#rozwojosobisty

14
208
#psychologia #rozwojosobisty #relacje
Nie znalazłem w polskim internecie nawiązania do One-Upper więc nazwałbym roboczo "O Krok Lepszy Przechwalacz" bo nie jest to typowy opis zwykłego przechwalania czy samochwały tylko zjawisko 'przebijania' wszystkiego co mówi rozmówca.
*** wymagana znajomość angielskiego lub translator ***
https://www.linkedin.com/pulse/how-talk-one-upper-without-losing-your-damn-mind-larry-jones/

Zaloguj się aby komentować

Pierwszy tydzień praktyk podologicznych za mną. Nie powiem, ale bardzo się stresowałam, bo musiałam je odbyć w ośrodku gdzie mieszkają osoby upośledzone intelektualnie. Nie było tak źle jak się spodziewałam. Pacjenci/klienci byli zazwyczaj grzeczni chociaż zestresowani. Był jeden orzeszek, który uciekł nam z fotela, ale następnego dnia cierpliwie wytrzymał cały zabieg. Z miłych momentów to jeden z podopiecznych w podziękowaniu za pomoc przyniósł nam czekoladę :) Kolejny tydzień w ZOLu, nie będzie lekko pod względem emocjonalnym
#chwalesie #rozwojosobisty trochę #pokazmorde
c14c05de-2bf6-4714-8f83-5c27c416cdcf

Zaloguj się aby komentować

Załóżmy, że nie macie żadnego sprzętu do gotowania - noży, garnków, blendera, nic co mogliście ze sobą przywieźć do nowego domu. Zabudowa (piekarnik, kuchenka, zlew, lodówka, mikrofalówka) są dostępne.

Ile uważacie że można wydać na wyposażenie do kuchni żeby dla dwóch do czterech osób;
- gotować w domu żeby przeżyć pracując i nie popełniając samobójstwa z chujowości życia
- gotować w domu żeby było to przyjemne i skuteczne, ale bez kupowania niestandardowego sprzętu typu thermomix czy garnki miedziane

Pytam, bo nie wiem czy mi się w dupie poprzewracało czy mam umysł biedaka.

#gotowanie #finanseosobiste #rozwojosobisty #pytanie #ankieta #gownowpis

Jaki budżet na sprzęty (noże, patelnie, blendery, termometry) do kuchni wariacie?

357 Głosów
Wrzoo

Dla mnie taki podstawowy zestaw dla studenciaka, zapewniający podstawowy komfort gotowania, to:


  • 2 pikutki (Victorinox, nóż ząbkowany) - nie trzeba ich ostrzyć, więc na start się nadadzą. Nówki chodzą po ok. 20 zł.

  • 1 duży garnek na zupę, do gotowania makaronu albo dania jednogarnkowe - może być używany stalowy.

  • 2 patelnie - albo dwie średnie, albo jedna średnia, druga większa. Jeśli mają mieć powłokę teflonową, to kup nowe. Ikea jest względnie okej, Tefal jest okej.

  • po 4 sztuki każdego ze sztućców stołowych (łyżka, widelec, nóż, łyżeczka) - można używane, albo na sztuki w Auchanie.

  • 2 duże talerze i 2 miski - Pepco, Auchan, albo używane.

  • ze 2 drewniane szpatułki do mieszania - tu lepiej nowe.

  • chochla

  • sitko do odcedzania makaronu

  • kubki i szklanki - imo na początku-początku drogi dla oszczędności można po prostu mieć 4 kubki i tyle. Na olxie ludzie oddają za darmo, bo wiadomo - każdy ma w opór kubków na chacie

  • 1-2 deski do krojenia


Jak na moje, więcej do szczęścia nie trzeba. Przy takim zestawie powinno się dać zmieścić w paru stówach.

100mph

Kupujesz termomisia i juz 7 pęka. Do tego ekspresik 2 klocki, frytkownica ninja 1 klocek, kilka garnkow Zwieger od Miszela, jakies widelce, talerze, super ostre noze, ktorch nie trzeba ostrzyc i spokojnie 14k przekraczasz.

conradowl

Zmywarka nie jest dla dwóch osób jakąś potrzebą. Tak to AGD jest.

Zależy od tego co lubisz.

Kup gotowy zestaw talerzy: 4 duże, 4 małe, 4 na zupę. Sztućce to samo. IKEA czy coś.

Podobnie 4 kubki. 4 szklanki. 4 kieliszki jak masz zamiar używać. Ktoś przyjdzie to masz, jest brudny jeden, drugi ma partnerka to są jeszcze dwa kubki.

Noże nie muszą być drogie, byle mieć czym ostrzyć.

Toster czy opiekacz to kwestia gustu. Podobnie gofrownica.

Garnki jakieś porządne, nie muszą być drogie. Patelnie sam mam z warstwą kamienną - nie Tefal, nie tanie, ale zajebiste. Wok jak lubisz chińszczyznę.

Najtańsze miski plastikowe sztuk kilka na jakieś naleśniki czy sałatkę. Nie przezroczysta? Kiedyś kupisz ładną.

Zestaw podstawowych łyżek do mieszania, łopatki, siateczka, durszlak, tarka. To wszystko niedrogo, a można kupić planując coś gotować na przestrzeni kolejnych tygodni. Jutro przykładowo tarki nie potrzebujesz - ani przez tydzień? To kup za tydzień. Albo na necie. Przyjdzie. Luz.

Ja tak robiłem i to dwa razy i z czasem wymiana na ładniejsze rzeczy - powiedzmy, że naraz do 2tys i pewny stopniowo coś zmieniać.

Zaloguj się aby komentować

Macie sprawdzoną aplikację na androida z listą todo?
Zależy mi na możliwości odhaczania zadań i na funkcji, która przerzuca nieodhaczone zadania na dzień następny.

#aplikacja #android #rozwojosobisty
mike-litoris

@Pajra https://f-droid.org/packages/org.dmfs.tasks/

OpenTasks bo synchronizuje się z caldavem którego możesz selfhostować np w nextcloudzie (lub jak kto woli standalone np radicale), no i jest do bólu prosty.

bez kozery mógłby dostać pomarańczową ikonkę i zasilić portfolio "simple apps" gdyby autor nie sprzedał się napletkosceptykom.

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #nikogo #rozwojosobisty #osobie #crossover chyba

Bez jakichś tam wstępów. Na początku kwietnia przyszło mi do głowy, że do połowy lipca nauczę się trzech rzeczy *
Jedną z nich jest gra na perkusji. Też nie będę się tu rozpisywał o technikaliach, nadmienię jedynie, że miałem już do tego podejście. W zeszłym roku przez jakieś dwa tygodnie do września. Potem magicznie straciłem jakiekolwiek zainteresowanie. Na szczęście strata była to niewielka, bo nie zainwestowałem w to wiele i nie nauczyłem się w zasadzie nic. Pomimo tego, że tak mam - że tracę zainteresowanie z dnia na dzień - to zawsze uważam, że jest to moja porażka.
Robię więc drugie podejście.
Oczywiście wiadomo jak jest z motywacją. A jak nie wiadomo, to informują, że nie jest jakoś rewelacyjnie i dlatego postanowiłem dokumentować moje "postępy" na hejto. Co miesiąc (chyba, że zrezygnuję ).
To jest z 01.05. Następne będzie z 01.06, kolejne z 01.07 i ostatecznie z "połowy lipca".

Nagrałem sobie coś na gitarze mniej więcej wiedząc, co bym chciał do tego "zagrać" na perkusji, ale jako że byłem tego dnia bardzo zmęczony, to moja lewa noga w ogóle odmówiła jakiejkolwiek współpracy, a prawa pracowała tylko kiedy jej pilnowałem, a tak to też chciała pozostawać bezczynnie. Więc musiałem moje pomysły bardzo zmodyfikować.
Te zmodyfikowane pomysły nie są złe, ale ich wykonanie nie jest dobre (będę bardzo łagodny dla siebie, bo tak postanowiłem ).
Są momenty, kiedy jest równo. Czym dalej tym równiej, więc zwłaszcza na końcu jest tak jak być powinno (przynajmniej na moje ucho).

Mam nadzieję, że widzimy się w czerwcu, chociaż od tego 01.05 do dziś nie wziąłem do ręki pałek. No ale, jak już się publicznie zobowiązałem, to albo to zrobię albo usunę konto.

Filmik dodaję, żeby udowodnić, że to nie jest prawda, co o nim twierdzą (ale też przy montażu dałem z siebie całe 14 % )

* z jednej już zrezygnowałem, jestem na etapie szukania zastępstwa, a drugiej jeszcze nie tknąłem

https://streamable.com/6kaqio

Zaloguj się aby komentować

W wolnych chwilach piszę powieści do szuflady. Nie są one idealne i nigdy nie jestem z nich dumny. Potok myśli, często plącze mi fabułę i koniec końców nie jestem z tego zadowolony. Ostatnio coś się zmieniło i wraz z wiosną przyszło mi mocne natchnienie, więc zacząłem rzeźbić w tekście. Nie wiem czy znowu nie poleci do kosza, ale przynajmniej mam satysfakcje i ćwiczę wyobraźnię XD W sumie też pierwszy raz się przełamuje i wrzucam tutaj fragment, może ktoś zerknie i da jakiś feedback czy da się to czytać jako tako XD

Praca w fabryce produkującej broń była niezwykle prosta i nużąca. Dni z mojego życia wyglądały identycznie, ten sam schemat, ta sama rutyna i ta sama jakże przygnębiająca nuda. Robotę rozpoczynałem od założenia specjalistycznego stroju, następnie przechodziłem przez długą ciągnącą się przez ponad sto metrów linie produkcyjną, aby finalnie zasiąść przy małym, starym, metalowym stole nad którym kontrolowałem jakość produktu końcowego. Naboje, które „wychodziły” z fabryki musiały mieć określoną średnicę, zaostrzony czubek oraz gładkie boki. Wszystkie produkty, które nie spełniały ściśle określonych norm były traktowane jako odpady. Czasami ukradkiem podkradałem wadliwe sztuki, aby wraz z kolegami wrzucać je do ogniska podczas pijackich imprez towarzyskich. Przyznaję,  nie było to zbyt mądre ale sprawiało nam, prostym ludziom, wiele frajdy. Moja matka, zatwardziała pacyfistka, od zawsze krytykowała pracę, którą wykonuję - twierdziła, że przykładam rękę do przemysłu, który „ścieli ziemię trupem”. Osobiście nigdy nie rozmyślałem nad  tym w takich kategoriach, interesowało mnie jedynie to, że praca zapewniała mi i mojej rodzinie wyżywienie – było to priorytetem.
Codziennie po zakończonej pracy wychodziłem ze znajomymi do baru. Obskurne miejsce z tanimi popłuczynami to wszystko na co mogliśmy sobie pozwolić nie nadwyrężając przy tym budżetów domowych. Bar był niezwykle ciasny – kilka drewnianych, umorusanych porozlewanym piwem stołów, wszechobecny zapach palonego tytoniu i chmielu, który atakował nozdrza wzmagając nasze pijackie zapędy. Barman, z pochodzenia Niemiec, był człowiekiem niezwykle życzliwym, który niekiedy częstował nas darmowym kuflem piwa – wołaliśmy na niego Dortmund. Bez cienia wątpliwości jestem w stanie stwierdzić, że lubił on nasze towarzystwo, gdyż za każdym razem witał nas szerokim uśmiechem i z chęcią prowadził z nami dyskusje na różne nawet najbardziej trywialne tematy.
Stałym bywalcem baru był także dziwny francuz, który jak twierdził, jest dziennikarzem, pracującym nad sprawą, którą wymaga od niego precyzji oraz pośpiechu. Raz wszedłem z nim nawet w dłuższą konwersację wypytując nad czym dokładnie pracuje, jednakże nie chciał on zdradzać żadnych szczegółów, gdyż - jak twierdził - byłoby to zbyt niebezpieczne. Szczerze mówiąc, uznałem go wówczas za szaleńca. Tajemniczość francuza przy jednoczesnej otwartości i dziwaczności ekscytowała mnie w osobliwy sposób. Jego ekscentryczny charakter podkreślało chociażby podejście do relacji towarzyskich– opowiadał, że żyje w ménage à trois bo schematy „normalnych” go męczą.
Tego dnia przebywałem w barze dłużej niż zwykle. Znajomi dawno porozchodzili się do swoich domów, aby wypełniać absurdalne obowiązki wynikające z kulturowego ładu zakorzenionego w idei gospodarstw domowych – kobieta, dzieci, pranie, sprzątanie, gotowanie, seks i spanie. Ja też miałem swój dom, żonę i dzieci, jednakże nie miałem ochoty tam wracać – wiedziałem, że po przekroczeniu progu wejdę w ten sam nudny, rutynowy schemat, który już dawno przestał mi odpowiadać. W obskurnej norze zwanej barem zostałem sam z dziwacznym francuzem i Dortmundem. Dopijając piąte piwo stwierdziłem, że rozmowy o pogodzie i pracy, które prowadzę z barmanem są zbyt nudne – nadeszła, więc pora na przepytanie dziwaka z Francji.
- Dzień dobry, co słychać ? – Zapytałem dosiadając się do jego stołu.
- Bonjour, monsieur! Dzień dobry! U mnie wiele, oj wiele się dzieje…. Cały czas pracuje nad sprawą o której Panu opowiadałem. Straszne fakty, oj straszne…. Najgorsze… Najgorsze, się zbliża! Wielkimi krokami…. Sąd debatuje, będzie wyrok….. Straszny wyrok… – Odpowiedział przejęty, po czym wziął głęboki łyk piwa.
- Jaki wyrok? O czym Pan mówi ? – Ciągnąłem temat.
- Wyrok sądu, rzecz jasna! Sądu, którego nikt nie zrozumie… - mówił wymachując energicznie rękoma - Początkowo słyszałem o przygotowaniu do procesu, później o powołaniu świadków, a dzisiaj, mija 6 dzień procesu… Będzie wyrok! Wyrok straszy! To już jutro! – wykrzyczał.
- Nie rozumiem, czy możesz mówić precyzyjniej ? – Dopytywałem dalej.
- Sąd najwyższy prowadzi proces w sprawie ludzkości! Są akty oskarżenia! Rozliczają nas drogi Panie, rozliczają naszą historię! Będzie wyrok, wyrok straszny! – Francuz krzyczał coraz głośniej.
- Skąd o tym wszystkim wiesz? – Zapytałem.
- Byłem tam! Zostałem wezwany jako świadek! Zeznawałem! Zeznawałem pod przysięgą! Byłem na każdej rozprawie, każdego dnia… Jak szanowny Pan wie, jestem dziennikarzem, toteż skrupulatnie notowałem przebieg rozpraw… Byłem przerażony, ale dostrzegłem także szansę. W końcu! W końcu mógłbym zabłysnąć! Ktoś doceniłby mnie i moją ciężką pracę… Gdybym tylko zdążył opublikować co zebrałem i zapisałem! To na nic! To na nic! Wyrok się zbliża! – Wykrzyczał ciosając kuflem w ścianę.
- Wynocha! Won z lokalu! – Wydarł się Dortmund poirytowany zachowaniem Francuza.
- Już opuszczamy lokal, zapłacę za kufel rozbity przez francuza. – Oznajmiłem, wręczając gotówkę Dortmundowi. 

#literatura #ksiazki #rozwojosobisty #gownowpis
em-te

@akuz to się nie nadaje do publikacji, niestety

SZWIERZAK

Jako zapalony grafoman od 8 roku zycia mam tylko jedna uwage- za duzo opisujesz, za malo pokazujesz. Reszte poprawilaby edycja.

Pan_Buk

@akuz Wszyscy tu spodziewają się drugiego Marqueza, ale mnie się podoba Twoja twórczość. Myślę, że mogę się w tej sprawie wypowiedzieć, ponieważ przeczytałem więcej książek niż waży mój samochód oraz przez kilka lat prowadziłem poczytnego bloga.

Ośmieliłeś mnie, żebym zamieścił tutaj kiedyś własny tekst. Pokazałem go kilku osobom, ale chyba za bardzo je przeraził.

Zaloguj się aby komentować

#redpill #rozwojosobisty #mezczyzni

https://youtu.be/iRNV1Z0JScc

Controversial statement of the decade: boys and girls are different. If a woman follows the same dating and sexual strategy as a man, she will assure her fate as the divorced cat lady. If a man follows a woman’s strategy, he’ll find himself a divorced, broke and fat loser before he is 40. Let’s deep dive into modern dating and get into why the advice for women and men MUST be different, is sometimes at odds, but can compliment each other. This is a MUST WATCH video for young girls and guys in their late teens, before they really hit the adult dating market.

Zaloguj się aby komentować

Jak byście mieli tyle nieruchomości, że byście mogli żyć z wyłącznie najmu robakom którzy muszą wymieniać czas na walutę w pracy, to co byście robili ze swoim wolnym czasem?

Tylko godzina po godzinie, a nie "podróżowałbym". Regio z północy na południe już możesz całe dnie podróżować albo autobusem po mieście wojewódzkim, więc zakładam że masz coś innego na myśli.

#nieruchomosci #rozwojosobisty #biznes #ekonomia #finanse #kredythipoteczny #kredyt2procent #programista15k #podroze

Gdzie najdalej byłeś?

600 Głosów
kodyak

Nie widzę sensu wyjeżdżać poza Europę bo wszędzie jest gorzej niż u nas

wrukwiony

@wombatDaiquiri

14 mieszkan here (.pl .es .de).

Zyje normalnie, czasem popracuje (kiedys bylem expert devem), swiat juz zwiedzilem. Mam kolekcje samochodow przy ktorej lubie posiedziec i podlubac. Już slow life.

Zaloguj się aby komentować

Jeśli naszła cię ochota na posłuchanie czegoś z redpill... a nie chcesz przedzierać się przez gąszcz słabej jakości materiałów. Chcesz czegoś co pchnie twój rozwój, raczej niż zatrzyma.

Poniższe video przypadkowe. Oni po prostu mają bardzo dobrą jakość przekazywanej wiedzy, można lecieć ciurkiem, albo znaleźć konkret, którego akurat potrzebujesz na danym etapie.

Niestety wszystko po amerykańsku.

https://youtu.be/ylN2ZEVryHI - Is she questioning everything you do? - kwalifikowany konsultant

https://www.youtube.com/watch?v=3K29LmC1CtI - The betafication process, or how every relationship starts and ends - specjalista od związków sam jest w jednym długoterminowym

#redpill #rozwojosobisty #mezczyzni

PS. #depresja - tak, kłamstwo nt. jak działa świat [kobiety / związki / relacje w pracy] jest najczęstszą przyczyną depresji mężczyzn. Prawda jest też dołująca, ale przynajmniej widać w tym logikę / strukturę, a z tym można już dać sobie radę.

PS2. nawiązując do drugiego wideo. W sumie to przyjemne obserwować w praktyce, jak to o czym mowa dzieje się na co dzień. Można mieć wątpliwości, czy nawet nie wierzyć, że ostateczny efekt prowadzi do rozpadu związku, niemniej jeśli do tej pory byłeś obojętny na tego typu zachowania, jest to przyjemne i zabawne - w stylu: nauczyłem się używać defibrylatora i tego samego dnia ktoś upadał to ja go tym prądem i on teraz żyje!

PS3. Jakkolwiek przyjemne i zabawne to nie jest, nie podejmuj dyskusji na ten temat ze swoją kobietą, ona nie robi tego świadomie i nic z tego co mówisz nie zrozumie. Zrozumie natomiast, że uczysz się od innych facetów jak postępować z kobietą, bo sam tego nie wiesz - a to nie jest atrakcyjne. Zachowaj te obserwacje na spotkania z kumplami, albo tylko dla siebie, jako że takich gości, którzy zrozumieją o co biega aż tak wielu nie ma.

PS4. Z tego samego powodu, że nie ma wielu takich mężczyzn którzy to rozumieją, będzie ci się zdawało, że to nie możliwe żeby inni tego nie widzieli. Wystarczy że pamiętasz, że przed chwilą sam tego nie widziałeś. Więc jeśli chcesz wkręcić w tematykę innych kumpli, nie zarzucaj ich rzeczami, których nie kapują. Ja osobiście zaczynam rozmowę w realnym świecie od autorów, którzy są z pogranicza ekonomii i związków - jak Aron Clarey: Hej słyszałeś o tym kolesiu co mówi jak można zaoszczędzić kupę kasy?

PS5. Ktoś kto decyduję się na poznanie prawdy, to w ~99% ktoś wkurwiony i chce coś zmienić. Małe szanse, że inny koleś będzie otwarty na zmiany. Wynika to z plastyczności kory mózgowej. Jest ona bardziej plastyczna w dzieciństwie a potem jak się wkurwiamy. Tyle, że w tym momencie potrzebna jest specjalna pożywka dla mózgu: prawda. Dlatego też ludzie karmieni kłamstwami są ciągle wkurwieni, bo ciągle przechodzą ten sam proces. Wkurw jest generowany przez niepokój [anxiety] - ten stan jest dobry bo zwiększa plastyczność mózgu - ciągły niepokój to stan depresji - mózg nie może się dostosować do świata realnego, bo ciągle dostaje pożywkę z kłamstw i ciągle stara się dostosować - i tak wkoło.

PS6. Samobójstwa to najczęściej wynik tego, że mózg nie był w stanie dostosować się do rzeczywistości, bo ciągle dostawał fałszowane informacje. Jest też szansa, że po dostaniu dawki prawdziwych informacji, mózg przeżyje szok i koleś będzie chciał ze sobą skończyć. To nie przypadek, że kolesie po 40 mają największą szansę na samobója. Przez 20-30 lat zostali okłamywani i czasu na zmiany jest dość mało - nie wierzą, że mogą coś jeszcze zmienić. A mogą.
michal-g-1

Xd²

tego samego powodu, że nie ma wielu takich mężczyzn którzy to rozumieją, będzie ci się zdawało, że to nie możliwe żeby inni tego nie widzieli. Wystarczy że pamiętasz, że przed chwilą sam tego nie widziałeś. Więc jeśli chcesz wkręcić w tematykę innych kumpli, nie zarzucaj ich rzeczami, których nie kapują

Czyli kolejny mechanizm obronny: to, że nie zgadzam się z takim postrzeganiem świata (jako doświadczony samiec patrzący z dystansem na świat wchodzących w związki) wynika z tego iż to stek bzdur.

Wg autora to dlatego, że NIE ROZUMIEM

michal-g-1

Ad. PS 6 - 3maj się I nie czytaĵ pierdół biedny, okłamywany Tomku

TRPEnjoyer

tak, kłamstwo nt. jak działa świat [kobiety / związki / relacje w pracy] jest najczęstszą przyczyną depresji mężczyzn.

Nie.

PS6. Samobójstwa to najczęściej wynik tego, że mózg nie był w stanie dostosować się do rzeczywistości, bo ciągle dostawał fałszowane informacje.

I nie.


Losowi ludzie gadający, że kobiet nie da się zrozumieć wcale nie muszą mieć depresji. Ludzie wychodzący z sekt typu jechowi się nie zabijają z tego powodu. Przyczyny depresji i samobójstw (te główne) są inne.


Tego pierwszego gościa nie znam, Riana kojarzę głównie z grupowych filmików. Spoko chłop.

Zaloguj się aby komentować

Co trzeba zrobić i ile to zajmuje, żeby chciało się rozwijać? #pytanie #kiciochpyta #rozwojosobisty
vredo

Najpierw jest plemnik i jajeczko...

jonas

Założyć rolkę początkiem wstęgi do pomieszczenia, a nie do ściany/uchwytu. Wtedy się łatwiej rozwija.

Zaloguj się aby komentować

W związku ze zmianą obszaru w firmie za który odpowiadam, goniłem robotę jak królika od początku roku.

Wskoczyłem na głęboką wodę z trzytygodniową falą niezałatwionych tematów po urlopie +kilkudziesięcioma mniejszymi lub większymi sprawami przekazanymi już przed urlopem. Z przekazywaniem swoich poprzednich obowiązków mojemu następcy na poprzednim stanowisku, układaniem pracy z nowym podwładnym, z dziesiatkami próśb o spotkania od kontrahentów, bo wszyscy muszą Cię osobiście poznać, do tego parę wrzutek, cała bieżąca praca, kilka pożarów, dwa trzęsienia ziemi i jeden armagedon... no masakra jakaś.

I w ten weekend w końcu wychodzę na prostą i mogę zacząć realizować swoje projekty i założenia.

Szacowałem tak naprawdę obecny etap na 3 miesiące, biorąc moje dotychczasowe doświadczenia i umiejętności, ale poprawiłem priorytetyzację celów i porządkowanie tematów oraz wdrożyłem brak uprawiania prokrastynacji z małymi tematami, dzięki czemu udało się dosłownie 2x szybciej wyjść na prostą :D
No ale trzeba dodać, że mam też lepszego, dużo bardziej doświadczonego pracownika do pomocy, na którym czuje, ze mogę bardzo mocno polegać. Na pewno też przyczynia się mocno do tego sukcesu.

Kolejny etap dotyczący poznania całego asortymentu którym zarządzam (kilka tysięcy produktów) również szacowałem na 3 miesiące, ale już widzę, że ogarnę to jednak w miesiąc jesli sobie poukładam lepiej bazy danych, bo część i tak udało mi się ogarnąć w tak zwanym międzyczasie, przy okazji.

Fajnie widzieć taki progres w robocie i ogolnie w swojej skuteczności. Lubię być korposzczurem dążącym do jak najlepszej efektywności XD
To było moje marzenie, spełniło się i chuj ze mną, bo jestem szczęśliwy :D

🐀

#korposwiat #pracbaza #rozwojosobisty #oswiadczenie #chwalesie
345857ab-92a9-46a7-9c61-20617fdbdaa1
NiebieskiSzpadelNihilizmu

Hello there fellow korposzczur Gratki i powodzenia!

81eef650-0235-4954-bd15-8b45387c0500

Zaloguj się aby komentować

Dwa lata trzeźwości: Czego mnie nauczyły?

https://www.youtube.com/watch?v=PQGwM-cmIfA

A Ty dlaczego nadal chlejesz etanol?

#alkohol #ciekawostki #motywacja #youtube #alkoholizm #psychologia #rozwojosobisty

Dlaczego nadal chlejesz etanol?

44 Głosów
redve123

Zapomniałeś, że to dawka czyni trucizną. Wychodze na piwo ze znajomymi kilka razy w roku, i wg OP-a to oznacza że jestem alkoholikiem.

jelonek

@cyber_biker obejrzałem i w zasadzie nie dowiedziałem się niczego o czym bym nie wiedział.

Pochwalam Twoją postawę i ogolnie strasznie wkurwia mnie społeczne przyzwolenie na chlanie. A już ta hipokryzja związana innymi narkotykami najbardziej. Pół litra na imprezie - proszę bardzo. Kreska? Ty ćpunie pierdolony!

Mnie przed abstynencją powstrzymuje to, że nie potrafię traktować życia zbyt serio. Nie chcę przez cały czas być najlepszą wersja sobie. Bo i po co?

Na chuj mnie te siłownie i dwa fakultety jak za chwilę na pasach pierdolnie mnie samochód i tyle będę miał z tego życia.

