Mam mieszkanie w Szczecinie. Czasami wpadniemy na weekend, czasami posiedzimy tydzień ale więcej nas nie ma niż jesteśmy. Dzisiaj przyjechałem, wyciągnąłem ze skrzynki pismo ze wspolnoty z rozliczeniem mediów za ostatnie pół roku. I okazuje się że zużyliśmy 4 m3 zimnej wody ale mamy zapłacić też za prawie 9m3 wody którą wpierdoliło miedzy głównym wodomierzem a wodomierzem w mieszkaniu...
WTF? Niby kwota nieduża, 120żl (licząc ze sciekami) zastanowiło mnie gdzie wcięło tą wodę. Dzwonię do ziomka z góry. No jemu doliczyli 14 m3. Idę do dziadka piętro niżej: 15m3. Pytam o co chodzi i dziadek mi szeptem zdradza sekret.
Otóż lokalne emerytki ze 2 lata temu pozakładały sobie na podwórku ogródki. Za pomocą okolicznej menelii przekopały klepiska, ogrodzily je sobie i posadziły kwiatki, krzaczki i pomidorki. A że lato bywa gorące to trzeba było czymś podlewać plantacje. Wiec naruchały sobie klucz do węzła ciepłowniczego położonego w suterenie gdzie jest kran, podpinały wąż i na koszt wszystkich dbały o swoje roślinki...
Już przeżyłem to ze miejsca parkingowe pozabierały ale nie będą lampucery na mój koszt sobie hobby uprawiały. Będę kręcił gównoburzę gdzie się da. Wydrę co do złotówki z portfeli biednych emerytek.
Zaloguj się aby komentować