia, bo powiedziala mu, ze mieszka ze mną bez ślubu xD Od tego czasu przestała chodzić do spowiedzi, ale na msze dalej dość regularnie chodzi. Ogólnie ta sytuacja sprawiła w niej niechęć do instytucji kościoła, ale nie do wiary, lecz to nie temat tego wpisu. Ja z kolei jestem niewierzacy i dobrze ona o tym wie i do tej pory w normalnym naszym życiu to jakoś nie przeszkadzało.
Wcześniej, jeszcze przed zaręczynami staralem sie unikać tematu ślubu. Niestety po oświadczynach, juz się tego nie da. Tam zbytnio ucinałem temat, aby nie było kłótni. Ok miesiąc temu byłem u przyszłego teścia na urodzinach i w trakcie rozmowa też zeszła na temat ślubu. Oczywiście narzeczona się gorączkowała co to nie będzie za wesele, a ja znowu aby szambo nie wybuchlo mówiłem, że jeszcze musimy się zastanowić itp.
Pod koniec poprzedniego tygodnia narzeczona przycisnęła mnie o ślub, to jej wprost powiedzialem, ze wolę cywilny i maly poczestunek dla najbliższych i jakiś dłuższy wypad zza granicę. Nie zamierzam też obarczać naszych rodziców kosztami wesela, bo nas po prostu nie stać, a wiem, że z kopert w znacznej większości się nie zwraca. Zaczęła się kłótnia, że jak to tak bez ślubu kościelnego i wesela, ze co sobie rodzina pomyśli i znajomi, a bo ktoś tam miał i my też musimy, czy uwaga, że nic mi się nie stanie jak wezmę kościelny. Skończyło się tak, że zrobiła focha i się do dzisiaj praktycznie do mnie nie odzywa (mieszkamy razem).
Naprawdę jestem załamany, że przez taką głupotę są takie problemy, a nie chce pomyśleć co sie stanie, jak powiem, że nie chcę aby nasze dzieci były ochrzczone.....
Czy naprawdę wiara ro⁎⁎⁎⁎⁎doli mój związek?
#zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6418d1fc0455798ff1490a7e
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
66
lipa13

@anonimowehejto Czekaj, to mówisz, że jesteście po zaręczynach, macie "takie same światopoglądy" a nigdy nie poruszyliście w rozmowach kwestii religii, ślubu, wychowania dzieci? To jedne z bardziej istotnych rzeczy w związku. Skoro Twoja kobieta wierzy w czary i robi Ci awantury o Twój brak wiary to znaczy, że omijaliście te tematy przez wszystkie lata związku. Strasznie to dziwne.


Co do kompromisów o których piszą inne osoby - ja mam taki pomysł na kompromis żeby katole przestali się wtrącać w życie innych osób i wciskać im na siłę swoją wiarę. Jedyny słuszny kompromis w tej sprawie to ślub cywilny a jak kobieta chce błogosławieństwo od księdza to niech sobie pójdzie w niedzielę na msze. Jak zwykle szacunek do "wiary" ma być tylko w jedną stronę - wszyscy mają szanować uczucia katolików ale uczuciami niewierzących można sobie pomiatać wedle uznania.

zagoraco

Miałem podobnie, czyli różne oczekiwania co do ślubu- ja nie chciałem w ogóle a ona kościelny. Udało mam się ten temat "rozmówić", zeszło na to dużo godzin. I tak uważam - trzeba to mocno przegadać. 6 lat razem to dużo czasu i szkoda to stracić tym bardziej że już lekko odwróciła się od kościoła (czyli nie jest źle).

esq8

@anonimowehejto "co sobie rodzina pomyśli i znajomi" tu powinieneś jej podziękować

Zaloguj się aby komentować