#kononowicz #barney #wsw


Walentynki na Mokotowie:


- punkt 6 rano Barnej wrzuca apel do Messiego w sprawie opłacenia się albo usunięcia shota z rozmowy z bratem w busie i grozi wytoczeniem armat dużego kalibru (skutecznie, bo shot znika), - następnie przedstawia swoją krótką poezję z nurtu r/im14andthisisdeep sprzed ok. 10 lat na temat dzisiejszego święta:


Na czerwono swe gadżety Walenty maluje


Miłość do tandety ludziom oferuje


oraz:


Dzień zakochanych? Co rok o nim marzę


Jesteś zakochany? Nie, jestem handlarzem


- kilkanaście minut przepalania diesla po Warszawie, gdzie zza kierownicy obśmiewa rowerzystów oraz zastanawia się, czemu brzydkie kobiety przechodzą po pasach wolniej niż ładne, do tego objazd po osiedlowych parkingach i ul. Bakalarskiej, gdzie prezentuje nam "śniadych turystów",


- telefon w sprawie szczepienia, bo się zaszczepił i nic nie wygrał xD


- 2 telefony z wątkiem ukraińskim: w sprawie policjanta i w poszukiwaniu pracy u ukraińskiego pracodawcy (przekierowany do UP),


- w międzyczasie WSW nagrywa krótki film z trasy, gdzie twierdzi że zniknięcie shota u Messiego to jego zasługa, a nie Barneja (WSW miał napisać do Messiego o ściągnięcie shota) oraz odgraża się jednemu z shoterów za podprowadzenie kilku materiałów,


- po południu Barnej odpala lajta, całkiem spokojnego jak na swoje standardy: trochę rozmów o wszystkim i niczym, ale regularnie powraca temat sprawy Siewierskiej, który mniej lub bardziej skutecznie próbuje zbywać, poza tym:


- psioczenie na polityków i policjantów, kolejny raz obrywa się Bagiecie za niedzielny film o WSW pod bramką na Szkolnej,


- w reakcji na kilka ubliżających mu donejtów twierdzi, że znajdzie szkalujące go osoby i narobi im gnoju,


- standardowe wątki ukraińskie - nic czego wcześniej nie było w repertuarze,


- pojawia się wątek paranormalny - wychodząc od strzelania do balonów nad USA zatrzymuje się na UFO i pozaziemskiej technologii,


- zaraz po nim wjeżdża wątek sakralny - przejrzał popularne trendy i shorty na yt i stwierdził, że żyjemy w czasach ostatecznych, w sobie znany sposób podpierając się Apokalipsą Św. Jana,


- na odtrutkę zapowiada wiosenne wyjazdy w skrzykniętym via mail gronie w ustalonych terminach (zapewne zakupionym jakiś czas temu zgnitym busem),


- na scenę wkracza Tadek Waleczny, który przesyła w paru donach łącznie kilkaset zł, ale dalej ma jakiś uraz do Barneja i ciśnie mu na czacie,


- mimo wszystko Barnej deklaruje chęć spotkania się na wódkę gdzieś w Łodzi (?) i rozmówienie się twarzą w twarz, może nawet koleżeństwo,


- po przekroczeniu bariery 1000 zł (głównie dzięki Tadkowi) kończy lajta - oficjalnie z powodu pilnego zlecenia, bo klient czeka.

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować