Siema,
W poniedziałkowym #piechurwedruje Gorcowy klasyk. Zapraszam i zachęcam do obserwowania tagu
---------
Szczyty: Turbacz, Kiczora (Gorce)
Data: 11 listopada 2021 (czwartek)
Staty: 17km, 6h25, 790m przewyżyszeń

Święto Niepodległości zapowiadało się idealnie pod względem pogody, także oczywiście zacząłem myśleć o wyskoczeniu gdzieś na szlak. Na całe szczęście moja mama ofiarowała swoją pomoc w opiece nad Myszą, dzięki czemu nadarzyła się okazja aby pójść razem z żoną. Dołączyła do nas również koleżanka, z którą poprzedniego miesiąca byłem na Pilsku.

Naszym celem stał się Turbacz, ze względu na przynależność do #koronagorpolski , do której dziewczyny potrzebowały pieczątek. Jako, że jest to jeden ze szczytów, na którym byłem już sporo razy i trochę mi się znudził, poszukałem trasy, którą jeszcze nie wchodziłem. W ten sposób o godzinie 8 znaleźliśmy się na osiedlu Zarębek Niżni w miejscowości Łopuszna, skąd niebieskim szlakiem mieliśmy dojść do schroniska.

Poranek był dość chłodny, więc naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w kurtkach i czapkach. Początek trasy prowadził asfaltową drogą, po czym skręcał w las, gdzie nachylenie zwiększało się momentalnie. Trochę zasapani doszliśmy do osiedla Zarębek Wyżni, skąd kontynuowaliśmy marsz. Koleżanka trzymała się z przodu i w pewnym momencie w ogóle znikła nam z oczu, natomiast ja towarzyszyłem żonie, która kondycyjnie była gorzej przygotowana.

Niebieski szlak, którym wchodziliśmy, nie zachwycił mnie za bardzo, ale może była to wina pory roku. Las wyglądał ponuro, liście już dawno opadły i gniły na ściółce, a łyse gałęzie wyglądały smutno. Dodatkowo droga była bardzo błotnista, więc na podeszwie mieliśmy po 2 centymetry dodatkowej, niechcianej warstwy. Z plusów: zrobiło się na prawdę ciepło, więc kurtki i czapki wylądowały w plecakach.

Doszliśmy do Bukowiny Waksmundzkiej, z której nareszcie można było zobaczyć Tatry. Od razu zrobiło się ładniej. Jak to w Gorcach, na trasie było jeszcze kilka innych polan, z których rozpościerał się fajny widok na bliskie i odległe szczyty, dzięki czemu marsz był przyjemny. Minęliśmy krzyż poświęcony partyzantom, pod którym znajdowało się kilka zniczy, a obok na proporcach wisiały biało czerwone flagi. Do schroniska został już tylko kawałek i wkrótce się przy nim znaleźliśmy.

Gdzieniegdzie leżał jeszcze śnieg, który padał niewiadomo kiedy. Błotnistą ścieżką poszliśmy w końcu zdobyć szczyt, przy którym czekała na nas koleżanka. Na Turbaczu zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie pod obeliskiem, po czym usiedliśmy na chwilę na ławeczce rozkoszując się ciepłymi promieniami słońca. Chwilę później poszliśmy do schroniska, w którym dziewczyny przybiły pieczątki do książeczek, a później zrobiliśmy przerwę na bułę i herbatę.

Powrót zaplanowałem czerwonym szlakiem, którym udaliśmy się po uzupełnieniu zapasów energii. Idąc przez Halę Długą przez spory kawał czasu mogliśmy podziwiać Tatry, które jak zawsze kusiły swoją pozorną bliskością. Rozpoczęliśmy ostatni odcinek, który prowadził pod górę, wchodząc na znajdującą się na szlaku Kiczorę. Na drodze w niektórych momentach był zrobiony trakt z drewnianych desek, z których część była już mocno spruchniała. Las był ładny, choć widać w nim było placki uschniętych drzew.

Na Kiczorze znowu zrobiliśmy krótki postój, bo było przyjemnie. Następnie zaczęliśmy schodzić w stronę polany Rąbaniska, skąd mieliśmy odbić na czarny szlak. Droga szła przez inne polany, także ładnych widoków s dalszym ciągu nie brakowało: można było dostrzec m.in. błyszczące słońcem jezioro Czorsztyńskie. Mi natomiast udało się wypatrzeć dzięcioła, co zawsze powoduje u mnie radość.

Czarny szlak prowadził początkowo pięknym lasem, który w promieniach słońca nie był już taki smutny, a opadłe liście tworzyły cudowny pomarańczowy dywan. Po jakimś czasie przestałem jednak na to zwracać uwagę, bo znowu zrobiło się błotniście, ślisko, a kolana zaczęły mi dokuczać. Gdzieś przy polanie Chłapkowej zanurzyliśmy jeszcze z żoną stopy w lodowatym potoku i wkrótce potem dotarliśmy do auta.

Wypad był fajny, ale uważam, że są ciekawsze podejścia na Turbacz. To było po prostu ok. Może inną porą roku spodobałoby mi się bardziej, kto wie - trzeba to będzie przetestować.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #wycieczka #wedrujzhejto #fotografia #gorce
d6db21b6-271a-442d-89e6-b6271ff4d562
ee70dc82-4205-41ac-bc87-1e44bd675bd4
3b4fc233-df4d-499b-a11c-d5283edf64e6
e11998de-76f8-4ba2-bb6f-0fc2a0ad5f52
e351e0c6-716f-4d56-822b-e4c45a63418a
Opornik

@Piechur badylarze...

Mara

@Piechur uważam, że są ciekawsze podejścia na Turbacz


Które są ciekawsze?

Piechur

@Mara Mi osobiście bardziej podobała się trasa z Przełęczy Knurowskiej przez Kiczorę, albo niebieskim z Koninek. Czerwony z Rabki też fajny, tylko długi. Z Obidowej wchodziłem w nocy, więc nie wiem jak się prezentuje w dzień.

Mara

@Piechur o właśnie, myślałam o wynajęciu czegoś w Koninkach i połażeniu po Gorcach przez kilka dni. Myślisz, że to dobry punkt wypadowy, żeby nie trzeba było się ruszać samochodem, tylko wyjść rano na wycieczkę, bez powtarzania tych samych tras?

Piechur

@Mara Koninki powinny być spoko, tylko sobie zadbaj, żeby być w miarę blisko początków szlaków. Polecam też pochodzić tymi ścieżkami edukacyjno-przyrodniczymi, też są przyjemne.

Zaloguj się aby komentować