Aktualnie zbliżam się do końca mojego corocznego postu (40 dni bez alku) i nawet chodzi mi po głowie żeby rzucić zupełnie, ale jakoś nie widzę powodu (te zdrowotne oczywiście rozumiem, ale po prostu nie są dla mnie wystarczające). Nie lubię siłowni, nie mam pasji, nie lubię swojej pracy, nie jestem fanem swojego życia ;)

Jim_Morrison

@jelonek "ogolnie strasznie wkurwia mnie społeczne przyzwolenie na chlanie."


Uuuu, totalitaryzmu się zachciało, widzę. To się nazywa wolność, proszę szanownego pana, i jak tylko nikomu nie robię krzywdy, to z całym szacunkiem ale chuj ci do tego co robię. Nikt na nic pozwalać mi nie musi, zapewniam.

Zaloguj się aby komentować

Postanowiłem założyć swój autorski tag...
#pszemosienaprawia . Za równe 2 miesiące mam 33 urodziny a fizycznie i psychicznie czuje się jakbym miał dobre 63 lata...

Od kilku lat:
*Tu akurat rok, leczę się na nerwicę, jest w pytę, nic dziwnego mnie już nie denerwuje.
*Nie obgryzam paznokci
*Nie pale fajek
*Nie chcę bić ludzi bo idą po zlej stronie ulicy :p itp.
*Nie jestem tłusty

Od nowego roku wdrożyłem już:
*Odczulanie (mam alergię na trawy, także wiosna lato to u mnie katorga).
*Zająłem się krwawieniem z D... Hemoroidami znaczy się
*Schudłem do 85kg (dla mojego samopoczucia waga idealna)
*Wróciłem na siłownię, ale tym razem czysto bieżnia, rozciąganie, bez treningu siłowego.
*Nie wale konia, nie oglądam porno
*Zacząłem słuchać podkastów (super sprawa na bieżni np, lepsze niż muzyczka)

Co jest jeszcze do naprawy o czym myślę na chwilę obecną?

*Seks, mam problemy z "dojściem" wiem, że to nic dziwnego, (kazdemu się zdaza) ale kurde w wieku 33 lat?! Gdzie starasz się o dziecko to "trochę lipa". Ogólnie ciężko mi się podniecić, a jak już jest stosunek to łatwo się rozpraszam i w efekcie jest problem.
Ogólnie mam bardzo niski testosteron, ale oficjalnie żaden lekarz nie chce mi go przypisać...
*Biegunki, które mam średnio co 2 dni
*Wzdęcia na zmianę z biegunkami chyba
*Spanie 7h dziennie a nie 15 jak mi się często zdarza
*Mocne ograniczenie alkoholu, mój schemat picia jest taki: jak nie pije to nie pije (3 miesiące żaden problem np) ajak zacznę to odcina jak nic (w sensie nie codziennie ale co weekend, dopóki sobie nie przypomnę, że to gówno straszne). Wiem, że to jest niebezpieczne...
*Czytanie książek, to u mnie jak z alkoholem, albo czytam bez opamiętania albo nie czytam w ogóle przez pół roku np. muszę to usystematyzować.
*Medytacja, ile to ja już prób podjąłem by się za to wziąć i ciągle coś nie tak

Pewnie jest tego dużo więcej, ale wiadomo, że nie wszystko przychodzi na raz.

Jeżeli macie jakieś porady, propozycję to z chęcią przyjmę.

Nie obiecuję, że będę systematyczny we wrzucaniu wpisów bo systematyczność to nie jest mój konik, ale postaram sie.

#rozwojosobisty #medytacja #seks #alkoholizm #nerwica
ErwinoRommelo

Gratki obys dalej sie tego trzymal. Nie kumam z tym testo, wychodzi ci niskie na wynikach to czemu nie chca przepisac? Znam ludzi co lekko ponizej normy i dostali normalnie.

Yossarian

Staranie się o dziecko i jednocześnie naprawa siebie?

Przecież to presją jak diabli Jak z takim ciężarem dojść do siebie?


A jeśli nie daj borze się uda, to za pół roku masz dwa -trzy lata ostrego łomotu od życia.


Powiedziałbym nawet, że to brak odpowiedzialności, starać się w takim momencie o dziecko. Przecież gdybyś właśnie miał amputowaną nogę, to najpierw byś się tym zajął, a nie planował dziecko.


Co będzie, jak z dzieckiem coś się będzie działo? Normalna sprawa: ciężki poród, żółtaczka, nadmierne napięcie, zastawka niesymetryczna... Trzeba będzie się wziąć z tym za barki, a przecież Ty w tej chwili nie masz na to siły.


Nie bierz się za dzieci, jak nie jesteś w stanie ogarnąć siebie. First things first.

madhouze

Ogarnij se albański testosteron, który jest dostępny w internecie jak się trochę poszuka

Ogólnie mam bardzo niski testosteron, ale oficjalnie żaden lekarz nie chce mi go przypisać...

