Zdjęcie w tle
dziadekmarian

dziadekmarian

Tytan
  • 76wpisy
  • 887komentarzy
Od jakiegoś czasu przyglądam się różnym cudom na jednej grupce w Messengerze. Są to rzeczy totalnie nie na moją kieszeń - jednak być może kogoś zainteresują. Niezbyt często cokolwiek tam wpada, ale jak już wpadnie, to naprawdę ciekawe rzeczy.

https://m.me/ch/AbaGDi0C4oWrvdkY/?send_source=cm%3Acopy_invite_link

#perfumy
b0d2b49f-dff2-4578-bb53-b5aed915e9df
842fd242-408a-4890-9ea9-ad9f9b97fcae
fc61d8bc-5866-4853-ba2e-601bbd4666eb
f25077bf-7a54-4ccd-9d39-e98194e972a3
Cris80

@dziadekmarian to już wyższy stopień wtajemniczenia, nie przyspieszaj naturalnej ewolucji perfumowej mamy jeszcze ze dwa lata.

A poważnie, to z tego co widzę to już dla pasjonatów warzenia zapachów.

Pirat200

@Cris80 @dziadekmarian następny stopień wtajemniczenia... no dobra, gdzie kupię sadzonki paczuli i Aquilaria agallocha?

Edit o kurde, jest jakaś jawajska paczula na allegro

nigerian_prince

@dziadekmarian o kurła co to jest? O_o

f59c4a29-a4f8-49d6-a68e-992ba51a0fb9
dziadekmarian

@nigerian_prince to są gruczoły zapachowe tegoż właśnie Piżmowca Syberyjskiego.

Zaloguj się aby komentować

L'appel du vide

No powiedzmy, że na etapie zdobywania świata udało ci się odhaczyć te 20% marzeń. Całe szczęście, że nie więcej. Bo przecież dorastasz, poszerzasz horyzonty. I nawet głupio byłoby kurczowo trzymać się celów wyznaczonych dziesięć lat temu pod wpływem impulsu. Wraz z kolejno odkrywanymi kartami życia pojawiają się perspektywy, których dotychczas nie znałeś. Ludzie, którzy – jeśli w młodości nauczono cię słuchać – mają do opowiedzenia historie, których ty byś nie wymyślił. Jednakże opowiadają je w sposób, który powoduje, że jesteś w stanie zrozumieć je niczym swoje własne. Niektóre z tych historii przyjmujesz tak, jakbyś sam je przeżył i wtedy podejmujesz próby eksplorowania tych nowych dla ciebie wszechświatów. Etap pogoni za różnorodnością. I całe szczęście, bo prawdopodobnie udusiłbyś się w końcu od tych przeterminowanych marzeń, które sam sobie kiedyś wrzuciłeś na garb. Zatem tworzysz nowe; w pewnej chwili czujesz, że możesz pójść w każdą stronę. Ale w końcu najczęściej i tak przyczepiasz się do tej łódki, która twoim zdaniem płynie najszybciej, najbardziej stabilnie. I – co najważniejsze – mniej więcej w kierunku, który gdzieś tam kiedyś ty sam sobie obrałeś.

Jeśli jednak łudziłeś się, że miałeś idealny pomysł na swoje życie, to los i tak prędzej czy później przyniesie ci coś, czego w twoim planie nie mogłeś uwzględnić. Coś, o czym z początku będziesz myślał, że pojawiło się w albo złym momencie, albo zbyt późno, lub zbyt nieoczekiwanie. I dla takich rzeczy możliwe, że w końcu rozpierdolisz swoje dotychczasowe, ułożone według planu życie i postanowisz budować je od nowa. Być może tak, być może nie. Jednak bez jakiejś wewnętrznej walki raczej się nie obejdzie.

Bywa jednak, że już wiesz, co lubisz i czego nie lubisz. Skąd przyszedłeś i dokąd idziesz. Sprawdziłeś już te wszystkie sztampowe schematy; masz je w małym palcu. Jesteś szczęśliwy z tym, co masz. I jedziesz pewnego dnia do północnej Szwecji. Stajesz nad brzegiem ogromnej katarakty: Storforsen. I jakbyś dostał cegłówką w łeb. Wydawało ci się, że mniej więcej już wszystko miałeś poukładane. A teraz stoisz nad tą zapierającą dech w piersiach manifestacją potęgi natury i znowu zdajesz sobie sprawę, że niczego wielkiego w życiu nie doświadczyłeś. I jeśli gdzieś wśród tych ogromnych myśli pojawi ci się w głowie taka jedna, mała: a może by tak pierdolnąć w tę kipiel i zobaczyć, co się stanie – to nie przejmuj się. To tylko nasz odwieczny zew pustki. Pragnienie, by zmienić wszystko – nawet, jeśli wszystko jest już tak, jak zaplanowaliśmy.

Ucieczka od arabów cz.1

Dość szybki rozwój zmysłów. Świeżaki – jakieś dwa miesiące. Słodziaki – następne dwa. Szybkie spojrzenie na dziwną niszę... no dobra, kiedyś można wrócić. Co by tu jeszcze... o, dużo mówią o Amouage. Trzeba kupić coś i zobaczyć, czy rzeczywiście to coś warte. Wow! No faktycznie. Ale z lekka po kieszeni gniecie. No to co, sprawdźmy tańsze, arabskie podróbki tych najlepszych. Ale żeby nie było: nie oficjalnie, tylko tak bardziej in koguto., żeby się nie dowiedzieli. Noo, fajne fajne_._ Ale jednak tamten Amłaż miał coś tak niby lepiej, niby mocniej... (i tu zdaję sobie sprawę, że robię to wyłącznie dla siebie. A na siebie łatwiej wydawać kasę, niż na aprobatę nieznanych mi osób, dzięki której miałbym hipotetycznie co jakiś czas dobudowywać kolejny pokoik w swoim kruchym domku z klocków Ego) Nie no, trzeba zwiększyć budżet.

Koledzy na tagu oczywiście bardziej ogarnięci. Ja wącham dopiero trzeciego Amłaża, a oni już ASQ, ALD HAO, TAE, FBI, NBA. Co to kurwa jest? Jak to dogonić? Poczekajcie, dajcie się nacieszyć. Dopiero wydałem 280 zł na cztery dekanty, a Wy już mi mówicie, że to tylko zabawki dla małych dziewczynek, bo otóż gdzieś tam na wschodzie jakiś sułtan, arabski Fellini, w pięciolitrowym garnku odtwarza właśnie „La Stradę”... tylko że w płynnej formie.

No oczywiście, że chcę to mieć.

Zatem już tydzień później arab goni araba. Wszystko fajne. Sprawdzanie, wrażenia, uniesienia. Jestem tam, gdzie chciałem. Mijają kolejne miesiące... już to znam, wiem, nie mylili się. Chyba w tym zostanę.

No ale zaraz. Jeśli nie da się już iść do przodu, to co wtedy? Czy to już wszystko? I tutaj pewnie duża część osób powie: Tak, dokładnie. Czego możesz jeszcze chcieć, skoro pokonałeś jakąś drogę i wreszcie dostałeś to, za czym goniłeś?

Ano właśnie. Niby nie da się tęsknić do czegoś, czego się nie miało. A jednak czasami wiemy, że coś nas ominęło. I to wcale nie muszą być rzeczy, które miałyby nam się podobać bardziej niż to, co już wiemy, znamy i mamy. Ale być może, być może gdzieś jest jakieś inne Storforsen, do którego dochodzi się całkiem inną drogą.

Giardinodiercole/Giardino di Ercole

To tylko jeden z kilku przykładów zapachów, które mogły mnie ominąć, gdybym został tam, gdzie już jest mi idealnie. Zdecydowałem się jednak powrócić do Europy i pogrzebać jeszcze w starych marzeniach, jednocześnie goniąc krowią dupę w tym drugim uniwersum. Nie jest to skok w katarakty, ale zwyczajny powrót w świat, przez który za szybko przemknąłem.

Otwarcie przyjemne. Kiedyś powiedziałbym, że świeże. Dziś jednak jest to dla mnie taki jasny kadzidlak z dużą dozą cytrusa (powiedziałbym, że to limonka, jednak nuty podają, że bergamotka, którą znam jedynie z mojego ulubionego napoju – herbaty; i przez tę herbatę nie potrafię się perfumowej bergamotki nauczyć). Przez minutę jest świeżo; powoli uwydatnia się jałowiec, który dla mnie gra idealnie z cytrusami. Na tym etapie zapach ma wiele wspólnego z Golden Prince od Orlov – jednak udział jasnego kadzidła jest tutaj o wiele większy. Jest bardzo przyjemnie: świeżo, iglaście, ale nie tak wcale lekko. Dość szybko do tych leśno-ziołowo-cytrusowych wrażeń dołączają nuty drewna oraz cięższych, słodszych balsamów. Zapach przestaje krzyczeć, ale kosztem projekcji wyokrągla się i ociepla. I w tej jego kadzidlano-iglastej srebrzystości coraz bardziej wyczuwam przebijające się brunatne, cięższe odcienie – do tego stopnia, że europejski „świeżak” (to wciąż nie jest to słowo) zaczyna mi się kojarzyć z arabskim Yas Gold – dość ciężkim, bogatym zapachem, który nie posiada właściwie żadnej rześkiej nuty. Bo w tej chwili gramy już Sandałowcem, Cedrem oraz Szafranem. I ch... wie jeszcze czym tak naprawdę. Jakość tych składników jest raczej z dość dobrej półki. To nie jest Cedrat Boise – w ogóle nie w tę stronę. Tutaj czuję się tak dobrze w każdej fazie trwania zapachu (a tych faz jest parę), że ten skok w otchłań - kojarzony wcześniej z groźnym, egzystencjalnym "L’appel du vide" - teraz jest już li tylko powrotem do obszarów bezmyślnie przeze mnie pominiętych w pogoni za tym jedynym króliczkiem, którego w pewnym momencie perfumowej pasji sobie wymyśliłem. To dobry znak, kiedy możemy cofnąć się do dowolnego rozdroża i zamiast lewej, tym razem wybrać prawą ścieżkę. Lub odwrotnie.

8,5/10. Trwałość i projekcja nie do końca mają tu dla mnie znaczenie – choć nie jest źle.

#perfumy #recenzjeperfum
ed635fff-371c-430b-9ea6-971d844ced7a
wonsz

zdaję sobie sprawę, że robię to wyłącznie dla siebie (...) i projekcja nie do końca mają tu dla mnie znaczenie

dziadek już tyle lat żyje że świadom swojej wartości nie musi szukać poklasku i komplementów żeby się dobrze czuć ze sobą, tak trzeba żyć

Cris80

@dziadekmarian nasz tagowym wieszcz jak zwykle stanął na wysokości zadania, świetna lektura.

saradonin_redux

Wyślij chłopu dekanta. Czytaj z rana rozprawę filozoficzną. Profit.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Przepraszam, gdzieś to musiałem uwiecznić.

Jakby trój wymiarowy, logo jakby się zgadza (lub też zgadza się "jakby logo"). W sensie wszystko jakby mega spoko... Tylko ten słodycz na końcu. Ale widocznie taki był kolej rzeczy.

#perfumy
4c222b31-d6d3-4625-a496-1688c5aca770
Cris80

@dziadekmarian poprawiłeś humor z rana napisałem naj cieńcza czcionkon, dla mnie to podoba się mnie

Lodnip

@dziadekmarian Reasumując, Kamil kupił podjebę, jakkolwiek do tematu by nie podejść

Grzesinek

@dziadekmarian Wypsikał się cytrusami z tytoniem a po trzech godzinach na rowerze czuł od siebie słony karmel.

Widocznie nie jest taki naj cieńczy na tym rowerze

Zaloguj się aby komentować

Qtafonix

@dziadekmarian Ja ostatnio testowałem go w Missali. Tuberoza z kokosem na papierku pachniała całkiem ładnie, ale po prysnięciu na damską skórę wyszło brudnawe piżmo i nie było za dobrze. Ogólnie takie 7/10 i do tego całkowicie babskie. W tej cenie lepiej sięgnąć po Tilie

Zaloguj się aby komentować

Hej! To moja pora. Przeczytacie rano Dobra oferta dla adeptów europejskiego mainstreamu - skarb w gąszczu bylejakości.

