Zdjęcie w tle
michal-g-1

michal-g-1

Osobistość
  • 56wpisy
  • 1774komentarzy
Twilight Struggle na #michauhobby
Moja ocena: 9/10

Swego czasu najlepsza gra planszowa na świecie wg BGG, stąd zdecydowałem się na jej zakup.
Nie był to błąd.

Gra niesamowicie wciąga. Jedna rozgrywka to jakieś 3 godziny przy czym w ogóle nie czuje się upływającego czasu. 3 godziny zimnowojennych zmagań pomiędzy USA a ZSRR od zakończenia II Wojny Światowej aż do lat 90. XX w.

Gra wpływów pomiędzy supermocarstwami, w miarę rozwoju gry, rozrasta się: poza Europą i Bliskim Wschodem spornym obszarem staje się Ameryka Południowa, Afryka aż obejmuje cały świat. Konflikt może stawać się coraz bardziej gorący, aż do wojny nuklearnej włącznie. Gdy poziom bezpieczeństwa Defcon spadnie do zera, następuje nuklearna apokalipsa i oboje gracze przegrywają.
Niestety, najbardziej optymalna strategia to balansowanie przy niskim poziomie Defcon: gracz go obniżający ma pewne profity, dlatego gra cały czas toczy się na ostro.

To co czyni tą grę wyjątkową to to, co się w grze dzieje: w normalnych grach budujesz imperium, robisz się coraz potężniejszy, jest lepiej, lepiej, lepiej.
W tej grze w zasadzie od początku jest źle i beznadziejnie a z czasem robi się tylko gorzej. Tutaj nie budujesz imperium, tutaj zarządzasz kryzysem: zazwyczaj na ręce masz 1-2 dobre karty i z 5 kart które pogarszają twoją sytuację. Chodzi o to aby tak zagrywać karty, aby spowodować jak najmniej szkód. Do tego wydaje się jakby przeciwnik zawsze miał lepsze rozdanie i tylko ci jeszcze dokładał problemów.
Zawsze ma się za mało punktów kontroli na planszy, zawsze zły rzut kością albo zwykły pech może diametralnie zmienić sytuację w całym regionie.
Losowości jest mało choć jest czasem zbyt duża (jeden rzut kością może decydować o sytuacji w regionie na następne dekady) ale... taka jest właśnie polityka. I pomimo tej losowości gra jest NIESAMOWICIE DOBRZE zbalansowana. Obie frakcje mają całkowicie różne karty, całkowicie inne wydarzenia, zupełnie niesymetryczne możliwości, niesymetryczne przewagi. Należy dużo myśleć, planować, czasem blefować, czasem próbować odgadnąć gdzie będzie kulminacja napięć. W grze jest około setki wydarzeń i dobrzy gracze mniej-więcej je znają (w zależności od etapu gry dokładane są nowe karty, pewne stare są wtasowywane itp.) i na podstawie już zagranych można domyślić się co gracz może mieć na ręce albo jakie możliwości czekają nas w przyszłości: czy warto inwestować w Egipt, skoto do władzy dojdzie Nasser, czy lepiej dać jeden punkt kontroli w Turcji, czy może lepiej w Niemczech wschodnich. Za wszelką cenę warto mieć swoich ludzi w Iranie a może czekać na Teologię Wyzwolenia i dać swe siły w Afryce? Każda decyzja niesie wpływ na przyszłość. Asymetria mocarstw przejawia się również tym iż w pierwszej części gry przewagę ma ZSRR i Ameryką tylko walczy o przetrwanie za to w ostatniej części USA dominują i nadrabiają straty. Później, gdy zna się karty zagrane i te które jeszcze nie rozegrano dochodzi więcej myślenia i optymalizacji.

Minusem gry jest złożoność zasad: gdy umówiłem się na pierwszę grę z kolegą... nie zrozumieliśmy instrukcji. Nie jest podobna do niczego innego, koncepcja że cały czas tracisz a nie zyskujesz, karty, punkty, konflikty, przewroty, wyścih kosmiczny, NORAD, OPEC, OAS, U-2, Lech Wałęsa...
Gra jest wyłącznie dwuosobowa, dla zaawansowanych graczy i wyłącznie na 2.5-3.5 godziny gry.
Niestety sprzedałem już mój egzemplarz, czego bardzo żałuję (dlatego zdjęcia z gry z neta). Za to kupiłem sobie tę grę na Steamie. To idealne odwzorowanie planszówki. Jeżeli ktoś nie miał styczności z papierową wersją i zaczyna od komputerowej to może być duży problem i pewnie od tej strony ta gra aż tak nie zachwyci
ecbadbd3-1443-409e-92f5-ab248b8dd759
a6c41fca-917d-4753-87a8-7bfa0b9c14f2
3c7618f8-52cf-4c4e-874a-d73e0eae653b
7e637988-262c-49b7-9f6f-51a88916f25d
qweasd

