Tekst Hemara


Wezwali spadochroniarza


Chłop, jak z obrazu Kossaka


„Cześć – powiedzieli – spocznij!


Słuchajcie.


Rzecz jest taka


Wylecicie dziś w nocy,


Maszyną przygotowaną.


Wyskoczycie z maszyny


Dokładnie o szóstej rano.


W obrębie dziesięciu kroków


Od miejsca wylądowania


Znajdziecie rower.


Na nim


Dokonacie zadania.


Zadanie – jest w tej kopercie.


Otworzyć – tuż przed skokiem”.


„Rozkaz” – rzekł spadochroniarz


Z zadowoleniem głębokiem.


Wyleciał o północy.


Gdy dochodziła szósta


Otworzył kopertę z instrukcją.


Koperta była pusta.


(Ktoś widocznie instrukcji


W roztargnieniu nie włożył).


Skoczył.


Pociągnął za sznurek.


Spadochron się nie otworzył.


Szarpnął raz, drugi – na nic.


Wtedy, w rosnącym pędzie,


Pomyślał z żalem:


„Psiakrew, Roweru też pewno nie będzie”.




Taki słyszałem kawał.


Gdym sens kawału przeorał,


Objawił mi się w kawale


Melancholijny morał:


Mówią mi: „Wylecicie Po ciemku!”


„Rozkaz, wylecę!”


„Skoczycie!”


„Rozkaz, skoczę


Niech mnie Bóg ma w swej opiece!”


Tam – mówią – będzie na miejscu, odrodzenie moralne,


Wspólnota ideałów, bezpieczeństwo totalne.


Globalne planowanie.


Zupełna demokracja.


Age of plenty.


Idea


Plus elektryfikacja


Motoryzacja.


Praca


Dla wszystkich.


And moreover: Wspaniały start dla każdego,


Dla każdego – ten rower.


Wylecę o każdej porze.


Gdzie każą – wyskoczę wszędzie.


Lecz boję się, że roweru


Że tego roweru nie będzie.


– Marian Hemar


#gownowpis

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować