Ej powiem wam, że zaczyna mnie mocno wkurzać coś co zawsze było "w żartach". Mianowicie żona często "żartuje" że hehe bo się z Tobą rozwiode, albo naodwalałeś to mam ochotę się z Tobą rozwieść, ooo jak kiedyś coś odwalisz to się z tobą rozwiode i złamie Ci nos...

Święty nie jestem, zdarzają mi się wpadki ale jak mam być szczery to te niby "żarty" wywołują u mnie reakcje odwrotną do tej zamierzonej, jak tak słysze to mam ochotę naodwalać jeszcze bardziej... Jak to kiedyś powiedziała Pani psycholog, że niby chce swoim kosztem udowodnić, że ktoś inny miał rację...

Przypomina mi to sytuację z technikum, z pewnych względów (prywatnych) postanowiłem, że mój bunt będzie objawiał się tym, że nie będę się uczył, oczywiście po półroczu ileś tam zagrożeń, mama z pedagogicznym podejściem wyjaśnia co się stało, co zrobić itp, ojciec jak zwykle wyzywa od debili (najlżej mówiąc), tłucze i wyżywa na mnie swoje zale... zgadnijcie kogo posłuchałem? No przecież ojca... Że jestem debilem i nie zdam no i nie zdałem...

Poznałem wtedy pewna kobietę (nie nie moją żonę) która pomogła mi wyjść z dołka, z momentu w którym z technika informatyka stałem się budowlańcem z zawodówki (do dzisiaj to synonim łysego seby hehe kurwa wiecie ej)... Niestety nie sprostałem jej wymaganiom i nasze drogi się rozeszły, a że jestem kochliwy to przeżyłem to dosyć mocno...

W końcu jako ustatkowany mechanik automatyki przemysłowej (jak do tego doszlo pomijam bo za długo by pisać), poznałem pewna kobietę która jest teraz moja żona (żona od lat bodaj 3, znamy się lat 9)... Na poczatku wszystko było git, nie wiem czy to zakochanie czy po prostu było inaczej, ale serio przez dobre 7 lat od poznania nie pokłóciliśmy się ani razu. A ostatnio dzieje się coś złego, coś co kiedyś jej nie przeszkadzało teraz wywołuje w niej odrazę, ja wiem, że ludzie się zmieniają odkrywają w sobie nowe rzeczy które wpływają na nich negatywnie, ale mi się wydaje, że ja to w ogóle jestem negatywny w 100% wobec niej...

Kurde się rozpisałem... Pewnie mało składnie ale poniosły mnie emocje
#psychologia #zwiazki
Nemrod

Żaden ze mnie ekspert, ale jak słyszę, że: "przez dobre 7 lat od poznania nie pokłóciliśmy się ani razu" to zapala mi się jednak lampka ostrzegawcza.

Natomiast reszta tego wpisu jest chyba pisana z nadzieją, że żona to przeczyta ze swojego konta i zorientuje się o kogo chodzi.

cebulaZrosolu

@Nemrod żona nie ma tu konta, co Ty.


A przynajmniej mogłeś napisać, dla tego zapala Ci się ta lampka

Nemrod

@cebulaZrosolu No może powinna to przeczytać (chyba, że robi to celowo).

Nie przekonuje mnie, że brak kłótni przez 7 lat to jest wynik zajebistej zgodności i oznaka idealnego związku. Kumpel był na ślubie swojej siostry, siedział oczywiście z młodymi przy stole i podczas obiadu oczywiście ojciec wyskoczył z pytaniem: no to co? ile dzieci planujecie? Nie potrafili odpowiedzieć. Nie chodziło o to, że nie chcieli i się wykręcali, ale on miał jasne wrażenie, że właściwie nie wiedzą, że nie rozmawiali o tym! Jprdl. To jednak wydaje się dość istotnym tematem, chciałbym znać wizję drugiej połówki w tej materii. Drugiego kumpla brat jeździł z narzeczoną i rozwozili zaproszenia na ślub. Ktoś na kawie z dupy zapytał gdzie będą mieszkać po ślubie - ona odpowiedziała, że oczywiście u jej rodziców, on że oczywiście u jego rodziców. No była konsternacja, na tyle duża, że ślub odwołali xD [ale pewnie się przynajmniej nigdy wcześniej nie kłócili ]

cebulaZrosolu

@Nemrod co do mieszkania to nie mieliśmy problemów, jak się poznaliśmy miałem kawalerkę, później wspólnie zmieniliśmy na 2 pokoje a po ślubie na 3 (bez kredo, więc nie miało nas co połączyć)...

paulusll

@Nemrod Nie zgadzam się z tobą, ja też jestem 7 lat po ślubie (@cebulaZrosolu pyrsk opie) i mam taki charakter jaki mam i u mnie w domu nie uświadczysz kłótni. Czasem coś mi się nie podoba ale zawsze staram się rozładować emocje i na spokojnie wyjaśnić różnice zdań. Opierdol od żony czasem wyłapie ale w 99% przypadkach jest on uzasadniony moim zachowaniem, kłótni bym tego nie nazwał. Fakt mam małe skrzywienie bo miałem ciężko w najgorszym możliwym okresie, czyli w okresie dojrzewania ale przyrzekłem sobie jedno, moja dwójka małych dzieci nigdy nie uświadczy kłótni pomiędzy nami.

Nemrod

@cebulaZrosolu widać nie udało mi się przekazać o co chodzi - nie chodziło o mieszkanie

@paulusll Może nie o karczemne awantury, ale jednak o wyrzucanie sobie różnych rzeczy, czy o rzeczony opierdol, na który druga strona często ma swoją odpowiedź cichszą lub głośniejszą.

Poniżej ktoś lepiej opisał, o co mi chodzi. Ja ze swoim sąsiadem też się nigdy nie kłóciłem. Bo nie mamy ze sobą nic wspólnego, a trudno się pokłócić o "dzień dobry".

paulusll

@Nemrod A ja się wykłócam ze swoimi sąsiadami (ujkami) z żoną nigdy. Jak mi sąsiad wpierdala się do moich garaży gdzie mam sprzętu za x złotych zaczyna wynosić rękawice robocze czy wiertła za które płace nie mało a później ci przyjdzie taki i jeszcze powie naostrz mi to wiertło, to krew potrafi się zagotować i nagle wielka obraza w rodzinie bo wygarnąłem prawdę.

Nemrod

@paulusll Ok, widocznie u mnie każdy bardziej pilnuje swojej strony płotu.

Gratuluję w takim razie żony, bo najwyraźniej zawsze opierdol jest słuszny i zawsze to jest twoja wina. Żonie gratuluję takiego męża.

Czyli dzieci nigdy nie widziały kłótni, ale widują/słyszą, jak mama opierdala tatę. Ciekawe.

paulusll

@Nemrod Nigdy przy dzieciach, to jest moja twarda zasada a opierdalanie zazwyczaj nawet nie wygląda na kłótnie Tak jak oduczałem moją żonę używania przekleństw, czasem się jej wyrwało i zawsze na spokojnie tłumaczyłem, że skoro tak to ja też zacznę kurwować brzmiało to tak dziwnie w moich ustach że sama stwierdziła że to głupie ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

LondoMollari

Mianowicie żona często "żartuje" że hehe bo się z Tobą rozwiode, albo naodwalałeś to mam ochotę się z Tobą rozwieść, ooo jak kiedyś coś odwalisz to się z tobą rozwiode i złamie Ci nos...


@cebulaZrosolu To jest zajebiście toksyczne, i to może nie być do końca żart.


Nie wiem co Ci mam powiedzieć - chyba jedyne co mi przychodzi do głowy, to kiedy następnym razem tak "zażartuje", to bez żadnego śmiechu ani sugestii żartu odpowiedzieć "Ok, to co - rozwód za porozumiem stron?".


Jeśli zblednie, i będzie skłonna do refleksji, to może uda się to zachowanie wyeliminować, a jeśli coś jest na rzeczy, to cóż... sorry.

cebulaZrosolu

@LondoMollari muszę tak zrobić póki nie mamy jeszcze dzieci. Serio chciałbym mieć potomka ale jak jest tylko cień możliwośc, że będę wplątany w dzikie sprawy i alimenty to mi się odechciewa...

paulusll

@cebulaZrosolu Jeśli tak myślisz to może twoja żona ma rację o rozwodzie. Dziecko to jest dopiero wyprawa w nieznane, z jednej strony cementuje związek a z drugiej stwarza milion nowych problemów. Moja żona po pierwszym dziecku miała depresje po porodową, udało nam się z nią zawalczyć choć nie było to łatwe. Moja rada dla ciebie to rozmowa i ustalenie jakie macie cele na przyszłość. I żeby nie było to powiem że dzieci to skarb świetnie sie obserwuje ich rozwój i dają dużo szczęścia.

Orzech

@paulusll Zrobią sobie dziecko, to na pewno pomoże ich małżeństwu

paulusll

@Orzech Najpierw muszą się dogadać, to co napisał cebulasty trochę mnie przeraziło...

LondoMollari

muszę tak zrobić póki nie mamy jeszcze dzieci.


@cebulaZrosolu Tylko tutaj wypada nadmienić, że "dziecko na naprawę związku" jest jednym z najgłupszych pomysłów jakie człowiek może mieć.


Inni Ci dali mądrzejsze sugestie niż ja, jeśli faktycznie chcesz naprawić ten związek. Ja po tym co piszesz wnioskuję, że raczej na naprawę może być trochę późno.

Sahelantrop

@cebulaZrosolu Z czego wynika absolutna większość problemów w związkach? Z niedomówień. Ludzie po prostu przestają ze sobą rozmawiać, jedynie wymieniają złośliwościami. Skoro przez siedem lat było dobrze, to znaczy że może właśnie coś takiego stało się z Wami. A teraz żadne z Was nie wie od czego zacząć. Powiedz żonie, ale bez owijania w bawełnę, bez obwiniania siebie czy jej, to co tutaj napisałeś. Jeśli Wasz związek ma trwać, dogadacie się. Tylko nie próbuj przeciągać sprawy, bo na końcu takich małżeńskich podchodów, okłamywania się, że sprawa sama się rozwiąże, zawsze czeka katastrofa.

cebulaZrosolu

@Sahelantrop przyznaje Ci rację, może to głupie (a nawet na pewno głupie dla postronnej osoby) ale ktos kto jest na coś zdenerwowany nie pomyśli o najprostszych sprawach...

roadie

@cebulaZrosolu chlop ma swoją automatykę (automatyka Przemysława) a ona chce się rozwodzić, żal pl


To taki suchar na rozluźnienie, a szczerze to nic nie doradzę, ale mnie osobiście cholernie irytują takie "żarty". Ciekawe czy by się śmiała, jakbyś zażartował, że idziesz na prostytutki

cebulaZrosolu

@roadie hehe dobre, chociaż zawód zmieniłem i od 5 lat już nie kontroluje tej automatyki Przemysł(AW)wej, poszedlem za kasą w sterowniczego procesów chemicznych.

SuperSzturmowiec

@cebulaZrosolu wydrukuj se lewe pismo od adwokata w sprawie rozwodu. i jak bedzie takl. zartowac to daj jej to i powiedz - I co teraz ci nie do śmiechu?

koniecswiata

@cebulaZrosolu Skoro nie umiecie ze sobą rozmawiać, to podaję przykład jak można to zrobić: "Kiedy mówisz, że się ze mną rozwiedziesz, to jestem zły/jest mi przykro, bo mam potrzebę bezpieczeństwa emocjonalnego/jasności/kontaktu/inną.... Czy mogłabyś nie żartować w ten sposób/porozmawiać ze mną i powiedzieć jaka Twoja potrzeba jest nie zaspokojona/co kryje się pod Twoimi żartami o rozwodzie?"

Na przykład tak, ale może Ty bardziej dopasujesz tą rozmowę, bo znasz swoją żonę lepiej niż jakiś random z internetu.

Byk

Bo z dziewczynami nigdy nie wie się...

Porozmawiaj po ludzku, powiedz że Ci przykro jak tak mówi, że nie odbierasz już tego jak żart


Ja miałem pierwszy kryzys małżeński koło 5 roku i tak z dwa lata to bardzo chude były, ale przetrwaliśmy, ja bardziej dojrzałem i jest ok.


Czasami nie jest zajebiście, czasami nie możesz patrzeć na tą drugą osobę, ale trzeba pamiętać, o tym że z jakiegoś powodu ją wybrałeś i czekać, aż będzie lepiej. Rozmawiać i pracować nad sobą.

DeGeneracja

@Byk Bo z dziewczynami nigdy nie wie się...

No tak, wszystkiemu winne kobiety. Jestem z facetem co ma narcystyczne zaburzenie osobowości. Nie polecam. No jak z kobietą dosłownie.

I nie, nie bylam w stanie tego wiedzieć wcześniej bo praca, praca. Jesteśmy już razem 7 lat. Nie ma lekko

Byk

@DeGeneracja o czym mówisz? Zacząłem cytatem z piosenki, nie był to przytyk.

Gdzie w moim poście jest, o tym, że to wina kobiety?

Zaczerlany

@cebulaZrosolu jak tak powie ze ci cos zlamie to od razu z zaskoczenia lekkiego plaskacza i jedz jej po ambicji ze tylko tak pierdoli ze ci cos zrobi, moze cie prowokuje do sado maso zebys wlasnie cos zrobil XD

jimmy_gonzale

Znany problem. Jak przebywasz z kimś często to jego pewna cechą może zacząć mocno wkurwiać. Często jest to absurdalne ale jest.


Trochę odpoczynku, rozluźnienia tj zajęcie się swoimi sprawami, mniej czasu w domu przez kilka miesiecy dorze robi. Ważne jest to psychiczne poczucie że ktoś się odciął i czemuś poświęcił niż nawet faktyczne oderwanie od wspólnej rzeczywistości. Nie wiem czy jasno piszę ;)

cebulaZrosolu

@jimmy_gonzale możesz mieć rację, od jakichś 7 miesięcy pracujemy razem, tzn nie dosłownie razem ale razem jeździmy do pracy, razem z niej wracamy, razem spędzamy 100% czasu poza pracą...

jimmy_gonzale

@cebulaZrosolu mnie zaczęło wkurwiać siorpanie delikatne i sposób palenia i spiołowania. Ją - niezamknięty wewnętrzny lufcik-okienko na balkon, które zawsze było otwarte ale wg niej zamknięte. Łyżeczki nie po tej stronie zlewu. Ech czasy! I teraz jestem sam.

cebulaZrosolu

@jimmy_gonzale o Cię Florek

Wrzoo

@cebulaZrosolu Inni się już mądrze wypowiedzieli, dodam swoje trzy grosze:


  1. Takie żarty nie są śmieszne. I tak, jak wspomniał(a) @koniecswiata , wychodzi na to, że nie umiesz rozmawiać z żoną o swoich emocjach. Jeśli Ci coś nie odpowiada, to powinieneś jej to powiedzieć w takich właśnie słowach. "Jest mi przykro, gdy to mówisz. Czuję przez to, że masz powód, by poruszać temat rozwodu. Czy wynika z tego coś więcej? Rozwód to poważna sprawa - czy w ogóle to rozważasz? Z jakich przyczyn?"

  2. Wnosząc po tym, że nie mówisz swojej żonie o uczuciach, mi również zapala się czerwona lampka na wieść o braku kłótni w waszym związku - tak, jak pozostałym. W czasie tak długiego związku nawet bardzo podobne do siebie osoby ścierają się w codziennych decyzjach. Jeśli się nie kłócicie, to najprawdopodobniej któreś z Was zaciska zęby i nie mówi drugiemu, co myśli o rzeczach, które je denerwują w działaniach drugiej osoby. W ten sposób godzi się na to, że jej potrzeby - których nie artykułuje - nie są spełniane przez drugą stronę. Rośnie poczucie samotności w związku. A to już prosta droga do tego, by się od siebie odsunąć.

  3. Z Twojej wypowiedzi wynika, że masz jakieś przemyślenia na temat swojego dzieciństwa i młodości, których być może jeszcze nie przepracowałeś. Trochę używasz ich do tego, by wyjaśnić swoją obecną sytuację. To może wpływać na Twój związek i to, jak się w nim czujesz oraz to, jak odbiera Cię żona. Wiem, że to oklepana rada, ale naprawdę poleciłabym Ci porozmawiać z terapeutą. Może pomoże Ci trochę ułożyć w głowie Twoją relację z ojcem, bo widzę, że masz wobec niego żal.

nobodys

@cebulaZrosolu Możesz się zapytać wprost czego Twoja żona oczekuje od waszego dalszego związku i czy te "żarty" ją faktycznie bawią, bo Tobie jest z tego powodu przykro i czujesz się zestresowany i niepewnie.

Zaczerlany

@nobodys pytanie sie baby takie rzeczy to jak

zwiazek jest prosty jak jebanie i tylko o nie chodzi

https://www.youtube.com/shorts/vCo_wx4nRvk?feature=share

zaczniesz z baba o nie jebaniu to rownie dobrze mozesz zaczac o tym dlaczego nie zarabiasz miliona

Rozpierpapierduchacz

@Zaczerlany a z kim ty chcesz dyskutować o sytuacji w związku jak nie z babą z którą jesteś w związku? Z ziomkami przy piwie?