Zaloguj się aby komentować

Ciekawy artykuł dotyczący koncepcji koluzji.

Ten artykuł dedykuję każdemu, kto szuka "tej prawdziwej miłości" - drugiej połówki jabłka, czy tam pomarańczy, każdemu, kto potrzebuje partnera, żeby jego życie stało się lepsze, "dopełniło się". Każdemu, kto "zawsze kocha lub kochał bezwarunkowo swoich partnerów". Ja wiem, że zaraz mi tu napiszecie w komentarzach, że Was to nie dotyczy, Wy tak nie robicie ale czym innym jest rozumieć intelektualnie pewne mechanizmy, a czym innym jest je zauważać, kiedy stosujemy je podświadomie. Dotyczy to większości z nas. Myślę, że tylko jakiś promil, tych najbardziej świadomych osób, wchodzi w związki nie potrzebując niczego od partnera ani nawet samego partnera, ze świadomością, że życie z lub bez partnera nie jest lepsze lub gorsze, tylko po prostu inne i we dwoje można doświadczać innych rzeczy niż można doświadczyć w pojedynkę. I to jest ta motywacja.

Gabor Maté też pisał o tym w swoich książkach, że przyciąga nas ta dynamika, która działa się między nami a opiekunami we wczesnym dzieciństwie - zawsze "pociąga nas" partner na takim samym poziomie traumy (skrót myślowy, odsyłam do Gabora, on pracuje z traumą i nazywa to traumą). Osoba gdzieś tam wyżej lub niżej na skali będzie miała inną dynamikę i nie będzie dla nas atrakcyjna.
To jest cały clue: jak znaleźć/poznać i wejść w związek z kimś "normalnym", a nie, tak jak do tej pory, z kimś nie nadającym się do relacji? Odpowiedź jest jedna (nie spodoba się Wam) - zadbać o siebie i uleczyć swoje traumy, bo "pociągają nas" ludzie na tym samym poziomie.
Partner nigdy nie jest lekarstwem na braki i poczucie pustki, na traumę. To po prostu nie ma szansy się udać, żeby to ta druga osoba zrobiła robotę za nas.

Poniższy tekst traktuje o tej nieuświadomionej części związków, które wpływają na nasze życiowe wybory i na to, jakie relacje tworzymy i jak się w nich zachowujemy.

Zachęcam do przeczytania zanim zaczniecie komentować ze źródła "chłopski rozum".

http://miejscedobrejterapii.pl/2018/08/09/koluzja/

#zwiazki #psychologia #gruparatowaniapoziomu
#qualitycontent #rozwojosobisty
HmmJakiWybracNick

@koniecswiata Od zawsze jestem osobą zamulającą w domu. Generalnie to lubię wyjechać na wakacje, wyjść z ziomeczkami, czy na siłownię - ale jednak sporą większość czasu zamulam w domu przed kompem. Czułem się nieszczęśliwy i smutny przez wiele lat. Później poznałem swoją partnerkę i jak najbardziej związek zniwelował ten smutek, bo od dziesięciu lat zamulamy na kompie razem, więc jest się do kogo odezwać, obejrzeć śmieszne koty, ugotować coś razem, czy wyjść na spacer.

Będąc samemu zapewne czułbym się nadal smutny i nieszczęśliwy i wiele aktywności nie podjąłbym, a śmieszne koty oglądane w pojedynkę, nie byłyby tak śmieszne.

Więc śmiem się nie zgodzić (przynajmniej częściowo), bo związek zmienił moje życie na duży plus.

dolchus

@koniecswiata Ważny i ciekawy artykuł, dzięki

FrytBajt2057

@koniecswiata No tak, ale to działa wtedy jeżeli się faktycznie zmienia. W przypadku osób niezmieniających się, jedyną opcją są podobne jednostki. Palący alkoholik, znajduje pijącą alkoholiczkę i razem dyndają po mieście jak popękane żyrandole, dopóki któreś nie gruchnie "pozamiłośnie" o twardość życia.


Z kolei wzięcie się za siebie otwiera też wrota "wymagania od innych" i lekkiego wybrzydzania, niewybaczania uchybień. Czy chęć poznania kogoś równie wyleczonego będzie normą, czy kontynuacją traumy? Bo taki strach przed byciem oszukanym, jest czymś pierwotnym, co w człowieku zostaje, jeśli miał toksyczne korzenie. A skoro on teraz jest lepszy, to wymaga więcej.


Tego jakie wady da się zaakceptować, chyba też powinno się nauczyć.

Zaloguj się aby komentować

Następna