@michal-g-1 Widzę, że można wyłapać polską wersję do 2 stów. Dzięki za polecajkę, jak skończę ogrywać Aeon's End Nowy Początek to zakupię

Zaloguj się aby komentować

Kolega zaczyna przygodę z malowaniem figurek, więc na #michauhobby zrobiłem mu listę rzeczy na start.
Jak ktoś ma inne doświadczenia, chętnie poczytam w komentarzach.

  • Farba podkładowa w sprayu, Vallejo, biała – 47 zł

- koniecznie biała (lub jasnoszara), przez czarne farby podkładowe wiele figurek wygląda później ciemno! Ciemne podkłady przebijają później przez niektóre kolory. Obecnie cienie uzyskuje się inaczej niż nie-malując wgłebień

  • Farbki Vallejo z serii Game

- ta seria ma żywe kolory, idealne do figurek. Dlaczego Vallejo jest lepsze od Citadel? Bo ma najlepszy możliwy sposób aplikacji: dozownik-kroplomierz. Dajesz na podkładkę tyle kropel, ile chcesz. Nie otwierasz pudełka, farba nie schnie (nie powstają grudki), nie osadza się na zamykaniu. Później, na podkładce, możesz precyzyjnie mieszać kolory za każdym razem używając tyle samo kropel danego koloru. Ponadto wykorzystasz dosłownie każdą kroplę, nawet parę lat po otwarciu farbki. W Citadel po paru latach farba może wyschnąć i nie da się precyzyjnie mieszać kolorów

o Kolory podstawowe, po to aby można je było mieszać ze sobą – set za 165 zł lub co najmniej ~13 kolorów za 11 zł
o Kolor Gunmetal albo Aluminium – ciemny albo jasny metal, być może też potrzebny będzie kolor miedziany: dzięki temu mamy miedziany a po zmieszaniu z brązowym mamy kolor rdzy (w przyszłości przetestuję zmieszanie koloru niebieskiego z kolorem aluminium, aby mieć niebieski metalik…) – 2 x 11 zł
o Thinner – do rozcieńczania zasychającej kropli, kontroli gęstości mieszanki, cienkiej warstwy wierzchniej – 11 zł
o Kolor skóry – 11 zł
o Skin Wasch – używany wraz z kolorem skóry, aby nadać twarzy głębie – 11 zł
o Darh Wasch – do tworzenia głębi na ubraniach, pancerzu itd. – 11 zł
o Z drugiej strony warto wziąć kilka farbek Citadel, aby mieć dokładnie te same kolory które są kultowe dla danej nacji i rodzaju figurek (np. niebieski space marines) – po 11 zł

  • Skalpel / ostrze nożyka do tapet / żyletka – weź z łazienki

- do pozbywania się tej cienkiej linii w miejscu łączenia się form

  • Zwykłe nożyczki do paznokci do wycinania form – weź z łazienki

- na początku nie ma sensu kupować cążek, ślad po wycięciu można wygładzić skalpelem a najlepiej drobnym papierem ściernym

  • Klej modelarski z pędzelkiem – 3 zł do 10 zł

- te najtańsze są bardzo dobre

  • 2 pędzle: jeden płaski (najlepiej z ukośnym ścięciem, aby sięgać w zakamarki) i jeden cienki, ewentualnie trzeci pędzel ultra cięki do malowania mega-detali – 3 x ~12 zł

Włos pędzla musi być jak najcieńszy, dlatego lepiej mieć porządne. Pędzle z Lidla też są ok.

  • Wykałaczki – weź z kuchni

do mieszania farbek, nakładania kleju itd.

Łącznie ~280 zł

Dodatkowo, ewentualnie:

  • Satynowy/matowy varnisch w sprayu – 47 zł

- do powlekania pomalowanej figurki warstwą ochronną i nadania jej połysku

  • Ciemny panel liner – 24 zł

- magiczny płyn który poprawia wizualną jakość modelu. Bardziej rzadki niż wasch (konsystencja jak WD40), wchodzi w najcieńsze zakamarki i tworzy linie o minimalnej grubości, niemożliwe do uzyskania pędzlem. Idealny do zakrywania niewielkich niedociągnięć pędzla i uwypuklania detali

  • Szpachla modelarska – 5 zł do 20 zł 

- do zalepiania tych malutkich szczelin pomiędzy łączonymi elementami (w sumie mało potrzebne)

  • Papier ścierny drobnoziarnisty (uziarnienie 1500, 1000, 600, 300)

- do obróbki masy modelarskiej i poprawy małych detali

  • Rękawiczki

- żeby nie usyfić figurki swoim odciskiem utłuszczonego palucha (choć wystarczy dużo myć rece)

  • Lampka o długiej żarówce

- dzięki temu oświetlenie jest liniowe, nie punktowe, i nie tworzy ostrych cieni. Kupując kolejną żarówkę będę zwracał uwagę na to, aby jej barwa miała temperaturę 4500 K, dzięki temu aplikowane kolory nie będą przekłamane (zbyt żółte światło powoduje że mieszając dobieramy kolory zbyt niebieskie w świetle dziennym)

Co nie ma sensu (na początek przygody…):

  • Pigmenty – po 17 zł

- jak robimy duże powierzchnie, jak ściany lub teren

  • Mydło do pędzla – 20 zł

- wystarczy szare mydło. Pędzle koniecznie utrzymywać w czystości i koniecznie czyścić po skończonej pracy!

  • Mazaki do malowania białych cienkich linii, w kolorze stali itd.

- rozprowadzają kolor nierównomiernie i grubo, nie polecam

  • Kredki do malowania detali zadrapań, faktury drewna, tz. chipping

- fajne, polecam

  • Track Wasch z AK, Interior Wasch z AK – po 17 zł

- dobry efekt zardzawienia na małych elementach, dobry efekt głębi/brudu na jasnych powierzchniach

  • Błyszczący varnish do nanoszenia pędzelkiem – 11 zł

- do rozróżniania poziomu odbicia światła na różnych powierzchniach

  • Farbki Vallejo z serii Mecha lub farbki metaliczne – po 11 zł

- mmm… kupiłbym sobie do malowania pancerza i robotów.

  • Farbki kontrastowe

- nie używam, nie widzę sensu

  • Kulki stalowe do mieszania farby w pojemniczku (takie jak w puszkach ze sprayem)

- nie trzęsiemy mocno farbą więc nie pojawiają się pęcherzyki powietrza i nie powstają grudki. Tylko nie kulki łożysk ze smaru

  • Rączka do trzymania figurki

- nie mam, nie wiem po co to komu, znajomy ma, ja wolę bez

  • Trzecia ręka z lupą – 20 zł

- nie widzę sensu używania, choć kto wie..
7eb4a3ea-c87f-4525-89e0-d94e8f6fb087
camonday

Ten matowy varnish trochę problemów potrafi sprawić (aka nie jest matowy) ale to @kocio się lepiej wypowie

galencjusz

@michal-g-1 a masz może jakieś doświadczenia z różnymi matami? Taka z action daje radę, czy jednak trzeba iść w coś markowego?

Arientar

Jeżeli chodzi o klej to tylko Tamiya extra thin cement - najlepszy klej do plastiku jaki istnieje

Zaloguj się aby komentować

Diuna: imperium na #michauhobby
Moja ocena: 8/10

To gra która idealnie przenosi klimat książki i filmu na mechanikę gry oraz idealnie przenosi postacie i wydarzenia z kart do zagrania na mechaniki. Gdy widzimy jakąś postać / miejsce / gildię / wydarzenie z filmu, generalnie właśnie to powinna w grze robić. Klimat oddany jest w 100%.
Zawsze gramy w 3 lub 4 osoby, każdy gracz dzierży losy swojego rodu. Gdy graczy jest za mało (można grać solo), dochodzi automatyczny przeciwnik (to może być nieco wybijające z rytmu lecz mechanika gry stworzona jest tak, iż gra ma sens przy min. 3 graczach).
Mamy więc intrygi, sojusze, blef, flintę w fincie, bezwzględną walkę o władzę i wpływy nad pustynną planetą Arrakis.

Należy zdobyć 10 punktów zwycięstwa, aby wygrać grę, więc nie tak wiele, zważywszy że w wielu grach kończy się mając wynik 30, 100, 150 punktów... I to jest jedna z cech tej gry: wszystkiego jest raczej mało. Mało wody, przyprawy, pieniędzy. Każdy żeton zasobu, każda karta, wydarzenie – wszystko jest cenne i ważne. Zastanawiasz się nad wydaniem każdego jednego zasobu bo wszystko może się przydać w wielu miejscach, wszystko jest ze sobą powiązane. A wystarczy zebrać tylko 10 punktów…
W dużym ogóle mechanizm jest taki: żeby mieć punkt zwycięstwa musisz wygrać konflikt (co etap gry jest inne główne zdarzenie nazywane konfliktem), do tego potrzebujesz wojska, aby mieć wojsko potrzebujesz pieniędzy, do pieniędzy potrzebujesz przyprawy, do zrobienia przyprawy potrzebujesz wody. Niestety, na jeden etap możesz zrobić z tego 2 z tych rzeczy (wszystkiego jest za mało! ). To w dużym uogólnieniu, mechanizmów na zdobycie punktów zwycięstwa jest wiele więcej. Jedne punkty zdobywa się łatwo, inne trudno, zazwyczaj wszyscy idą łeb-w-łeb i o wygranej decyduje końcowa bitwa lub dobrze rozegrana intryga. Napięcie i skupienie towarzyszy od samego początku i trwa do satysfakcjonującego finału. Losowości jest trochę, lecz generalnie jeżeli wygrałeś to masz poczucie iż zawdzięczasz to rozkminie i sprytowi, a jeżeli przegrałeś to przez to iż nie udało ci się konsekwentnie wprowadzić swojego planu.

Mechanika gry jest bardzo ciekawa. Nie ma tu ekonomii, zarządzania, budowy. Jest całkowicie abstrakcyjny koncept: dostajemy na rękę karty, z których widzimy jakie możemy wykonywać akcje (+ masa mini-profitów z zagrania lub zostawienia karty, tak więc każda jest inna i cenna). Każdy etap ma główne wydarzenie w którym możemy brać udział. Na jeden etap mamy 2 akcje (czasem 3) więc trzeba bardzo dobrze zastanowić się na co je przeznaczyć (każda jedna akcja robi kilka rzeczy, np. poza swoim głównym działaniem zwiększa wpływy w danej gildii). Przeciwnik może wykonać tą samą akcję co my chcieliśmy i wtedy do końca etapu nie jest już dostępna. Etap się kończy, wydarzenie jest rozpatrywane itd.
Należy mieć kilka planów działania i realizować ten, na który pozwala sytuacja. Należy monitorować kilka miejsc na planszy, gdyż każde jest ważne. Raz punkty zwycięstwa wpadają rutynowo, po inne należy poświęcić masę zasobów.
No i mamy intrygi, mechanizm budowania talii, niepewność, specjalne blokowanie innych i cały tygiel konfliktów, interesów i podstępu.

Każda rozgrywka to adrenalina, niepewność i zasłużona satysfakcja, jeżeli uda się wygrać.
W tą grę gram solo i jest bardzo przyjemna w tym trybie (wtedy jest 2 automatycznych przeciwników ich ruchy są proste i odbywają się poprzez osobną talię kart z której losuje się ich akcje).
To idealna gra aby zagrać raz na jakiś czas. Plansza i karty pełne są symboli: jak się zrozumie ich sens to później nie trzeba w ogóle używać instrukcji, dlatego gra ma zerowy próg wejścia po dłuższej przerwie.

Uwaga:
Nie mylić z grą „Diuna: kroniki rodu” z empiku, która (wg recenzji które czytałem) jest szrotem i generalnie nie wyszła zbyt dobrze
9870e65a-1c85-46da-8bcd-a98cfb1a0d3e
6503e0bc-c906-4d1d-a7db-a5d8ae96ee79
65a5c591-3604-4e23-bd55-9fd179dac721
Pawelvk

@michal-g-1 Muszę najpierw przeczytać książki, aby w pełni czerpać z tej gry. Póki co odpoczywa na półce wstydu.

Gra o której pisałeś, że nie polecasz, to nie Diuna: kroniki rodu tylko Diuna Sekrety rodu.

pansiano

@michal-g-1 Mi ta gra średnio podeszła ze względu na, ironicznie, zalety które wymieniłeś.


Grając w 4 osoby z których 2 tak średnio ogarniają/nie lubią rywalizować ostro z innymi graczami czułem frustrację trajharda, że nie jestem w stanie grać swojego i dodatkowo powstrzymywać tego drugiego który wie jak trzymać grę za jaja. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

SZWIERZAK

Forever alone here... nawet w scrabble gram sam ze sobą. Co ciekawe- zawsze wygrywam :)

