Histoires de Parfums / 1725 Casanova


Elegancki barbershop. Dla mnie barbershop to nie jest zapach taniej pianki w sprayu, która obok wyrobów czekoladopodobnych z margaryny i kawy rozpuszczalnej jest jednym z wzorcowych przykładów tandety lat 90-tych, kiedy to wmawiano nam z uporem maniaka, że gorsze jest lepsze. Zupełnie przeciwnie, 1725 kojarzy mi się z tradycyjnym goleniem - włoskim migdałowym mydełkiem (np. Cella lub Tcheon Fung Sing) i lawendową woda po goleniu. Tak mógłby pachnieć staroświecki golibroda w białej koszuli z podwiniętymi rękawami, który wprawną ręką prowadzi brzytwę. Zapach jest co prawda znacznie bardziej złożony niż to przedstawiłem i wyraźnie wyczuwalne są też nuty m.in. anyżu, lukrecji czy wanilii, ale silne wrażenie kremowości z połączeniu z migdałem sprawia, że mi za każdym razem kojarzy się właśnie z włoskim migdałowym mydłem w tygielku.


#perfumy #smrodysaradonina

7c4feb50-5a0b-4938-8b23-c8a181fc567c

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować