Powrzucam trochę kultowych past. Chciałem wziąć na pierwszy ogień pastę o serwerowni, ale zgadnijcie co xD
Mam prawie 2 metry wysokości, więc nawet kiedy próbuję być miły nie jest dla mnie problemem zastraszyć dziecko. Na przykład, na spotkaniach rodzinnych dzieciaki często chowają się za nogi swoich matek widząc spoglądającą na nich z odległej góry groźną twarz.
Ale pomówmy o innym przypadku. Pewnego razu, już nieźle podpity byłem z kumplem w Tesco rozglądając się za gęsiwem i innymi towarami. Przechodziłem właśnie obok działu z zabawkami, gdy usłyszałem (i zobaczyłem) małego dzieciaka (na oko 5 - 7 lat) w tych luzackich nowych młodzieżowych nowoczesnych dynamicznych ubraniach świadczących o nie najlepszym guście jego rodziców. Dzieciak był nieznośny, wrzeszczał, darł się i awanturował że było go słychać 5 alejek dalej. Powiedziałem do kumpla: "Pierdne temu gówniarzowi w twarz - patrz i ucz się".
Poszedłem spokojnym krokiem w kierunku alejki obserwując scenę przyszłej zbrodni. Mały guwniak krzyczał na swoją matkę że jest debilką za to że nie chce mu kupić jakiejś jebanej figurki z współczesnym he-manem (jakby to chociaż chodziło o jakąś grę czy coś, ale ten dzieciak chciał najbardziej gówniany typ zabawki ever). Dyskusja wyglądała mniej więcej tak:
kupiłam Ci ostatnio, i zepsułeś, nie dostaniesz nowej
ZAMKNIJ SIE JA CHCEEEE TYLKO TEJ MI BRAKUJEEE
nie mam teraz pieniędzy
GŁUPIA JESTEŚ IDIOTKA JA CHCEEE
Matka miała na oko dwadzieściaparę lat, więc wpadka z bonusem bankowa.
W owym czasie byłem na diecie składającej się z chińczyka i mrożonek z pierogów ruskich. Akurat w momencie gdy się przyglądałem, poczułem znajomy pomruk w jelitach, świadczący o rychłej konieczności wysrania się. O, przygodo!
Podszedłem nieco bliżej, udając zainteresowanie zabawkami z kucykami, rozważając jednocześnie ich pedalstwo. Kto dorosły to kruwa ogląda? Dzieciak krzyczy
JEBAJ SIE, NIENAWIDZE CIE
Matka przewraca oczami i odwraca się od dzieciaka, próbując go ignorować. A ten mały skurwiel klęka i zaczyna rozpakowywać jebaną figurkę. W samą pore, guwniaku.
Ustawiam się na przeciw niego, jakieś pół metra odległości. On, cały zaaferowany rozrywaniem pudełka i tych plastikowych gówien co trzymają zabawkę nie zauważa nic. To już ten czas. Pochylam się aby sięgnąć zestaw klocków lego ze strażakami i policjantami. W tym momencie moja dupa zbliża się na jakieś 10cm od jego twarzy.
Teraz, generalnie, najlepsza taktyką jest zachować chłód, jebnąć bombę, i odejść po kilku sekundach jakby nic się nie wydarzyło. Zwykle odchodzę do alejki obok i z przyjemnością słucham reakcji dzieciaka. Ale dziś było inaczej. Nie mogłem się powstrzymać - odwróciłem się i patrzyłem na niego, upewniając się że celuję dobrze.
Jestem tak blisko że prawie na nim siedzę. Kumpel, widząc to nie może już się powstrzymać i dławiąc się wydaje dźwięki jak upośledzony mamut na hiperwentylacji, będąc przy tym głośny co najmniej jak człowiek małpa.
Dzieciak natychmiastowo podnosi głowę szukając źródła śmiechu. Teraz, jedyne co widzi to moja dupa skierowana prosto w jego stronę. Moje uczucia rozciągają się od niekontrolowanej radości do paniki, bo przecież złapałem z nim kontakt wzrokowy. Dzieciak instynktownie szuka wzrokiem matki, ale ona już dawno zdążyła wykurwić prawie na koniec alejki, odwrócona plecami do nas. Czas zastyga na moment, gdy patrzę się w jego zdziwioną, naiwną twarzyczkę.
