Wróciłem z trasy i z powodu awarii radia, zacząłem w trakcie jazdy wyobrażać sobie alternatywny świat, w którym Kołodzieje rodzą się w USA. Bliżyn zastępuję jakaś dziura w Arkansas albo Pennsylwanii. Paweł zostaje Jimem a Piotr Johnem Wheelerem.
W młodości dorastają na farmie, jako dorośli przeprowadzają się do wielkiego miasta żeby jebać w stalowni albo fabryce samochodów. Amerykańska gospodarka dostaje zadyszki i zostają bez pracy, łapiąc fuchy jako dostawcy.
Jim w czasie jazdy kurwi na wszystkich "imigrantów": Polaków, Pakistańczyków i Meksykanów itd. Wkurwia go to że na taksówkach w Nowym Jorku jeżdżą Hindusi a Polacy zajęli połowę rynku usług budowlanych w Chicago. Wychwala pod niebiosa prawdziwie amerykańskie dania jak hamburger, stek czy makaron z serem. Pierogi, tacos i inne potrawy uważa za najgorszy syf.
John wspomina swoje lata służby w U.S Army jako najlepszy czas w życiu. Żałuje że nie załapał się na czas pałowania ruchu na rzecz równouprawnienia Afroamerykanów i hippisów. Wyznaje twardą ideologię makkartyzmu. Wszędzie widzi komunistów. Ma zagmatwaną sytuację rodzinną.
Wyobraźcie sobie te krótkie lajty z trasy, trwające po 20 godzin. Jim jechał by 2000 km żeby zjeść steka w barze przy Route 66, ostatecznie stwierdzając że mama na farmie lepsze robiła, kucharz się nie popisał. Jim w kłębach dymu, podlewany kawą, rzucał by cały czas: fuck, whore i dick, wyzywając brata i rozwożąc warzywa po wszystkich prison unit w USA.
Nadmienię że moja grafomania spowodowana jest całkowitą śmiercią uniwersum.
#kononowicz #barney #wsw
WarMlek

@ZBOWiD nie chce mi się teraz szukać, ale na 100% da się znaleźć jakieś Bliżyn County w głębokim jak dupa jankeskim interiorze

Zaloguj się aby komentować