Gustaw Daniłowski, Świat (ze zbioru Poezje), 1902


Tratując ciała żywe, miażdżąc serca, dusze,


Niby szalone słonie olbrzymią lawiną


Prą się ludzie na ludzi i w ciemności płyną,


Jak okręt obłąkany w nocnej zawierusze.


Zapomniano o wszystkim w tej dzikiej gonitwie.


Filozofi, kapłani i tłum niespokojny,


Wszyscy pędzą gotowi do mordu i wojny;


Nikt nikogo nie pyta: co będzie po bitwie?


Olbrzymie, wiecznie głodne, rozpasane stada,


Gryząc się o kęs lepszy, z palącym oddechem


Rozkiełzanych żądz niskich, grożąc sobie — biada!


Tarzają się po ziemi przesiąkniętej grzechem.


A na wszystko, jak marmur obojętna, blada


Śmierć patrzy z olimpijsko spokojnym uśmiechem.


Ilustracja: Jak strącić nurkujący bombowiec. 2. Kiedy strzelać?, 1943, sygnatura BN DŻS IA 7 Cim.

aacc0d3e-2d7b-4ed5-baba-941d37362b46

Komentarze (0)

Zaloguj się aby komentować