#jesiennewyzwania
Dostałem całkiem proste wyzwania... tak mi się wydawało
-
Wypatrz dziko żyjące zwierzę i zrób mu zdjęcie
-
Daj drugie życie staremu sprzętowi, odnów coś starego, coś zużytego
-
Zorganizuj ognisko dla bliskich Ci osób
Miało być ognisko u teściów, ale się plany posypały i nie odwiedziliśmy.
Stary sprzęt? Na pewno coś się znajdzie... i się nie znalazło nic wartego uwagi.
No i najprostsze - "upolować" dzikiego zwierzaka. Pomyślałem, że szlajam się tu i tam rowerem po lasach polach itp., więc spoko. No i nie spoko, bo jak na złość wszelka zwierzyna albo się pochowała za krzakami, albo ewakuowała się do ciepłych krajów, albo kpiła sobie w żywe oczy i bezczelnie uciekała, gdy tylko się zatrzymywałem i próbowałem ruchem rewolwerowca wyciągnąć komórkę.
Koniec końców poratowało mnie ptactwo, na nie zawsze można liczyć i mam na to dowody