W dobrej cenie (ja z grup kupiłem drożej i ni chuchu nie odlałbym w tej cenie, bo chcę go mieć w domu)

Jeden z moich "game changerów" - Musc Noble - w naprawdę dobrej cenie. To on w zasadzie (być może z pomocą Encens Mythique) wyleczył mnie z niebieskich zapachów. Polecam. Jeśli nie zużyjesz, to Twoja dziewczyna go pokocha i Ci ukradnie. A na pewno chciałbym poznać kobietę, która kocha ten zapach (moja ostatnia przyszła była kocha 1888 i jest to jedna z jej wazniejszych zalet). Dla fanów nadprojekcji: atomowe gówno.

W tej cenie łapiesz się na darmową wysyłkę

https://www.perfumeria.pl/products/guerlain-musc-noble-woda-perfumowana-tester

#perfumy
tango

wszystko w normie - butikowa linia Guerlain inspirowana orientem mogła zostać nazwana europejskim mainstreamem tylko na hejto! xD

testowy_test

@tango no już bez przesady, że większość wypustów z tej linii bardzo odbiega od tego co jest w przeciętnej drogerii. Wszystko oczywiście zależy od definicji mainstreamu, ale jeżeli TF jest w mainstreamie to ma wiele bardziej niszowych wypustów niż cokolwiek co jest w tej linii

Zaloguj się aby komentować

Hind Al Oud – Emarati Musk

Pierwsze daktyle w moim życiu to mógł być rok 1984. Wujek geodeta jeździł do Iraku. Tak, jeździł – nową Ładą 2107. Pewnie dostał ją od komuchów, bo drugi wujek (fizyk jądrowy/pijak/wynalazca) tak właśnie go nazywał. W tamtym czasie smaki i zapachy dzieliły się na polskie i zagraniczne. Daktyle zdecydowanie należały do tych zagranicznych. Starsza część mojej rodziny, wyćwiczona na ziemniakach, cebuli oraz słoninie jednogłośnie orzekła, że do dupy z takim jedzeniem i że lepiej sobie chleba z cukrem zjeść a nie jakaś tam kurwa andaluzyjska donkiszoteria; jeszcze się od tego gówna Allah w obejściu rozpanoszy i kury się nieść przestaną. Zatem cała niemal rozkosz spożywania przypadła właśnie mnie. Dozowałem sobie tę przyjemność przez kilka dni, aż w końcu przysiadłem nad tym jak należy i dokończyłem to tak, jak Pan Bóg przykazał, czyli w jednej sesji. Po jakimś czasie wujek przywiózł następne daktyle, i jeszcze jakieś arabskie cukierki, które okazały się być krówkami eksportowanymi do Iraku z Polski, tylko w arabskich papierkach. W każdym razie daktyle do dziś są jednymi z moich ulubionych owoców.

Potem, gdzieś tak od połowy lat osiemdziesiątych na dobre zaczęły rozkwitać pod naszymi strzechami smaki oraz zapachy zachodu. Pomarańcze, banany, ananasy, wszelkiej maści batony, proszę Państwa masła orzechowe, śmierdzące sery i ch... wie co tam jeszcze. Ba, nigdy nie zapomnę zapachu wydobywającego się z pudełka kaset magnetofonowych firmy Sony. Taka trochę marchewka, ale z zagranicy. Powoli przyzwyczailiśmy się do tego wszystkiego na tyle, że niepostrzeżenie przestało być dla nas egzotyczne. No i chyba szkoda.

Hind Al Oud wciąż ma dla mojego nosa taki właśnie egzotyczny, nowy i niezgłębiony jeszcze wydźwięk. I aż dusza jęczy na myśl, że któregoś dnia przywyknę do zapachów z tego zacnego domu.

Zakup dekantu Emarati Musk potraktowałem jako kompromis, bo tak naprawdę chciałem dorwać chwalony powszechnie Emarati Oud (którego nie znam), ale nie było skąd. Naczytałem się (całe trzy recenzje) i nasłuchałem (u tego pana z Youtube, co tak średnio gada, ale za to nos ma nie z tej ziemi) dobrych słów o wersji Musk (z zaznaczeniem, że wybrzmiewa ona bardziej kobieco – co mi akurat specjalnie nie przeszkadza w przypadku dobrej jakości zapachów)

