Michaił Biełkov kończył ciężki dzień pracy w serwerowni znanego serwisu z dziecięcą pornografią. W ciągu ostatnich lat jego praca zmieniła się nie do poznania. Michaił nie cierpiał już biedy. Użytkoniewolnicy zasuwali na swojego wykopowego pana, generując terabajty patocontentu, które Biełkov codziennie zamieniał na tony rogali. Nie musiał robić nic. Bo i po co? Syndrom Sztokholmski i siła przyzwyczajenia trzymały użytkowników mocniej niż Superglue wymieszany z Poxipolem, Kropelką i mrozoodpornym klejem do płytek. Posty wpadały, rogale płynęły, energia krążyła, interes się kręcił jak nigdy. 
Niektóre rzeczy się jednak nie zmieniały. Serwery dalej postawione były na tych samych zwęglonych ziemniakach (ach, te pamiętne wykopki 2011!), spięte trytytkami i spinaczami. Na korkowej tablicy cały czas wisiała pożółkła karteczka z napisem: "TO DO LIST: >Naprawić tagi >napisać W***p 2.0", a w kącie, jak co dzień, spała obrzygana moderatorka. Administrator W***pu nie zwracał uwagi na cyc wystający zza sfatygowanego stanika. Wszyscy go już widzieli. Nadto ząb czasu nie był dla niej łaskawy - wyraźnie jej ulubiony krem do twarzy nie działał tak dobrze, jak myślała. 
Kinera pozbył się już dawno - nie potrzebował go. Teraz mógł (i wolał) ruchać losowych użytkowników, dzień w dzień. Był dla nich praktycznie bogiem. Ilekroć oblewał ich ciepłym moczem, tylekroć pełzali u jego stóp, spijając lemionadę z fistacha ich pana, niemalże u samego źródła. Nawet bawił go ten toksyczny związek, zwłaszcza że to on był stroną dominującą - z czego czerpał ogromną satysfakcję. Krzyknął z góry na użytkoniewolników:
- Jak tam, dupy nasmarowane? Hehe. 
- Tak, panie Biełkov, nasmarowane! 
Biedne, pozbawione godności zwierzęta. 
Wtem usłyszał pukanie do drzwi. "Nowy użytkownik", pomyślał. "Kolejna cegiełka w moim imperium". Stał przed nim łysawy facecik w eleganckim garniturze.
- Witamy na stronie W***p peel. Ściągaj spodnie i wypnij dupę, nie mam czasu na grę wstępną. Wazelina znajduje się w szafce po prawej stronie.
Facet wydawał się niewzruszony. Poprawił okulary i odrzekł:
- Sam się, kurwa, wypnij. Kupiłem ten budynek po okazyjnej cenie. Wypierdalacie. Ty i ten twój patologiczny homoharem. 
- Co?! - Biełkov przestraszył się nie na żarty. To pierwszy raz od lat, jak ktoś realnie mu się postawił.
- Chujów sto. Tutaj masz papiery. Ekipa przeprowadzkowa już czeka na dole. Pakuj pyrki, rogale i wypierdalaj. 
- Spokojnie. Spokojnie, panie...
-...Obajtek. Daniel Obajtek. 
- Panie Obajtek, królu złoty, szanowny. Możemy się dogadać? - Michaił spróbował techniki negocjacyjnej znanej mu z polskich niskobudżetowych produkcji pornograficznych. Tam to działało.
- Możemy? Może możemy, może nie możemy. Co mi dasz w zamian za zostawienie tego kurwidołka w spokoju? 
Michał uklęknął, drżącymi rękoma sięgnął do klamry spodni Obajtka. Ten zamruczał z aprobatą. Biełkov już dawno nikomu nie obciągał, ale to było dla niego jak jazda na rowerze. Niezapominalne. Ciągnął jak odkurzacz, starając się z całych sił zaspokoić swojego nowego pana. 
Po kilku minutach, opiwszy się proteinowego szejka prosto od szefa Orlenu, Biełkov opadł ciężko na podłogę. Daniel wyglądał na zadowolonego.
- Doceniam tę daninę. Słuchaj, Biełkov. Od dziś robisz to codziennie. Będę cię miał kiedy chcę i jak chcę. Ciebie i każdego z twoich niewolników. Mam was na każde skinienie. Jasne?!
- J...jasne - wyjąkał Biełkov.
- Nie, kurwa. Nic nie jest kurwa jasne. Jak powiem "połykaj" - połykasz. Jak mówię: "bierz na twarz" - bierzesz na twarz i kurwa rozsmarowujesz z lubością. Jak mówię: "wypnij się" - od razu kładziesz się w pozycji na pieska, rozumiesz? Jak powiem: "Orlen" - chwytasz się za pałę i tasujesz tak mocno, aż ci ta śmieszna fujara nie odpadnie. JASNE?
- JAK SŁOŃCE, SZEFIE. Orlen to wolność, Orlen to nadzieja. Błagam, bierz mnie, bierz moich użytkowników, codziennie złożę ofiarę całopalną ze stu zbanowanych w***pków, zrobię wszystko! Wszystko czego zażądasz! 
- Zrobisz. - Potwierdził Obajtek - No, a teraz rozchmurz się, Biełkov. Spójrz na to z lepszej strony. Twoje imperium pozostanie twoim. Rogaliki dalej będą spływać, jakaś tam władza nadal będzie w twoich rękach, a użytkownikami się nie przejmuj. Już ich przyzwyczaiłeś do tego, że są ruchani dzień w dzień, nic ich nie ruszy. 
Leżąca w rogu moderatorka puściła pawia, najebana żytnią wódką. Biełkovowi odbiło się proteinowym szejkiem. Po raz kolejny życie w serwerowni W****pu miało się zmienić na dobre.
lubieplackijohn

@sullaf Kurwa, nie znałem tej pasty To teraz w ten sposób się harakiri na wykopie popełnia? xD

sullaf

@lubieplackijohn powstała jakieś 15 minut temu, mogłeś nie znać

lubieplackijohn

@sullaf Zacna! Masz talent! W sumie, ciekawe jak wyglądałaby pasta o serwerowni stworzona przez AI

sullaf

@lubieplackijohn inaczej. Jak wpadło nowe AI, na tagu /pasta szło tego maszynowego tekstu całe mnóstwo, co drugi śmieszek prosił AI o pastę o Białku. Ale efekty nie były jakoś porywające, raczej pozostawały ciekawostką, aniżeli odkryciem

CzajkaRuchajka

@sullaf śpij słodko, aniołku

sullaf

@bzdzislaw dzięki, zamierzam spać snem sprawiedliwego aż do rana

JanuszZRivii

@sullaf Też wrzuciłem. Zobaczymy czy poleci.

SuperSzturmowiec

@sullaf ładnie się Bawi ten bialkof z obajtkiem.

SuperSzturmowiec

@JanuszZRivii oczywiste ze poleci bo dobrzy ludzie podkablują

Zaloguj się aby komentować