Wstępny podmuch był potężny i hałaśliwy. Przysięgam, widziałem jak jego włosy lekko załopotały jak flaga na wietrze. Gdyby nie fakt że byłem w spodniach, zapewne mógłbym zdmuchnąć pustą puszkę po fancie. Nazwałbym to "bardzo zabawnym pierdem", kategorii co najmniej A+. Jednakże, to co nastąpiło potem było iście przerażające. Natura bąka zmieniła się nagle i niespodziewanie. Z postaci "wesoły róg rohanu" jakby znikąd ewoluował w nikczemne, syczące i podstępne wyziewy. Zdaje się, że ten mały hałaśliwy guwniak odnotował tę transfigurację wcześniej niż ja, bo wyginał rozpaczliwie swój kark próbując uciec od spersonifikowanego zła wdzierającego się w głąb jego duszy. Ze względu na jego pozycję (klęczał, trzymając kurczowo zabawkę), cały jego wysiłek był daremny - jedyne co mógł zrobić to pochylić się w przód - a to oznaczało pewną śmierć. Z jednej strony Ja, z dogodnej pozycji mogłem umknąć w każdej chwili a z drugiej strony on - biedny i unieruchomiony. Odliczałem tylko czas, w którym cała tortura się zakończy.
To wszystko trwało może 4 sekundy, ale dla tego dzieciaka była to cała wieczność. Długoterminowe uszkodzenie mózgu, które z pewnością zaszło u tego malca, tylko spotęgowało efekt.
Kiedy skończyłem moje dzieło, nastąpiła chwila brzemiennej ciszy. Dzieciak był zaszokowany i oszołomiony. Nikt nigdy się temu małemu psycholowi nie postawił w taki sposób, w jaki ja to zrobiłem. Zebrałem uczucia całego świata i wypełniłem nimi mój pierd.
Poruszyłem się jako pierwszy, odkładając zestaw klocków lego na polkę, odszedłem parę kroków i patrzyłem na niego przez kilka chwil. Jedyną rzeczą, jaką teraz mógł zrobić był rozpaczliwy płacz. Kumpel, węsząc zagrożenie, zaczął pośpiesznie umykać w kierunku wyjścia. Matka odwraca się i widzi swoje płaczące dziecko z otwartą zabawką i mnie, zajmującego się swoimi sprawami.
Podchodzi do niego i pyta co się stało, lecz dzieciak nie może mówić. Jedyne dźwięki jakie udaje mu się wydobyć z gardła to
ŁEEEEŁEEŁĘEEEEEBUEEEEŁEEE
Skupiam się jak omeg, byle tylko się nie roześmiać. Jeszcze raz odwracam się w stronę dzieciaka rzucając mu nonszalanckie spojrzenie, po czym spokojnym krokiem wychodzę z alejki. 
Dzieciak, wyczuwając że jego zamachowiec może się wymknąć bez konsekwencji, skupia się na chwile i krzyczy
ON PIERDNĄŁ NA MNIEEEEEE
Czuję, że wskazuje na mnie palcem, ale nadal udaję że nic nie wiem o całym zajściu. Już prawie wyszedłem za regał, gdy matka krzyczy 
Proszę pana.... HALO!
odwracam się zaskoczony 
Hmm kto, ja?
Tak. Czy pan właśnie PIERDNĄŁ na mojego syna?
szybko rozważając rożne opcje odpowiedzi, wybrałem rżnięcie głupa 
Co? Hmm.. w sumie to tak, tak zrobiłem.
Na mojego syna?
Cóż, zależy jak na to patrzeć... Mam namyśli, co pani rozumie przez "na pani syna"?
JAK MÓGŁ PAN TO ZROBIĆ, DLACZEGO?
W tym czasie dzieciak, już nieco otrząśnięty, zmienił wyraz twarzy na typowy szadenfrojdowy uśmiech, widząc mnie w tarapatach. Pomyślałem
PIERDOL SIĘ GÓWNIARZU, JA TU JESTEM MĘŻCZYZNA I BĘDĘ PIERDZIAŁ NA CIEBIE JEŚLI SPRAWIA MI TO PRZYJEMNOŚĆ
Skierowałem więc na niego wzrok i powiedziałem do matki 
Ponieważ cały sklep musiał słuchać jak pani dziecko zachowuje się jak małe, wkurwiające, śmierdzące gówno. Postanowiłem więc potraktować go w odpowiadający temu sposób
Matka patrzy na mnie, na dzieciaka, i na rozjebane pudełko po zabawce. Zbita z tropu mówi tylko "Idź pan stąd". To moja szansa! Odwracam się, i szybkim zdecydowanym krokiem wychodzę ze sklepu. Po drodze widzę czarne kule kamer przemysłowych, i przed moimi oczami przelatują mi wszystkie znane historie o napastowaniach seksualnych. Dopiero teraz pomyślałem, jak bardzo przejebane moglem mieć.
Kumpel, instynktownie wyczuwając zagrożenie, czeka już pod wejściem do Tesco z włączonym silnikiem. Wsiadam, i odjeżdżamy z miejsca zbrodni niezauważeni.

Zaloguj się aby komentować