Już z korka można rozpoznać, kto ten zapach stworzył. Ma wspólne DNA z kilkoma, które z tego domu już poznałem. Po dość skąpym oprysku (5 strzałów) w powietrzu roznosi się woń, którą nazwałbym miękką, bardzo okrągłą i... zagraniczną. Jest to gra zapachów kwiatowych, połączonych ze sobą wręcz perfekcyjnie – na tyle, że nawet nie chce się człowiekowi zastanawiać nad tym, co czuje. Kwiaty te od samego początku podane są na waniliowo-piżmowej bazie. I ktoś pewnie powiedziałby, że słodkiej – jednak dla mnie ze słodyczą mającej niewiele wspólnego. To trochę tak, jak z tymi daktylami, które wielu osobom kojarzą się po prostu z cukrem i niczym więcej. Nie ma tu karmelu, nie ma tonki, nie ma pralin, czekolady... nie ma nawet śladu słodkich podchodów osoby, która chciałaby pożyczyć trochę pieniędzy. Zapach jest ciepły, miękki i zgodzę się z tym, że słodki. Jednak nie na cukrowy sposób. To, co czuję na pewno, to właśnie daktyl, na pewno fiołek i wanilia. Wyczuwam w nim również delikatną oudową nutę. Dosłownie muśnięcie oudu, w żadnym wypadku nie animalnego. Być może to właśnie to wspólne DNA Hind al Oud (choć czasami myślę, że to być może jakaś autorska recepta na zastępczą, etyczną wersję akordu piżmowego).

A więc dziś od godziny 14:00 jestem za granicą. Dopsikałem co prawda jeden strzał na potrzeby napisania tej recenzji – i trochę to zmieniło, aczkolwiek niewiele poza intensywnością zapachu. Nie jest on bardzo zmienny, co w jego przypadku uważam za zaletę. Ostrożnie oceniam Emarati Musk na 8/10, co w mojej skali nie dorównuje Al Oud czy Devotion – jednak to dopiero pierwszy odcinek przygody z tym zapachem i już wiem, że chętnie sięgnę po niego ponownie. Wtedy ocena zapewne podskoczy do góry. W obrębie domu Hind Al Oud z pewnością jest to reprezentatywny przykład ścieżki, którą podążają. Jednak te „niuanse” istniejące pomiędzy poszczególnymi produktami HAO zaskakują mnie i cieszą. I oby jak najdłużej tak pozostało.

#perfumy #recenzjeperfum
1ad6b971-6d66-46ed-b7e5-10294aac329e
nigerian_prince

@dziadekmarian Genialna recenzja. Czujesz podobieństwo do Yas Al Gharam? Taka duszna i lepko waniliowa kwiecistość była dla mnie pierwszym skojarzeniem w jednym i drugim. Natomiast przez ich moc może nie potrafię wyłowić niuansow.

pedro_migo

@nigerian_prince dla mnie ewidentnie podobne, ale jednak Emarati Musk ma przewagę jakości i stawiam go wyżej, w dodatku Al Gharam miał na tyle potężne parametry, że mnie dosłownie głowa bolała podczas noszenia xD przy HAO tego nie było jest wyrafinowany, choć parametry też bardzo mocne.

dziadekmarian

@nigerian_prince @pedro_migo Tak, faktycznie są podobne. I właśnie Al Gharam ma już tę oczywistą slodycz, której brak w HAO. Trochę inaczej pachną w nim kwiatki - może bardziej owocowo, świeżo. Kurczę, teraz wącham Al Gharam i też się jaram xD

testowy_test

@dziadekmarian Super wpis, więcej!

pedro_migo

@dziadekmarian świetna recenzja! Z niecierpliwością czekam na kolejne.

Zaloguj się aby komentować

Od świątecznego zrywu na sklep Taif al Emarat już trochę wody upłynęło. Wciąż jestem na etapie szybkiej ewolucji nosa i sam już nie wiem: czy to pogoda, czy horyzont poszerzający się wraz z postępującym rozwojem zmysłu węchu. Hind al Oud czy Yas wystarczyło raz powąchać i byłem kupiony. Z Taif al Emarat nie było aż tak prosto. Wydawało mi się, że te zapachy są zbyt mdłe, nie do końca w moim klimacie. Wraz z ciepłymi dniami wyciągnąłem z pudełka Oman i działa on na mnie całkiem inaczej, niż działał zimą. Z T04 oraz T10 było trochę lepiej, jednak uznałem, że poczekam do wiosny. I naprawdę było warto. Próbuję systematycznie wracać do europejskiej niszy i niektóre zapachy naprawdę cieszą. Lecz mawet te tanie sztuki od TaE jak Oud Mentawai czy Hawamir są czymś, po co chce mi się sięgać. Nie chciałbym pominąć Bahrain, GCC, Year of Toleerance czy Happy UAE Day - to w moim mniemaniu sztosy od pierwszego niucha.