Zaczerlany

@Rozpierpapierduchacz z nikim, z baba nie wygrasz na argumenty bo jej gadziemu mozgowi ciagle malo, mozesz jej zasugerowac jedynie zmiane galezi na wyzsza XD

Rozpierpapierduchacz

@Zaczerlany ale śmierdzi przegrywem, fujka

7d697f8a-697c-4ea9-a79d-692161114fdc
Gepard_z_Libii

Pokaż jej raz czy dwa że ci nie zależy a najlepiej jak dowie się że masz jakieś koleżanki.

Sporo kobiet nie może być pewnych swojego faceta bo im szajba odbija i zaczynają szukać dziury w całym.

paulusll

@Gepard_z_Libii To wszystko zależy od charakteru, zazdrosna będzie jak każda... cebulowy powinien pomyśleć i może jej właśnie chodzi o bobasa.

Rozpierpapierduchacz

@Gepard_z_Libii równie dobrze to jej może w tej chwili przestawać zależeć biorąc pod uwagę, że chłop nie potrafi się w tak prostej kwestii do niej odezwać. Jak nie zaczną ze sobą rozmawiać to sami się rozpadną, nie musisz im pomagać XD

Gepard_z_Libii

@paulusll No z tym dzieckiem to nie jest najlepszy pomysł w takim momencie

@Rozpierpapierduchacz skąd wytrzasneliscie info że op boi się powiedzieć swojej kobiecie o tym co go trapi?

Pisal gdzieś że nie rozmawiali, bo nie znalazłem takiej informacji w treści postu tylko ktoś tak napisał w komentarzach i wszyscy już powtarzają jak mantrę.

Rozpierpapierduchacz

@Gepard_z_Libii bo jest znacząca różnica między "baba robi sobie głupie żarty" a "baba robi sobie głupie żarty, chociaż jej mówiłem, że mi przeszkadzają"


To są dwa zupełnie osobne problemy, więc skoro nie opisał drugiego, to się odnosi do pierwszego

jajkosadzone

Moze najpierw porozmawiajcie?

Powiedz,ze nie bawia cie takie zarty i moze przestanie?

A jezeli z byle glupoty maja byc rozwory to widze,ze duzo warte sa te wspolczesne malzenstwa xD

prosto_w_srodek_dupy

@cebulaZrosolu powiedz jej, że jak jeszcze raz powie, że się z tobą rozwiedzie to ty się znają hehe rozwiedziesz

Jarem

@cebulaZrosolu

Powiedz jej o tym na spokojnie i bez emocji. Ja z moją często żartujemy w tak głupi sposób, ale jak druga strona przesadza to po prostu o tym mówimy.


PS. 7 lat od poznania bez kłótni? Bullshit, mordeczko ;)

Filip

@cebulaZrosolu wrzuć granat do szamba i rób gówno burze, Pamiętaj, że niewazne jak się ludzie kłócą, a ważne jak się godzą i pogodzenie stanowi lwią część sporu.

Neq

@cebulaZrosolu przy takich tekstach "nagle" po tylu latach, jak opisujesz "sielanki" zastanowiłbym się czy nie przyjrzeć się jej z bliska incognito, albo kogoś poprosić. Ja dla mnie to jest ktoś, kogo rozważa za drugą gałąź. Just IMO

opinia-rowna-sie-polityka

Mi się wydaje że takie "zarciki" to sprawdzanie jakiejś granicy

cyber_biker

@cebulaZrosolu możliwe, że już po związku a ona ma już kogoś innego na bloku albo ma już taką wizję. Imo kwestia czasu

bartek555

Jak mozna sie nie poklocic przez 7 lat? Moze troche z tego wynika wasz problem teraz, ze nie umiecie ze soba rozmawiac w razie problemow? Klocenie sie to jest czesc relacji, raz, drugi, trzeci, piaty i obie osoby wiedza jak druga reaguje, co ja triggeruje, jak rozwiazywac i lagodzic konflikty.

cyber_biker

@bartek555 OP żyje w swoim świecie i zapewne nie widzi tego co dzieje się dookoła. Zakładam, że wersja jego żony byłaby zupełnie inna, na niekorzyść op (° ͜ʖ °)

Zaloguj się aby komentować