#pasta
Moja robota jest jebanym zartem.
Moze zaczne od powiedzenia wam z kim musze codziennie pracowac. Na pierwszy ogien idzie laska uwazajaca sie za supermodelke, to prawda, jest z niej calkiem niezla loszka ale jest calkowicie bezuzyteczna. Caly czas spedza na poprawianiu wlosow, albo nakladaniu tapety na morde, uwaza sie za pepek swiata, nigdy nie troszczyla sie o potrzeby innych zawsze tylko ona i ona. Jej iloraz inteligencji mozna porownac do skrzynki kamieni, ciagle zaskakuje mnie ze jeszcze nie zapomniala ze trzeba oddychac.
Kolejna jest calkowitym przeciwienstwem tej pierwszej, nie zdziwilbym sie gdyby byla najmodrzejsza osoba na swiecie, gdyby chciala moglaby pracowac gdzie tylko zechce, z jakiegos jednak nieznanego mi powodu marnuje swoje zycie z nami. Gdybym mial oceniac jej urode w skali od 0 do 10 to mysle ze -1 najlepiej by ja opisywalo, czesto zastanawiam sie czy kiedykolwiek wziela prysznic, nie wspominajac o goleniu nog, boze chron czlowieka ktory bedzie musial spojrzec na jej miejsca intymne.
Ale kurwa klejnotem w koronie jest moj wspolpracownik - ćpun, nie bylo dnia zeby nie byl upalony w trzy dupy, zaloze sie ze jara przed przyjsciem do pracy, w trakcie i zaraz po powrocie do domu. Podejrzewam ze ani razu nie zdazylo mu sie nie byc na haju od 10 lat, a ma 22. Ubiera sie jak hipis, a co najlepsze przychodzi do roboty ze swoim psem. Kazdego jebanego dnia musze patrzec patrzec na tego bydlaka, na wpol spalonego jak jego wlasciciel. Co wiecej wlasciciel pies ciagle sa glodni, pewnie przez marihuanen, kiedy jestesmy w drodze do roboty trzeba sie zatrzymywac pierdyliard razy przy macu czy innym kfc, i tak kurwa kazdego dnia.
Kurwa i tak jezdze z tymi debilami moim vanem i rozwiazujemy jebane zagadki i tajemnice swiata.