Dziś w #conaklaciewariacie u mnie właśnie Taif al Emarat T04. Miodowo-oudowy, delikatny, nie krzyczący acz mocno się odznaczajacy, bardzo wiosenno- letni zapach. Na Parfumo zacząłem z nim od oceny 6,5. Dziś prawdopodobnie wykona kolejny podskok - tym razem z 8,5 na 9. I chyba tam już zostanie - jako że jestem bardzo powściągliwy w dawaniu wyższych ocen, a większość oerfum i tak pojawia się tam dla mnie tylko efemerycznie.

A co dziś gości u szanownych Państwa?

edit: A Wasze ulubione Taify?

#perfumy
1384eba6-86ea-447e-a685-63b9d9c707ce
Grzesinek

@dziadekmarian Dzisiaj Triad od Bortnikoffa. Uwielbiam go w tak ciepłe dni.


Z taifow mialem tylko T12 i nic mi nie urwał przez co moja przygoda z ta marką się skończyła. Wiem ze to niesprawiedliwa ocena dlatego obiecałem sobie, że przy wizycie w butiku przetestuje te najbardziej wymagające pozycje.

dziadekmarian

@Grzesinek O, proszę Pana!

pomidorowazupa

Fm the night - poczatek daje po garze... obora i ser na potege. A po jakisms czasie piekny oudzik.

ucho_igielne

@dziadekmarian dzisiaj był grany Kouros Cologne Sport - w tamtym roku byłem nim oczarowany i ostatnio chciałem kupić jak najwięcej flakonow, ale sam już nie wiem, obecnie nie układa się tak ładnie i na chwilę obecną wystarczy mi tylko jeden flakon, choć może się to zmieni

Zaloguj się aby komentować

Hej Ziomeczki i Ziomalki! Co tam u Was dziś na klacie?

Nie no, żartuję. Ktoś odlewa na OLX Emarati Musk. Chciałbym zapytać, czy ktoś z Was kojarzy tę osobę. Wygląda mi na bezpieczny zakup, ale tak chciałem zapytać, i trochę też poinformować ewentualnych chętnych

#perfumy
Qtafonix

@dziadekmarian u mnie dość wierny klon Oud Satin Mood od Niny Ricci Rose Extase Absolu w travel sprayu którego kupiłem na Brastach sto lat temu. Biorę go czasem na wakacje i sprawuje się bardzo fajnie

Zaloguj się aby komentować

Ekhm...

Jeden z moich ulubionych zapachów sprzed roku: YSL Opium Pour Homme. Wstępnie 8 strzałów - taką mam rutynę. Po godzinie, zaraz przed wyjściem z domku uznałem, że już go nie czuję. Dopsik około 6x. W ciopągu ok. Nieofensywnie, choć ta mała sfera się wytworzyła. Bardzo miło.

W tej pracy akurat się przebieram. Zostawiam ciuchy, a na nowe na...kładam Al Oud. Po sześciu godzinach z powrotem zakładam te ubrania, w których przyjechałem, i... niewiele czuję. Jest smutno, bo to jeden z zaledwie kilku mainstreamowych zapachów, które przetrwały kanonadę o wiele nowszych i bardziej modnych (przynajmniej na tym najbardziej progresywnym w polskim internecie, hejtowym tagu), jakże wartościowych smrodków. Dziś, po kilku miesiącach rozstania z YSL Opium okaxuje się, że zapach wciąż kocham; jednak jego trwałość... Tutaj sprostuję: nie ma sensu dopsikiwać w celu zebrania nadmiernej ilości tanich nut bazy wokół siebie. To nie działa.. Żeby nie było - nie chodzi mi też o atomową projekcję; wystarczyłoby czuć zapach przy sobie przez kilka godzin. Jednak nawet tego nie można po Opium oczekiwać. I jestem delikatnie wkurwiony, bo to w moim mniemaniu genialny zapach.

