#recenzja

0
94
Siema,
Dziś w #piechuroglada kupa.
----------
Tytuł: King Arthur: Legend of the Sword
Reżyseria: Guy Ritchie
Moja ocena: 1.5/5

Po śmierci króla, tron Anglii przejmuje jego brat, wprowadzając rządy terroru. W międzyczasie Artur, prawowity spadkobierca korony, nie będąc świadomym swojego pochodzenia, dorasta w zamtuzie, wyrastając na przywódcę lokalnego gangu. Pojawienie się magicznego miecza wprowadza w ruch serię zdarzeń, których efektem ma być uwolnienie Anglii od tyrana.

Wyjdę na pana marudę, ale trudno: ten film był tak głupi, tak niesamowicie idiotyczny, że głowa mała. Ja rozumiem, że to miało być przygodowe kino, ale żeby było przynajmniej wciągające, interesujące, żeby był jakiś punkt zaczepienia... A tu jakieś dziwne przyspieszenia fabuły, sceny z dupy, wkurzający i chaotyczny montaż. Antypatyczny bohater, którego za cholerę nie da się lubić, bez względu na jego historię i "rozwój". Aktorsko mega średnio, żeby nie powiedzieć źle, i tylko Jude Law jakoś się jeszcze starał. Efekty komputerowe słabe i strasznie męczące, zwłaszcza przy scenach walk, które miały być chyba tymi momentami "WOW!", a wyszły tak, że chciało mi się rzygać. Ogólnie dramat i w sumie szkoda szczempić ryja, tylko muzyka dawała radę. Oglądając takie obrazy utwierdzam się tylko w przekonaniu, że Hollywood to ogromna maszyna do prania pieniędzy, bo nie wierzę, żeby tej produkcji przyświecał jakikolwiek inny cel. Nie polecam nikomu. No dobra, dwunastolatkom powinno się spodobać.

#filmy #kino #recenzja #przygodowy
1e8f3c4a-517e-4dcc-9575-02c6fa589c84

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam na #piechuroglada - na tapecie całkiem zgrabna czarna komedia.
----------
Tytuł: The Favourite
Reżyseria: Giorgos Lanthimos
Moja ocena: 3.5/5

Na dwór królewski dostaje się zubożała kuzynka znajdującej się tam przyjaciółki i doradczyni królowej. Znajdując sposób na bolesne dolegliwości monarchini szybko awansuje w hierarchii. Wkrótce między krewnymi dochodzi do bezwzględnej, pełnej podstępów gry o względy nie do końca zrównoważonej władczyni.

Film jest ciekawy i nie nudzi, historia jest oryginalna i zakręcona, okraszona solidną dozą czarnego humoru, ale też przedstawiająca tragizm głównych postaci. W bohaterki wcieliły się znakomita Olivia Coleman, grająca królową, Emma Stone w roli pozbawionej majątku szlachcianki, oraz zimna jak lód i chłodno królująca Rachel Weisz jako (pierwsza?) faworyta. Wszystkie trzy aktorki spisały się świetnie i stworzyły obrazy wyraźnych postaci. Uwspółcześnienie dialogów i wymiany zdań na początku mi trochę przeszkadzało, ale rozumiałem konwencję i szybko dałem jej się porwać. W filmie korzystano z różnych soczewek, czasem ekstramalnie zmieniających obraz (jak rybie oko) i nie zawsze rozumiałem, czemu zdecydowano się właśnie na tę, a nie inną. Chyba wolałbym też, żeby zakończenie nie było tak dramatyczne i "zmuszające" do refleksji - zamiast tego wyrzuciłbym mimo wszystko więcej humoru. Polecam osobom lubiącym nietuzinkowe opowieści pełne intryg i knucia.

#filmy #kino #recenzja #czarnakomedia #dramat #kostiumowy
3c13d766-a6c4-4dc4-90d5-b00bfb0cd53a

Zaloguj się aby komentować

Kontynuując temat damskiego szpadla - początek epopei do poczytania TUTAJ , poniżej recenzja - szpadel przetestowany, więc co nie co mogę o nim napisać xD

walory estetyczne
tak, zaczniemy od tego czy mi pasował do butów - nie pasował - i torebki - wszystko jedno, bo i tak noszę plecak, ale akurat nie do prac ogrodniczych, bo co potrzebuję, upychamy po kieszeniach. Doceniam narzędzia z klipsem, mocowanie do pasa na propsie
szpadel faktycznie ma ładne kolory - takie jak na zdjęciu z aukcji, więc nie oszukali!

jakość materiałów
użyte materiały mogę uznać za solidne - nic nie odpadło, nic nie odprysło, spawy przyzwoite, wszystko wytrzymało skopywanie gliny (kto ma taką glebę ten wie, że czasami zamiast szpadla rozważa się użycie kilofa do prac ziemnych)

właściwości fizyczne (czy coś)
długość styliska idealna dla kurdupla, nie było obawy, że przyłożę sobie trzonkiem w czoło xD i faktycznie mogłam używać wieńczącej go rączki
szpadel mimo solidnej budowy jest lekki, więc się nie nadźwigałam żelastwa niepotrzebnie
sztych szpadla wystarczająco ostry, by sobie pokopać, nie starła się z niego farba

ergonomia
na plus elementy różowe - wygodne w trzymaniu, przechylaniu, przenoszeniu. Szpadel leży w dłoniach pewnie i się nie ślizga
profilowane stylisko faktycznie ułatwia pracę
wygięcia blachy sztychu pod stopę wystarczające dla babskiej nogi, dla panów może być nieco mniej wygodne, ale z obuwiem o twardej podeszwie ma szansę również dać radę

Szpadel użyty do skopania na głębokość sztychu "rabatki" w tunelu oraz oskarpowania brzegu tejże pod obrzeże plastikowe.
Z oboma zadaniami sobie poradził.
Był również poręczny i wygodny do wynoszenia nadmiarowych grud gliny.

Szpadel oceniam na 5/5

#ogrodnictwo #narzedzia #recenzja

#recenzjaszpadli >>> zapraszam do recenzowania swoich!
83b23e10-d32a-4b7b-ae9b-b43a562d9079
splash545

@moll bardzo ładny szpadel. Doceniam go od pierwszego zobaczenia i mam nadzieję, że jeszcze o nim usłyszymy i to nie był ostatni post o takim eleganckim szpadlu! xd

Enzo

@moll Jakiś taki babski ten szpadel.

powodzenia

@moll o, ostatnio dokładnie o tym szpadlu debatowałem z swoją drugą połówką podczas dyskusji o codziennych rzeczach nieprzystosowanych do kobiet. Różowa stwierdziła, że "damski" jest tylko przez kolor xD W sumie ciekawe czy kobietom dobrze się go używa.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Siema,
W dzisiejszym #piechuroglada niebanalna opowieść. Zapraszam
----------
Tytuł: The English Patient
Reżyseria: Anthony Minghella
Moja ocena: 4/5

We Włoszech, u schyłku II Wojny Światowej, pielęgniarka wojskowa opiekuje się człowiekiem, którego przez rozległe oparzenia nie można zidentyfikować, a który sam również nie pamięta swojego imienia ani kim był, w posiadaniu mając jedynie sfatygowany egzemplarz Dziejów Herodota. W trakcie rozwoju opowieści poznajemy jego historię oraz tragiczne losy, które doprowadziły go do tego miejsca.

Fantastyczny obraz, intrygujący i angażujący od pierwszych scen. Wielowymiarowa opowieść o tragicznej miłości, zdradzie, próbie odnalezienia swojej drogi w życiu, mierzenia się z samym sobą i swoją przeszłością. Jednocześnie śledzimy wątki dwóch głównych bohaterów, które wyraźnie rozdzielone są nie tylko płaszczyzną czasu, ale też miejsca, jednak są też w jakiś sposób połączone. Praktycznie wszyscy bohaterowie są skomplikowani, trudni do zaszufladkowania, pełni niuansów, sprzeczności, często trudno ich polubić, zwłaszcza główną postać Pacjenta. Jednak przedstawiona historia wciąga, ciężko się od niej oderwać i ostatecznie nie czuć współczucia dla jej uczestników. Świetnie zmontowany film, pełen smutnych zwrotów akcji, niełatwych decyzji, ale z przebijającą jak promienie słońca przez chmury nadzieją. Aktorsko w większości przypadków genialnie, wyróżnia się zwłaszcza Ralph Fiennes, który zagrał tu chyba rolę życia. Oglądałem to dzieło z dużym zaciekawieniem i zaangażowałem się w niego emocjonalnie, w żadnym momencie nie miałem odruchu patrzenia na zegarek, pomimo sporej jego długości. Polecam wszystkim, którzy mają ochotę na niebanalną opowieść o miłości.

#filmy #kino #recenzja #dramat #romans #wojenny
23a71c3d-0806-4356-9213-7759e656a9e9

Zaloguj się aby komentować

#filmy #recenzja #filmnawieczor #ogladajzhejto #blyskekranu

Slender Man [2018]

Grupa przyjaciółek postanawia dla zabawy przyzwać postać z miejskich legend - slender man'a. Rytuał okazuje się czym więcej niż zabawą, gdyż jedna z nich znika w tajemniczych okolicznościach.

Do bólu klasyczny horror z motywem "przyzwijmy sobie demona". Nastolatki wzywają demona, który później je zabija. Twórcy nie wysilili się aby wyjść choć o krok poza te ramy.

Można zamienić slander man'a na jakiegokolwiek innego potworka i film nie straciłby nic, a może nawet zyskał. Jak mając do dyspozycji tak ciekawą postać, można zrobić tak generyczny film? Postać która przez pewien czas była fenomenem internetowych creepy past, jest tutaj totalnie niewykorzystana.

Całość nakręcona jest poprawnie. Niestety na każdą klimatyczną scenę, mamy przynajmniej 2-3 totalnie idiotyczne, czy wręcz żenujące. Zmarnowanie ciekawej postaci.

3/10
d2d2c9dd-90b1-45ba-81d5-7c75c5d0884f
MikeleVonDonnerschoss

Jeden z bardziej gównianych filmów, jakie obejrzałem w całości xD

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam na kaszankę w #piechuroglada
----------
Tytuł: Exodus: Gods and Kings
Reżyseria: Ridley Scott
Moja ocena: 2/5

Mojżesz, przybrany syn faraona, który gardzi zabobonami i przepowiedniami, musi zmierzyć się z tą, której jest głównym bohaterem. Czy zdoła udźwignąć ciężar odpowiedzialności, jaki na nim spoczywa?

Jasne, że tak. Historia, którą zna praktycznie każdy, była już ekranizowana wielokrotnie. Jak wyszło to Scottowi? Niestety słabo. Jest wiele elementów, które w ogóle nie grały w tym obrazie: dziwnie dobrana obsada, dialogi i poprowadzenie aktorów, których rezultatem były interakcje między postaciami rodem z sitcomu, oraz ich dziwaczne zachowania. Wiem, że w produkcję poszła kupa kasy i pracy, ale w ogóle tego nie czuć, nie czuć skali wydarzeń czy lokalizacji, ot, na ekranie pojawia się kolejne wygenerowane komputerowo miasto, dzieje się kolejna rzecz. Oprócz tego w mojej opinii kolorystyka jest męcząca i nieprzyjemna. I wreszcie największy zarzut: opowieść zwyczajnie nie wciąga, jest pozszywana na chama, szybko idąc od sceny do sceny, co przy 2h30 trwania filmu jest zwyczajnie wkurzające, nużące i nie pozwala widzowi poczuć więzi ani z bohaterami, ani z opowiadaną historią. Obraz, który powstał, uważam za zwyczajnie nieudany, zwłaszcza jeśli porównam go do Księcia Egiptu, który był ładny, ciekawy i angażujący. Polecam pasjonatom wszystkiego, co związane z Biblią oraz tym, którzy chcą bezpowrotnie zmarnować 150 minut swojego życia.

#filmy #kino #recenzja #dramat #przygodowy #biblijny
8266af49-40cb-47fc-8f46-0658e3a5144b
Johnnoosh

Jeden plusik to scena kiedy sam tworzy Tablice

Zaloguj się aby komentować

#telefony #recenzja
Kiedyś obiecywałem, a przy okazji pisania recenzji profil to dokończę motorolę g54

1. Pierwsze wrażenia
Pudełko niby ekologiczne, mniejsza o to. W środku ładowarka, kabel, papierologia, etui i słuchawki! Szkło dostałem oddzielnie w gratisie to nie wliczam. Najbardziej zaskoczyły mnie słuchawki, są nawet dobre, coś jak te z starych nokii tylko trochę gorsze.
Odpalanie nawet szybkie, czysty android, przeklikiwanie szpiegowania, Google account, pominięcie Lenovo account i jedziemy

2. Personalizacja i warstwa zewnętrzna
Personalizacja przebiegła bardzo łatwo bo czysty android a jakże. Parę śmieci typu tiktok było ale poszło w niepamięć w ciągu kilku sekund. Motywy fajne ale mało rozmaite. Dzwonki bieda aż piszczy.

Obudowa fajna, nie taka z najwyższej półki ale za to plastikowa. Plastik jakości OK nic więcej. Jak dla mnie ciężar za lekki telefonu, ale po dołożeniu etui i szkła jest możliwy. Aparat nie wypukły, dwa obiektywy i flash. Przyciski dobrze pracują, skok jest OK. Czytnika linii papilarnych nie używam. Ma IP52 i gniazdo Jack 3,5.

3. Ekran i podzespoły
Ekran jest OK IPS, ma te 120 Hz, ustawiłem na automat. Czerń bieeeda, kąty widzenia ok. Responsywnosc dobra.
Procek średniej klasy. Mediatek 7020 8x2.2ghz. Daje radę i nic więcej.
8gb ram to w średniej klasie telefonu to podstawa moim zdaniem w obecnych czasach.
Pamięć 256gb to aż za nadto jak dla mnie, bo i tak mam kartę sd
O właśnie ma dual sima i wejście na SD.
5G jest, wifi te nowsze również
Teraz ma androida 14, aktualizacje dalsze niby mają być.

4. Ogólne wrażenia i podsumowanie
Jak dla mnie to zwykły telefon srednio-niskiej klasy. Zdjęć mało robię, ale w porównaniu do innych telefonów mam wrażenie, że są średnie. Nie ma tragedii, nie jest super. Bateria starcza na 2-3 dni przeglądania hejto i gry w zabytkowe gry na andka ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Podsumowując jest to średni telefon, czyli super! W niczym nie jest słaby, w niczym nie jest mocny
Okrupnik userbar
dc6ea14a-03c8-497d-904b-c31461bd3971
VonTrupka

Ten czytnik palucha z tyłu to mogli na dole umieścić w nowszych modelach, żeby już w ogóle do niczego się nie nadawał.

Nie wiem jak w innych słuchawach, ale plastik w obudowach motoruwy łapie syf jak lep.

Tęsknię do konceptu obudów z alu, ale ostatnia alu motoruwa to była G5 i jej nowsze wydania


Co takiego wymaga aż 8GB ramu w telefonie, urządzeniu do dzwonienia i widłofonowania? (☉__☉”)

Wszystkie usługi gogla aż tyle wpieprzają w zgredoidzie 14?

superhero

testowane telefony i opinia z ich działania:

tani kartofel chińczyk - pielgrzymka do częstochowy, na kolanach z samobiczowaniem, chiński brat patrzy przez ramię

Hujawiem p10 i p30 lite - uważaj na baterię bo lubią puchnąć - można odinstalować fezjbuka, x, insta, chiński brat patrzy przez ramię

oppo reno 5 5g i oppo reno 7 5g - zabejiste telefoniki, na 5g bateria krótko trzyma, można wywalić fejsa i inne śmieci, fajny ekran i aparat, chiński brat patrzy przez ramię

obecnie S24 ultra- cud, miód i orzeszki: W SKRÓCIE aparaty foto i dodatkowe funkcje AI zrywają czapkę z głowy, warty każdej zapłaconej złotówki. A CO TO JEST GEJFON? (test porównawczy mi w sklepie pozwolili zrobić) TO TAKA WKRĘTARKA? 5g- bateria krótko trzyma, internet mi łapie przy nadajniku 800Mbps, operator więcej nie daje, nie można usunąć śmieciowych aplikacji fejs, insta, x, bracia z korei płd i USA patrzą przez ramię

59c356a6-c186-4cc6-8b06-8d766310ee07
deafone

@Okrupnik kupiłem mamie edge 30 neo i jest zachwycona tym telefonem

Zaloguj się aby komentować

#motoryzacja #recenzja #opony
Witam, po długo oczekiwanej zapowiedzi, wstępna recenzja opon profil all weather! (Wzór opon całorocznych Continental)

1. Wyważenie
Wyważyły się lepiej niż radburgi. Max 35 na stronę

2. Pierwsze wrażenia
Opór toczenia wręcz absurdalny, głośność również absurdalna, ale o dziwo nie wyją
Ciśnienie 2.4 + ustawiona zbieżność

3. 1000 kilometrów
W śniegu nie testowane bo nie było, na mokrym bardzo dobrze się trzymają. Na suchym tak samo. Na zakrętach kleją się bardzo ładnie. Opór znacznie zmalał, tak samo głośność, acz dalej są powyżej normy. Hamowanie awaryjne w stosunku do zużytych kormoranów wypadło sporo lepiej (na suchej nawierzchni) prawdopodobnie jest to zasługa bardziej zimowego bieżnika.

4. Podsumowanie
Do radburgów nie będzie porównania testowego, gdyż były założone na innym samochodzie. Z obserwacji jednak widać, że profile są zrobione dużo lepiej i dokładniej. W dalszym ciągu największym minusem nalewek jest duży opór i głośność, który jednak zmniejsza się z przebytym przebiegiem. Opony dobrze się sprawdzają w ciepłych, mokrych i suchych porach roku. Na zimę trzeba poczekać. Guzów na razie nie wykryto.

Na koniec taka ankieta ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Okrupnik userbar
63967f9e-dc2c-4741-89e9-e5ff9b91b169

Jeśli brać opony nalewki to:

132 Głosów
bartlomiej_rakowski

Ja wczoraj kupiłem i dziś założyłem nowe kińczyki marki Trójkąt i są okrągłe xD Zimowe mam kińczyki trzeci sezon i bardzo zadowolon z nich jestem.

50b2c5d8-e87d-4e76-9f42-e175870764a2
07e7e4b0-cd6a-4028-8720-00035ede5945
dildo-vaggins

Wolałbym chinczyki ale nowe.

Everglades

Zapomniałem, że coś takiego w ogóle istnieje. No ale bieda nie wybiera :/

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś w #piechuroglada film polecany ostatnio przez @SuperSzturmowiec w tym wpisie.
----------
Tytuł: This Boy's Life
Reżyseria: Michael Caton-Jones
Moja ocena: 3.5/5

Młody chłopak podróżuje wraz ze swoją matką, która próbując uciec od swoich problemów co chwila zmienia miejsce zamieszkania. Ich życie ma się jednak niebawem ustabilizować, gdy poznaje ona nowego partnera, czarującego mechanika samochodowego, i ostatecznie bierze z nim ślub. Pozory bywają jednak bardzo mylące, o czym wkrótce obydwoje się przekonują, gdy zamieszkują razem w jego rodzinnym domu leżącym w małej mieścinie.

Pod względem technicznym nie mam filmowi niczego do zarzucenia, ale też brak w nim jakichkolwiek niekonwencjonalnych zagrań wartych wspomnienia. Historia jest natomiast poprowadzona bardzo przyjemnie, nie dłuży się, praktycznie każda scena czemuś służy, czyli jest tak, jak być powinno. Młody DiCaprio gra świetnie, ale zdecydowanie najlepiej wypadają sceny z De Niro - atmosfera momentalnie gęstnieje, jest niemal nie do zniesienia. Jego postać jest antypatyczna do granic wytrzymałości, momentami sam czułem się atakowany. Poczucie zaszczucia, niesprawiedliwości, ale też niemocy towarzyszy nam przez większość filmu. Podobała mi się postać matki granej przez Ellen Barkin i trochę szkoda, że w połowie drugiego oraz w trzecim akcie zeszła na dalszy plan. Sam koniec filmu wraz z kulminacyjną sceną mającą dać widzowi swoiste katharsis mógł być bardziej rozbudowany, miałem wrażenie, że wydarzenia potoczyły się trochę za szybko. Mimo wszystko jestem zadowolony, że obejrzałem to dzieło. Polecam osobom lubiącym dramaty rodzinne. Film może być zbyt ciężki dla ofiar przemocy domowej (zwłaszcza ze strony rodziców/opiekunów).

#filmy #kino #recenzja #dramat
54e714fc-afdd-45ad-8a52-43e41de7d1a8
koszotorobur

@Piechur - dobry film ale osobom wrażliwym na krzywdę innych może być ciężko przez niego przebrnąć.

Zaloguj się aby komentować

Recenzja: Imperium

Książka "Imperium" autorstwa Conna Igguldena to druga część cyklu "Złoty wiek", w której to przenosimy się do czasów Grecji okresu klasycznego. Tym razem towarzyszyć będziemy Peryklesowi, genialnemu strategowi ateńskiemu i przywódcy politycznemu, który poprowadzi Ateny przeciwko Sparcie. Książka wydana została przez wydawnictwo REBIS.

Poprzednia część ("Lew") opowiadała o walce zjednoczonych miast greckich z perskim zagrożeniem, a uwaga autora skupiona była przede wszystkim na Kimonie - wybitnym ateńskim wodzu i polityku - który swoimi zwycięskimi bitwami na morzu umocnił pozycję Aten w regionie. "Imperium" to już okres powojenny, kiedy brak zewnętrznego zagrożenia powoduje nawarstwianie się kolejnych sporów i spięć pomiędzy miastami greckimi. Doprowadza to finalnie do zaangażowania się w konflikt Sparty i Aten, dwóch najpotężniejszych miast Grecji. Jak sam autor zaznacza w posłowiu, zrezygnował on z kompleksowego przedstawiania przyczyn wybuchu wojny peloponeskiej, mając na uwadze chęć utrzymania ciekawej fabuły i nie angażowania dużej liczby postaci. Autor sprowadził przyczyny wybuchu wojny de facto jedynie do waśni pomiędzy oboma miastami, co moim zdaniem, wiele osób zaznajomionych z historią antycznej Grecji może źle odebrać.

Perykles, jako wielki zwolennik demokracji, reformator, mąż stanu i przywódca Aten staje się główną postacią tomu. Chcąc skutecznie przeciwstawić się potędze lądowej Sparty, nakazuje budowę Długiego Muru, mającego chronić mieszkańców Aten przed Spartą oraz zapewnić ciągłość zaopatrzenia miasta od strony morza. Dla Sparty budowla jest nie do zaakceptowania, gdyż w tamtych czasach armie antyczne nie były w stanie skutecznie sforsować wysokich murów, a tego typu konstrukcja utrudniała Spartanom możliwość oddziaływania na miasto. Finalnie, wojna peloponeska po niemal 30 latach została przegrana przez Ateny.

Drugi tom liczy 400 stron treści; na końcu autor jak zawsze umieścił posłowie, które ma pomóc nam lepiej zrozumieć pomysł autor i przedstawioną fabułę. Osobiście zabrakło mi w tej części bardziej rozbudowanej akcji i umieszczenia polecanej/wykorzystanej przez pisarza literatury i źródeł.
Przechodząc do wydania - książka posiada ładną okładkę i mapkę poglądową antycznej Grecji na początkowych stronach, co bardzo pomaga w odnalezieniu się w akcji.

Podsumowując, druga część serii jest oczywiście warta polecenia. Autor w dalszym ciągu, w sposób bardzo ciekawy, opisuje nam kolejne trudne wydarzenia dla antycznej Grecji, która po odparciu perskiego ataku, teraz musi poradzić sobie z konfliktem wewnętrznym.

https://imperiumromanum.pl/recenzje/recenzja-imperium/

#imperiumromanum #ksiazki #recenzja #ciekawostki #historia #rzym #antycznyrzym #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #qualitycontent #archeologia
-----------------------------------------------------------------------------
Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na social media, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/
42047665-6a00-47e5-8d5a-e9e8709b7ba5

Zaloguj się aby komentować

Recenzja: Vandal Heaven

Książka „Vandal Heaven. Reinterpreting Post-Roman North Africa” autorstwa Simona Elliotta to pozycja poruszająca historię Wandalów, plemienia germańskiego, które swoją ekspansją przyczyniło się do osłabienia cesarstwa rzymskiego i finalnego jego upadku. Książka angielskojęzyczna wydana została przez wydawnictwo Pen and Sword Books.

Autorem książki jest wybitny historyk brytyjski, który jest twórcą licznych publikacji historycznych, zwłaszcza tych tyczących się historii Rzymu. Tym razem, autor skupia się na przedstawieniu ludu Wandalów, który najbardziej znane jest ze złupienia „Wiecznego Miasta” w 455 roku n.e. Właśnie to wydarzenie zbudowało wizerunek Wandalów, jako tych niszczących i niosących zgubę. W mowie codziennej używamy nawet słowa „wandalizm”, co ma podkreślić całkowite i nieuprawnione zniszczenie czegoś. Jak sam autor podkreśla, celem jego książki jest próba rehabilitacji opisywanego ludu germańskiego, które po długim marszu przez Galię, Hiszpanię i północną Afrykę osiedliło się na ziemiach antycznej Kartaginy, tworząc swego rodzaju imperium morskie i skutecznie działając na obszarze śródziemnomorskim.
Wandalowie podbijając ziemie obecnej Tunezji de facto po prostu zajęli miejsce rzymskich elit i podjęli współpracę z mieszkającymi tutaj Rzymianami czy Berberami. W ten sposób zachowano polityczne, gospodarcze i społeczne powiązania, a region mógł dalej się rozwijać.

Wandalowie w latach 439-530 rządzili Kartaginą, Mauretanią, Korsyką, Sardynią a nawet częścią Sycylii, stanowiąc istotą siłę na zachodnim Morzu Śródziemnym. Dopiero zwycięska kampania Belizariusza w 530 roku doprowadziła królestwo Wandalów do upadku.

Książka podzielona została na sześć rozdziałów. Pierwsze dwa skupiają się na omówieniu relacji rzymsko-barbarzyńskich. Kolejne rozdziały pozycji z kolei to przedstawienie pochodzenia omawianego ludu, opis migracji, podboje i upadek państwa. Autor, jak zawsze, nie pozostawia Czytelnika bez wstępu, swoich wniosków oraz przydatnej bibliografii dla ciekawych.

Podsumowując, książka jest jak najbardziej wartościową i przyjemną w czytaniu publikacją. Autor na ponad 150 stronach przedstawia w sposób wystarczający plemię Wandalów i de facto stara się poprawić wizerunek tego ludu w historii. Otrzymujemy fachową książkę, która posiada wiarygodne źródła, cytaty i odniesienia do literatury. Co więcej, na stronach znajdziemy także mapki poglądowe, pomagające lepiej zrozumieć omawiane wydarzenia. Gorąco polecam!

Recenzja: https://imperiumromanum.pl/recenzje/recenzja-vandal-heaven/
Gdzie kupić? https://amzn.to/3vrR5jS

#imperiumromanum #ksiazki #recenzja #ciekawostki #historia #rzym #antycznyrzym #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #qualitycontent #archeologia
6b0242d2-18e7-4b40-8be3-360905808f5f

Zaloguj się aby komentować

#opony #motoryzacja #recenzja

Okrupnik, czemu Niemca dorabiasz? Nie lepiej było kupić krajowe?
A otóż kupiłem je właśnie
Coo?!

Już niedługo na hejto! Recenzja POLSKIEJ produkcji i 100% polski kapitał opon znanej i lubianej firmy Profil!

Coming soon...
Okrupnik userbar
93640785-834c-454f-90f2-4a685cc32108
dolchus

@Okrupnik Mimo że nie jestem fanem opon no-nejmów a tym bardziej nalewek to jestem ciekaw wyniku testów - keep-open-mind

hesuss

@Okrupnik mam polskie naleweczki zimowe, firma nazywa sie MarkGum lub cos w tym klimacie, model opony C-ICE.

Zakładalne, sciagalne i wywazalne bez problemu, po sniegu i blocie idą jak pojebane i wlasciwie przez dwa sezony zimowe, jak juz napadalo sniegu, nie zaliczylem poslizgu, ani nie udalo mi sie go wywolac celowo do takiego stopnia, w ktorym nie moglbym odzyskac kontroli nad autem.

Patrzac na to jak ludzie jada rano po nocnych opadach prawym pasem, w kolejeczce, bo tam juz lekko wyjezdzone bylo, 30km/h, ja na eleganckosci cisnalem lewym pasem, calkiem zasypanym, zostawiajac koleiny i sypiac spod kol jak z odznieraki, piekne to sa opony, tanie to sa opony i nigdy mnie nie zawiodły.

Komplet (w 2022)- 800zl, czyli niewiele wiecej niz jedna nowa opona przyzwoitej firmy.


Plusy:

-dzialaja, nie rozpadaja sie, da sie wywazyc jak kazda normalna opone

-ponadprzecietna przyczepnosc na sniegu, rowniez glebokim

-smiesznie niska cena


Wady:

-halasuja


Polecam jak komus sie skonczyly zimowki, sprawdzic w nastepnym sezonie te, a zaoszczedzony hajs wydac na nie wiem, konserwacje podwozia albo libacje alkoholowo -narkotyczna ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

#opony #motoryzacja #recenzja
Trzecia część recenzji opon radburg s500

Witam, przebieg opon trochę ponad 4000km, stan bieżnika uśredniony 8,5 mm
Prowadzą się jak zwykłe opony. Na mokrym dają radę, na śniegu dają radę a na suchym tu niespodzianka - dają radę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Głośność minimalnie się zmniejszyła, powyżej 100km/h robi się głośno
Widocznych uszkodzeń brak

Największą wadą wciąż pozostają duże opory toczenia

Podsumowując: kupiłbym drugi raz bez wąchania
Okrupnik userbar
19ce27c7-05f5-4317-a502-e6aadbd784cb
tomilidzons

@Okrupnik a jak wygląda awaryjne hamowanie na mokrym?

Okrupnik

@tomilidzons lepiej niż na navigatorach 1 i 2, podobnie jak na kormoranach all seasonach, trochę gorzej niż na navigatorach 3

Trismagist

@Okrupnik Generalnie ja jestem zdania, że jak nie masz auta za pół bańki i 300 koni, nie zapierdalasz jak "Frogg" , "Zientarski" czy "Peretti", to najzwyklejsze opony w zupełności wystarczą.

Aksal89

Wystarcza, dopóki nie trafi ci się kiedyś ta jedna sytuacja, że nie wystarczą ¯\_(ツ)_/¯

emdet

@Trismagist tak jakbyś stwierdził że nie potrzebujesz bezpiecznego samochodu z poduszkami powietrznymi bo stare Seicento też dowiezie na miejsce a ty jeździsz wolno to przecież nie będzie wypadku.

Topia

XXI wiek, a polaczki dalej oszczędzają na bezpieczeństwie i zakładają no name kalosze całosezonowe....


I jak wami nie gardzić?

ZohanTSW

Najbardziej polaczkowe to są takie komentarze XD

Okrupnik

@Topia

1. Nie noname tylko radburg, obczaj sobie ich stronę www.radburg.de

2. Mi całoroczne starczają, od lat nie kupowałem innych

3. Przynajmniej są z tamtego roku, na gwarancji i z wysokim bieżnikiem

Zaloguj się aby komentować

Recenzja "Problemu trzech ciał" ALL IN ONE
Książka + druga książka "Ciemny las" + trzecia książka "Koniec śmierci" + serial, recenzja jak szampon z odżywką. Wszystko w jednym.

Trochę spoilerów poniżej.

Fabuła opowiada o ufokach którzy ostrzą sobie zęby na naszą planetę i chcą wpaść z wizytą żeby wszystkich wymordować. No chyba, że nie bo zdania co do ich intencji są podzielone.
W sumie to same ufoki nie wiedzą za bardzo co chcą bo jakoś strasznie się przy tym nie upierają.

Ogólnie pomysł fajny, ale ja pier*olę jakie wykonanie. Fabuła miejscami ciągnie się jak cierpienia młodego wertera. Nie wiesz czy prędzej w końcu skończy się absolutnie nieistotny dla fabuły spacer głównych bohaterów nad jeziorem wspominając jakieś zdarzenia z przeszłości czy Twoja cierpliwość.
Mnie się kończyła cierpliwość i przewijałem kartki tak długo do przodu aż trafiłem na coś związanego z fabułą główną. Tak szczerze to z 1/3 każdej książki przekartkowałem bo nie mogłem zdzierżyć jak autor mnie zaznajamia z bohaterami.
I uważam że nic nie straciłem.

Nie mogłem też zdzierżyć głównej bohaterki.
No jaka to jest tempa pi*da to aż ręce opadają. Dosłownie za każdym razem jak ma podjąć jakąś decyzję, w tym decyzję dotyczącą KAŻDEGO CZŁOWIEKA W UKŁADZIE SŁONECZNYM to robi to źle. Spektakularnie źle. I zawsze fartownie jakoś to się układa. Ale no ile można. W sumie na końcu to serio aż boli jak można mieć aż takiego farta.

Pomijając to, i pomijając wodolejstwo przez pierwszą połowę każdej książki to jako fabuła o wojnie z ufokami to nawet jest spoko. Końcówka każdej książki nawet zaskakuje i konkluzja całej wojny jest ZUPEŁNIE inna niż się spodziewasz. Pod tym względem 10/10

Czuć w książce że pisał to Chińczyk. Jak widzieliście jakiś chiński film i dialogi wydawały się "inne" no to tu jest to samo.
Przykład (chyba bez spoilerów), nie przepisuję, tak zapamiętałem:
[Tło: Bitwa w kosmosie, wszystko wszędzie wybucha.]
Osoba1: Kapralu, muszę raport nadać do dowództwa, mam über ważne dane o przeciwniku!
O2: No ja jestem tylko Kapralem, gdzie ja tam się z dowództwem połączę
O1: lol, i tak nieważne bo to dziwne co zarejestrowałem, pomyślą że żartuję
O2: przyjacielu, kiedy byliśmy 5 lat temu nad jeziorem łowić ryby i powiedziałeś, że piękny zachód słońca to od tamtej pory Ci wierzę we wszystko bo masz czyste serce
[Przypominam że wszystko na około ku*wa eksploduje]
O1: a Ty jesteś moim przyjacielem odkąd nalałeś mi herbaty z dynastii ming
O1: mój raport jest następujący:
[W tym momencie ich statek wybucha]

Ciężko to wytrzymać, ale jak dasz radę to według mnie warto.

Do do serialu:
Przewijałem tak jak książkę bo też nie dałem rady ciągiem oglądać xD
Tak samo drętwo jest jak w książce xD
Tylko grafika jest zrobiona i nie trzeba sobie wyobrażać. Sam serial to jakieś 1,5 książki z 3.

#ksiazki #czytajzhejto #recenzja #seriale
entropy_ userbar
de69524b-544e-4c4c-8859-3c6ce6ff7d2f
emdet

@entropy_ jestem po 2 z 3 więc nie czytałem zbyt dokładnie obawiając się spojlerów ale mi podeszło bardzo. To co można odebrać jako drewniany styl jest dla mnie jakąś miłą odmianą w sposobie narracji. Wciągnęło mnie niesamowicie.

TrzymamKredens

@entropy_ miałem to samo, też było przewijanie bo to momentami było takie czytanie jak by żuć kamienie.

Deykun

@entropy_ 

Kolego jakby co jest jeszcze Odzyskanie czasu - Bao Shu fan fiction w uniwersum wydane też w Polsce, ale dopiero zamówiłem.


W ogóle to do większości zarzutów się zgadzam, ale imho plusika daje autorowi, bo fajne sci-fi nie dziwie się, że Kim Stanley Robinson chwali te serię na okładce, bo imho bardzo przemyślane zmiany epok i nauka w uniwersum, większość sci-fi ma bardzo duży problem z lepkością, że to się nie składa, a Chińczyk imho dał radę, still willing suspension of disbelief ale widać, że przynajmniej na kilkanaście pierwszych ale... przemyślał odpowiedź i potem jak leciał bardziej ryzykownie to fajnie, bo wypracował u mnie jednak duży kredyt zaufania i raczej ufałem, że jak tworzy haczyki między tymi blokami tekstu to potem będzie jakaś nitka z tego.

Zaloguj się aby komentować

#filmy #recenzja #filmnawieczor #ogladajzhejto #blyskekranu #oscary

Everything Everywhere All at Once [2022] - Wszystko wszędzie naraz

https://www.filmweb.pl/film/Wszystko+wsz%C4%99dzie+naraz-2022-853675

Borykająca się z trudami codzienności kobieta w średnim wieku zostaje wciągnięta w szaloną przygodę, w której sama może uratować świat, eksplorując inne wszechświaty.

Dziś rozdanie Oskarów, więc nadrobiłem sobie zeszłoroczny film roku.

Bardziej od filmowych wersji wieloświatów, nie lubię tylko podróży w czasie. Motywy te zwykle wykonane są w filmach po prostu słabo. Jednak tutaj twórcy się postarali, dali nam coś innego i ciekawego, może lekko przekombinowanego, ale i tak gratulacje. Dodatkowo wizualnie jest ciekawie.

Fabuła nie jest specjalnie skomplikowana. Ktoś próbuje zniszczyć wszystko i jedyną osobą zdolną to powstrzymać jest nasza chińska pani domu. Oglądamy jej problematyczne życie codzienne, jednak wszystko zmienia się dosłownie w kilka chwil i akcja momentalnie wkracza na najwyższe obroty. Mamy skoki między wymiarami, pojedynki kung fu, strzelaniny i całą masę humoru.

Na początku bardzo mi się to spodobało, ale im dalej oglądałem tym bardziej byłem tym wszystkim zmęczony. Montaż i prowadzenie akcji przytłaczało. Wstawki komediowe zrobiły się dziwaczne i bardziej żałosne niż zabawne. Największym jednak problemem byli bohaterowie, nie potrafiłem ich polubić i im kibicować.

6+/10 

Czy zasługiwał na nagrodę filmu roku? Nie, moim zdaniem byli lepsi kandydaci.
spawaczatomowy

Dziwne kino w odbiorze, miał wyjść babski DrStrange, wyszedł miks Autostopem przez galaktykę i Kostki przeznaczenia


Jakiś taki, niewem..

monke

@Habemus_canem 6/10 to całkiem łagodna ocena. Ode mnie ma 4/10 na zachętę. Chociaż przez ten hype to chyba powinien dostać jeszcze minusowe punkty.

SciBearMonky

@Habemus_canem leciał w tle. Nie pamiętam ani jednej sceny

Zaloguj się aby komentować

Recenzja: "Jak przeżyć w… starożytnym Rzymie"

Książka "Jak przeżyć w… starożytnym Rzymie" autorstwa Juan Aragón to książka, która przenosi nas do świata antycznych Rzymian i w barwny sposób próbuje przedstawić Czytelnikowi, jak nie zginąć w tym niebezpiecznym miejscu. Pozycja jest przeznaczona dla młodszych Czytelników. Wydawcą jest Nasza Księgarnia.

Książka to bardzo ciekawa propozycja dla młodych Czytelników, którzy pasjonują się starożytnością lub szukają sposobu, by dowiedzieć się czegoś zupełnie nowego i wykraczającego poza szkolne programy nauczania historii. Autor zdecydowanie postawił na to, aby zainteresować Czytelnika, wyszukując ciekawostki i poruszając tematy, które wywołują z jednej strony obrzydzenie, a z drugiej wzbudzają ludzką ciekawość. Sam tytuł pozycji wskazuje, że starożytny Rzym nie był miejscem, w którym życie biegło przyjemnie i długo. Na każdym kroku liczyć się trzeba było z niebezpieczeństwami, w związku z czym autor prowadzi nas przez kolejne niuanse życia społecznego, kulturalnego i wojskowego Rzymian.

Publikacja ma ponad 100 stron treści, która jest przedstawiona, moim zdaniem, w sposób wystarczający i ładny. Strony są ubarwione licznymi ilustracjami, co tylko powinno dodatkowo zainteresować młodzież. W kolejnych rozdziałach autor opowiada o świecie Rzymian: legendzie założenia miasta, historii, społeczeństwie, kulturze i rozrywce, wojnach i wojsku czy religii.
Moje obawy były związane przede wszystkim z kwestiami merytoryczymi - bałem się przekłamań lub głupich błędów. Na szczęście otrzymaliśmy publikację bardzo wartościową i godną polecenia.

Nie zabrakło jednak dziwnych sformułowań lub błędów. Przykładowo autor stwierdza, że w Rzymie zabójstwo brata było modne (?); innym razem otrzymujemy informacje jakoby Marek Antoniusz był ostatnim obrońcą republiki; błędnie przedstawiono cursus honorum. Pojawiają się także błędy w tłumaczeniu na polski np. pojawia się jako pożywienie fasola (nieznana Rzymianom), zamiast bobu; "lance" Galów - zapewne chodziło o włócznie; compluvium które nie było podwórzem, a otworem w dachu.

Pomimo błędów w tłumaczeniu i nie do końca zawsze jasnym przekazem autora, uważam że książka jest na prawdę bardzo ciekawa i powinna zaciekawić najmłodszych pasjonatów Rzymu.

https://imperiumromanum.pl/recenzje/recenzja-jak-przezyc-w-starozytnym-rzymie-2/

Gdzie kupić?: https://www.poczytaj.pl/ksiazka/jak-przezyc-w-starozytnym-rzymie-aragon-juan,580277?pp=5

#imperiumromanum #ksiazki #recenzja #ciekawostki #historia #rzym #antycznyrzym #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #qualitycontent #archeologia
a2409b68-0e1a-4317-acbd-d0e1df19d0ba
dradrian_zwierachs

Coś jak cykl "straaszna historia". Fajniackie.

Zaloguj się aby komentować

#seriale #recenzja #filmnawieczor #netflix #blyskekranu

Berlin [2023]

Spin-off "Domu z papieru". Berlin zbiera ekipę i urządzają napad na dom aukcyjny, aby ukraść klejnoty warte 44 miliony euro.

Dwa lata po zakończeniu właściwego serialu czas poodcinać trochę kuponów. Przyznam że byłem ciekaw co z tego wyjdzie. Berlin wydawał się ciekawą postacią, no i nie został popsuty w kolejnych netflixowych sezonach, jak większość ekipy.

Obejrzałem i żałuję. Czuć zmarnowanie potencjału i co gorsze, mojego czasu.

Plan skoku jest całkiem fajny i interesująco pomyślany. Jednak patrząc na naszych złodziei ma się ochotę zacytować Chłopaków z baraków - "Ale ekipę żeście zmontowali...".

Wszyscy z premedytacją próbują zepsuć ten skok. Nie trzymają się planu i zajmują się czymkolwiek tylko nie tym czym powinni. Jeśli wkurzało cię, że w ostatnich sezonach "domu" ważniejsze były relacje romantyczne między ekipą, niż skok, to tu jest nawet gorzej. Cały serial stoi na romansach. Kto z kim i dlaczego. Ciągnie się ten serial strasznie, a im dalej tym głupiej.

3/10

Na koniec myślałem że była tylko jedna osoba która nie miała romansu.
Ale nie, miał nieślubne dziecko. xD
a17fa470-489e-4231-938e-9afbaaa6721f
Zielczan

@Habemus_canem szkoda, postać Berlina była fajna w oryginalnym serialu, obejrzał bym, ale tak to nie wiem, czy się zabierać za to

Habemus_canem

@Zielczan Berlin dalej jest tym samym gościem. Tylko wszystko na około jest irytujące, ale może mam słabą tolerancję na idiotów.

michal-g-1

Najbardziej lubię te recenzje które ostrzegają mnie przed obejrzeniem czegoś

hellgihad

@Habemus_canem Łojesu jak mnie ten gniot zmęczył, oglądałem na siłę bo liczyłem że jakoś to się poskleja w końcu, ale nie dałem rady i po kilku odcinkach odpuściłem.

Oryginalna seria była trochę głupkowata ale jakoś się broniła a to jest paździerz straszny, już lepiej Gang Olsena obejrzeć xD

Zaloguj się aby komentować

#nintendoswitch #nintendo #sambadeamigo #gry #konsole #recenzja #sega
Trailer gry dla niewtajemniczonych:
https://www.youtube.com/watch?v=T9j1maxNVs8

Nie wiem, czy ktoś z was grał w Samba de Amigo Party Central na Nintendo Switch (Jest też wersja VR na Playstation.). Mam kilka przemyśleń związanych z tą grą. Przedstawię sprawę w plusach i minusach.

Plusy:

  • Wreszcie mamy możliwość pogrania w klasyczne marakasy, posiadając właściwie wymagane akcesorium w samej konsoli bez płacenia kilkuset złotych za kolejną plastikową zabawkę.
  • Przy grze można spalić sporo kalorii.
  • Gra ma trochę trybów i starczy na kilkadziesiąt godzin.
  • Poprawia humor i sprawność jak każda inna gra rytmiczna. Chce się grać więcej, maksując wyniki, a to zwiększa ruch i jego intensywność.
  • Sterowanie nie jest tak złe jak podają w recenzjach, trzeba dokładnie obejrzeć tutorial i przećwiczyć ruchy. Po czasie idzie jak masło i wyzwaniem jest już granie 100% perfect lub maksowanie kombosów.

Minusy:

  • Gra została tak zaprojektowana, jakby twórcy zakładali, ze nikt jej nigdy nie zmaksuje, albo zdążą wydać jakieś poprawki. Po osiągnięciu lvl 99, po każdym zagranym utworze, pojawia się pusty pasek postępu. Mamy max i gra ciągle nam przypomina, żebyśmy już sobie odpuścili. Max i koniec.

  • Samba de Amigo na switch posiada ciekawe intro. Dzierżymy wirtualne marakasy jak miecz Króla Artura i... to koniec. Nie ma kompletnie żadnego trybu fabuły. Po zmaksowaniu pseudo fabularnego trybu grindowania osiągnięć (Streamigo, czyli udawanie Tik Toka jakby w serialu klan dla ludzi wykluczonych cyfrowo), po prostu osiągamy rangę i end. Zero filmików, że uratowaliśmy świat czy coś. Jakbyśmy ukończyli szachy.

  • Tryb multiplayer, jeżeli nie mamy kodów znajomych czy ludzi przed ekranem jest fasadowy. Osiągnąłem najwyższą rangę trybu multiplayer i może na początku miałem kilku żywych przeciwników, ale od pewnego momentu zwyczajnie grały same boty. Tryb World party nie ma nawet rankingów, a widoczny lokalnie system punktowy. Po osiągnięciu maksymalnego poziomu tak naprawdę nie wiemy kto jest od nas lepszy, a kto gorszy. Jak ktoś mnie zauważał w grze, to w desperacji od razu dodawał do znajomych licząc na grę. I tu lipa, bo wspólne pokoje gry opierają się na kodach, nie na zaproszeniach znajomych z konsoli. Jakieś 90% moich przeciwników to były boty, a niektóre ich nazwy ciągle przodują w rankingach dla utworów. Nie wiem, czy w ten sposób Sega udaje, że coś się w grze dzieje, czy zwyczajnie boty mają nazwy realnych zawodników i symulują ich osiągi.

  • Po jakimś czasie gra wydaje się totalnym miastem duchów. Maksowanie utworów w arcade i innych trybach dla pojedynczego gracza, pod względem klasycznego grania, w zasadzie kończy temat. Około 50 h. Tak naprawdę pozostaje już tylko walka o rankingi na poszczególne utwory. Ale nie mam 100% pewności czy walczę z ludźmi, czy botami, które czasem są podbijane w rankingach.

  • Dodatkowych utworów w DLC jest miało i cena przekracza jakość. 20 zł za średnie kawałki to wydatek tylko dla zdesperowanych fanatyków. Podstawowa wersja nie ma też wielu utworów. W jednym DLC jest utwór Take on Me, który jest średnim coverem.

Podsumowując:

Po 2023 kiedy Sega wypuszczała roadmap z DLC, wydaje się, że porzucili produkt. Być może ze względu na niesatysfakcjonującą sprzedaż. Moim zdaniem zmarnowali szansę na to co obiecywali, że Samba de Amigo stanie się główną grą rytmiczną na różnych platformach. Przez zawalenie multiplayer chyba się nie udało, a wykastrowanie trybu fabularnego nie pomogło.

Co ciekawe, wersja na Apple Arcade posiada fabułę. Wygląda na to, że wersja na Switch została pocięta z zawartości.

Moja ocena:

Jako gra, dla tych co po prostu grają: 6/10 Można zobaczyć, ale jak nie lubisz gier rytmicznych, to szkoda czasu.
Jako gra dla tych co lubią gry rytmiczne: 7/10. Przyzwoity produkt, fajny do grania na dwie osoby przed jednym ekranem. Niestety nie miałem okazji grać we dwoje, bo nie mam z kim :). Gdybym miał, dałbym może 8/10. Gra wygląda jakby nie miała już dostać żadnego wsparcia. Może coś się zmieni, szczególnie, że ostatnio konkurent Taiko no Tatsujin dodał tryb fitness do swojej gry (bez dodatkowego płacenia), który oferuje podobną rozgrywkę co Samba de Amigo, ale dając w podstawce ponad 70 utworów + tryb abonamentu z około 600 utworami. Co stawia Samba de Amigo ze swoim botowym multiplayer na Switch w gorszej sytuacji.

Co można poprawić:

  1. Poprawić multiplayer, żeby faktycznie można było z kimś zagrać ot tak, a nie na niepewnym trybie World Party albo szukając kodów od ludzi, zamiast wyszukać otwarte pokoje po prostu.
  2. Dodać nowe piosenki, również te bez licencji.
  3. Dodać edytor utworów i sekwencji ruchów.
  4. Usprawnić "End game"

Zaloguj się aby komentować

#film #recenzja #filmnawieczor #blyskekranu

65 [2023]

https://www.filmweb.pl/film/65-2023-10005986

Statek kosmiczny ulega uszkodzeniu i spada na nieznaną planetę. Przeżywa tylko pilot i mała dziewczynka. Razem muszą dotrzeć do kapsuły ratunkowej, ale nie będzie to łatwa przeprawa.

Cały plot twist jest taki, że ta nieznana planeta to tak naprawdę Ziemia sprzed 65 milionów lat. Szkoda tylko, że zostaje to zdradzone już na plakacie.

Zacznę może od dobrych rzeczy. Efekty specjalne są bardzo dobre. Wnętrza statków kosmicznych wyglądają ciekawie, wyposażenie pilota jest interesujące i futurystyczne w takim starym stylu. Mam tu na myśli np. płytki z holofilmami, zamiast jakiegoś pojedynczego pendrive. Aktorstwo stoi na wysokim poziomie, choć mamy tu show tylko 2 aktorów. Dinozaury wyglądają i brzmią dobrze, tak samo jak plenery w których się poruszają.

Najgorzej wypada fabuła, głownie dlatego że jej tu nie ma. Ot rozbitkowie muszą przejść z punktu A do punktu B. Teren jest niebezpieczny, dinozaury chcą ich pożreć i oczywiście nie mogą się między sobą dogadać. Problemem w komunikacji jest bariera językowa, tłumacz się zepsuł, wiec pozostaje dogadywanie się na migi i pojedyncze słowa. W trakcie wyprawy oczywiście znajdą wspólny język, jedno uratuje drugie i vice versa, a na końcu się polubią. Wszystko to już gdzieś było, co się stanie można odgadnąć po 10 minutach filmu i nie zostaniemy niczym zaskoczeni.

Jak sprawić żeby Adam Driver walczący z dinozaurami był nudny? Zrobić z filmu ciągnącą się przez godzinę misję eskortową. Przecież wiadomo, że to ulubiony typ zadania każdego gracza.

4+/10
Sahelantrop

@Habemus_canem Moim zdaniem bardzo zawyżona ocena.

Zaloguj się aby komentować

#ksiazki #czytajzhejto #recenzja

TLDR: Piszesz recenzje? Pamiętaj o kluczowych elementach.

Powiedz, jeśli to znasz: widzisz minirecenzje na Hejto, wabi Cię okładka, zaglebiasz się w kusy artykulik, a tu zonk - nic o książce, za to masz dwa akapity przemyśleń autora.

Dziś, zawiódłwszy się po raz kolejny stwierdziłem, że może przypomne, że dzielenie się wrażeniami wymaga podania pewnego minimum informacji o opisywanym dziele. Brak powyższych może sprawić, że uwagi recenzenta zgubią się po drodze do odbiorcy.

Jeśli więc piszecie coś z serca, to sprawdźcie proszę, czy uzupelniliscie swoje dziełko o poniższe:

1. Najogólniej, co to za książka. Czy jest to traktat o śrubach stosowanych w układzie napędowym czolgow, czy powieść wuxia, czy też mocowania dla waginosceptykow... cokolwiek, byleby nie było to zbyt ogólne.

2. Zarys konstrukcji dzieła - najlepiej z słowem o zawartości każdej części. Kompozycja jest ważna - literatura fachowa czy dzieła Tarantino. Dla powieści wypada coś niecoś powiedzieć chociażby o zawiązaniu fabuły. Czasem też wazna jest przystępność stylu - najeżony technicznym żargonem lub meandrujacy i walkujacy kolejne dygresje - to często wpływa znacząco na nasz odbior.

3. Brońcie swoich tez. Jeśli coś was nudzi, uwiera czy cieszy - podajcie choć jeden powód dlaczego. Uwielbiamy się spierać, a do tego potrzeba jakiegoś punktu odniesienia. Bez argumentów natomiast jakąkolwiek weryfikacja jest bezcelowa.

4. Dajcie jasna rekomendacje na koniec. Wasz czytelnik przebrnął przez tekst, chce domknięcia Waszych przemyśleń. I na to właśnie zasługuje.

Dla zainteresowanych głębszym potraktowaniem tematu:
https://contentwriter.pl/jak-napisac-recenzje/
smierdakow

To dodam tylko, że na tagu #bookmeter nie ma żadnych zasad oprócz numeracji, jedynie mile widziane jest uzasadnienie oceny, a czy napiszesz kilka stron na ten temat czy 3 zdania to już co kto lubi

moll

@smierdakow widzisz, kolejny powód by jednak nie wrzucać okładek xD nikt nie czuje się zwabiony

Dzemik_Skrytozerca

@moll 


Er, to moje osobiste skrzywienie - lubię estetycznie skomponowana okładkę, z ładnie złożonym tekstem.


Popatrz na to małe dziełko sztuki:

https://przyczolek.pl/pl/c/Night-Witches-RPG/284

Alky

Napisać krótki prompt, wrzucić w chat GPT, wygładzić fragmenty zbyt podobne do stylu chatu GPT.

moll

@Alky jest coś do czego nie używasz czatu gpt? Często wspominasz o wysługiwaniu się nim xD

l__p

@moll do korekty tekstu jest to dobre narzędzie 🙄

Cerber108

@Dzemik_Skrytozerca odnoszę niejasne wrażenie, że pijesz do mojego dzisiejszego wpisu - siłą rzeczy 2 pierwszych punktów faktycznie nie spełniam, a czas postów też się zgadza - tak więc krótko odpowiem.

W pierwotnym zamyśle moje wpisy tutaj miały być dosyć zwięzłe, choć z czasem zdarzało mi się też popełnić coś dłuższego. Nigdy jednak nie zamierzałem pisać stricte o fabule, wydarzeniach itp. (chyba że coś solidnie zgrzytnęło lub pozytywnie się wyróżniło i nie mogłem tego inaczej przedstawić); wolałem pozostawić odkrywanie książek innym samodzielnie, ew. choć odrobinę zainteresowani zawsze mogą sięgnąć po blurba lub najzwyczajniej w świecie zapytać o coś w komentarzu. Nie uważam się za profesjonalistę z jakiejś Katedry, by pisać recenzje na dwie strony; nie zamierzam też poświęcać na ich pisanie nie wiadomo ile czasu, by każde słowo ze sobą współgrało, czytanie było czystą ekstazą, a wszystkie kryteria zostały bezbłędnie spełnione.

Zaloguj się aby komentować

Następna