Moja znajoma wczoraj rozpoczęła pracę na stacji paliwowej w Białymstoku.
Już pierwszego dnia około 20 na stacji pojawił się jakiś „facet”, który od razu po wejściu poszedł do działu z prasą i zaczął robić zdjęcia gazetom. Znajoma mówi, że nie chciał zapłacić za żadną gazetę. Na prośbę, aby przestał to robić odpowiedział tylko „Weganizm wzmocnia onanizm”. Po czym od razu pobiegł do półki z kilkoma maskotkami (jakieś nagrody za zebrane punkty na stacji).
„Facet” w spodniach roboczych i skórzanych półbutach (takich jak do garnituru) zaczął macać te maskotki, szczególnie taką „pandę”. Ustawiał je w dwuznacznych pozycjach, a następnie telefonem, którym przed chwilą robił zdjęcia gazetom, zaczął nagrywać film i mówić coś o jakimś „Wójciku”. Drugą, wolną ręką pocierał się o krocze. Znajoma kazała mu wyjść albo zaraz wezwie policję. Usłyszała tylko „Hejtujesz czy się onanizujesz?!”. Po czym dziwny „facet” pobiegł w kierunku kosza.
Zaczął nagle grzebać w koszu. Po chwili wyciągnął połowę hot doga (komuś upadł na ziemie i wyrzucił). „Facet” od razu zjadł tego hot doga. Dziwne, bo dopiero co powtarzał coś o wege, a hot dog był z parówką.
Po tym wszystkim wsiadł do samochodu i odjechał. Dziwna sytuacja. Dzisiaj znajoma też ma pracę i trochę się obawia, że „Parówkowy onanista” może powrócić.
#kononowicz
3.14erwsza

To musi być jakaś miejska legenda, tacy ludzie nie istnieją. Może jeszcze damskie okulary miał, co?

Zaloguj się aby komentować