Być może macie podobne doświadczenia z Opium. I możliwe, że po tejj stracie znaleźliście ukojenie w jakimś innym zapachu. Jeśli tak - proszę, dajcie jakieś wskazówki.

Tymczasem ze złości kupiłem 3 Yasy (ostatnio z żalu po innym specyfiku zakupiłem dwa). Takie to smutne pożegnanie z bardzo dobrym zapachem...

#perfumy
c32b0794-8990-4595-a707-a77ab66a17cd
pomidorowazupa

Szczerze musze sie przyznac ze Opium jakos pamietam jak przez mgle ibco do niego sie nie wypowiem. Ale ponoc Fate Woman z Amouage podobnie gra i tu potwierdzam przyzwoitw parametry. Drugi gagatek jest od Frederic Malle Noir Epices, nie znam go ale mam go na oku.

nigerian_prince

@dziadekmarian Nie znam remedium, ale podejrzewam chroniczne zmęczenie olofaktoryczne. Arabskie gęste siekiery koślawią percepcję jak z używkami, trzeba coraz silniejszych bodźców.

dziadekmarian

@nigerian_prince Postaram się tak na to spojrzeć i coś z tym zrobić

Jurek_Kiler

@dziadekmarian Nie robiłem dokładnych testów, ale na pierwszy niuch nosa EIGHT & BOB Egypt wydaje mi się dosyć podobny. Oczywiście zdania ekspertów są podzielone a parametry Egypta można uznać za niemrawe.

Chavez

@Jurek_Kiler mam Opium i Egypt i nigdy bym ich nie nazwał podobnymi. Parametry Egypt ma na mnie dobre - spokojnie wyczuwam je Ok 6-8 godzin przy wstrzemięźliwej aplikacji

Jurek_Kiler

@Chavez Nie są identyczne, ale wyczuwam podobieństwo, a parametry na mnie były takie sobie. Napisałem, że zdania są podzielone, tak że wszystko się zgadza:)

Zaloguj się aby komentować

wonsz

Dobre podjeby też wpadły...aż się tego megatrona chce sprawdzić czy lepszy od Khadjal Stellar Oud

a841a570-a813-4ca1-aec7-7e5228674228
204d2df2-404e-4c8b-bf86-6cf4c1daed61
Mywave

@wonsz xddd,ciekawy asortyment tam ma.

Pablo_Pablito_Santo_Subito

@wonsz w tym miesiącu będę testował Maison Alhambra Megara, podobno niezły i mocny klon Megamare

Zaloguj się aby komentować

No bo Alhambre psikasz w kiblu, siedzisz tam 3 godziny żeby nikt nie musiał mierzyć się z niekonwencjonalnym otwarciem; a po tych trzech godzinach wychodzisz cały w bieli, żeby przez następne dwa tygodnie wszyscy mogli się przekonać, jak pachnie prawdziwa wanilina. Top opcja w tej kasie - znajdź lepszą. Czego nie rozumiesz?!

Goodnight friends

#perfumy

Zaloguj się aby komentować

Czy mieliście przypadkiem do czynienia z "Diabłami Polskimi" od Kamila Bańkowskiego? Interesujacy temat na serię - stąd moje zainteresowanie samymi zapachami. Jeśli ktoś coś wie, to dziękuję z góry!

#perfumy
lynx_

Drzewno-przyprawowe klimaty, nie orientalne, z wyjątkiem Czerńca . Można zamówić sample set. Polecam

dziadekmarian

@saradonin @lynx_ Dziękuję! Przekonaliscie :)))

fantasmagorian

Z diabłami polskimi może nie, ale testowałam inne zapachy Kamila i ma chłopak talent, byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona

Zaloguj się aby komentować

Brać? Kurba, nie mam piniędzy.

#perfumy
0d176faf-19be-4d73-aaa4-219c73b7d8f7
dziadekmarian

85ml. A ja głupi myślałem, że pełny

Qtafonix

@dziadekmarian sprawdź priv

prodigium

@dziadekmarian pieniądze przychodzą i odchodzą a flakony zostają

Cris80

@dziadekmarian w tej cenie można już myśleć o kupnie, wcześniej chciał dużo za dużo, z tego co pamiętam to pierwsza cena to było 190€

Zaloguj się aby komentować

Następna