Zaloguj się aby komentować

Pod wrogim niebem na #michauhobby (piorunujcie, tag potrzebuje subów)
Moja ocena: 10/10
To idealna gra planszowa dla jednego gracza. W grze nie ma trybu dla dwóch graczy. Gra się tylko solo.
Gdy pójdę do więzienia na 10 lat i będę mógł zabrać ze sobą jedną jedyną planszówkę, wezmę właśnie tą. (są jeszcze dwie planszówki 10/10 w mojej kolekcji, w tym jedna jednoosobowa, kiedyś o nich opowiem).
Dlaczego gra jest idealna?
Ponieważ każdy, najmniejszy elemencik w tej grze jest istotny. Ponieważ jest w niej masę contentu i można grać w nią miesiącami. Ponieważ każda decyzja jest istotna. Ponieważ od początku do końca musisz dać z siebie 100% skupienia, gra wciąga, gra jest bardzo wymagająca i nie wybacza błędów. Ponieważ to połączenie dużej losowości z zarządzaniem losowością i opracowaniem skomplikowanych strategii, w zależności od rzutów kośćmi. Ponieważ ta cała masa contentu mieści się w malutkim pudełeczku, po brzegi wypełnionym konkretem, a nie jak w innych planszówkach powietrzem.
No więc o co chodzi?
Musimy obronić świat (konkretne miasta) przed inwazją kosmitów. Kosmici zlatują z góry, my, rozdysponowywując kości w tajnej podziemnej bazie, musimy opracować technologie do ich zniszczenia. Zarządzamy energią, poziomem zniszczenia, poziomem rozwoju technologicznego bazy, obroną p-lot, funkcjonowaniem bazy. Miast do obrony jest kilkanaście, każde jest inne, każde nieco zmienia zasady.
W trybie kampani mamy dodatkowe scenariusze nieco zmieniające zasady. Wybieramy bohaterów którzy nieco zmieniają zasady. Dodatkowo wybieramy poziom trudności. Dodatkowo każda gra różni się w zależności od tego, co wypadnie na kościach.
Finalnie mamy pierdylion trybów i sposobów gry. To nie szachy, gdzie zawsze gramy w tą samą grę. Tutaj każda gra wygląda podobnie, lecz różni się masą rzeczy diametralnie zmieniających rozgrywkę. To jak szachy w których co grę mamy różne figury startowe i czasem inaczej działają.
Natomiast same zasady gry są raczej proste i da się je opanować w 5 minut.
Osobną miodową omastą jest wspomniana kampania: mi jej zajęcie zajęło chyba dwa miesiące (grałem raz-dwa na tydzień). Gra jest trudna. Powiem tylko tyle, że po dwóch miesiącach gry całkowicie straciłem nadzieję na wygraną: główny statek-matka obcych jest tak skurwysyńsko potężny, że rozwalił wszystkie ocalałe do tej pory miasta poza jednym, najsłabszym. Finalnych starć miałem już 5, wszystkie przegrałem. W ostatnim starciu w końcu zaczęło mi iść minimalnie lepiej. W ostatnim rzucie ostatniej tury aby wygrać musiałem wyrzucić 6 na kostce. Każdy inny wynik oznaczał zagładę ludzkości i kolejne miesiące na nową kampanię.
Jakie było moje zdziwienie, gdy faktycznie wyrzuciłem 6 skakałem z radości
Wszystkie skojarzenia do filmu "Dzień niepodległości" są nieprzypadkowe. W grze są nawet postacie przypominające bohaterów filmu.
08edd86f-5c6d-4588-a9cf-2fd45e1ddfc6
58b4de5f-1e88-4457-a88e-cd2004e095ac
e04f9987-1c56-454d-829b-0908c00d7f9a
ae53ced2-52ce-4089-9210-20badb18f75b
czesioniemen

Wow, nawet nie zdawałem sobie sprawy, ze są planszówki jednoosobowe! Ciekawie się czyta, dzięki za napracowanko :) leci piorun

gedzior84

czy jest coś podobnego w postaci gry komputerowej?

moderacja_sie_nie_myje

@michal-g-1 ja bym w to oszukiwał, nie dla mnie takie gry

Zaloguj się aby komentować

MAZ-7410 na #michauhobby
Pracy okazało się więcej niż się spodziewałem. Nie dawałem cotygodniowej relacji, ponieważ efekt był mizerny, a i praca nie była regularna: jedyne co robiłem przez tygodnie to wycinałem elementy z wyprasek i szlifowałem je.
Być może nie widać tego po zdjęciach, lecz elementów jest naprawdę b. dużo. Cieszę się, ponieważ dzięki temu model jest bardzo szczegółowy. Są kable do świec na silniku, każdy element zawieszenia, układu hydraulicznego, masa drobnych elementów i systemów których nie ma zwyczajnych ciężarówkach. To jednak sprzęt heavy duty i widać tą ekstremalną off-roadowość w elementach modelu.
Jedyne co udało mi się na razie osiągnąć to pomalować całość podwozia oraz zrobić parę eksperymentów z czerwoną farbą w sprayu TS-49 i... bardzo dobrze że zrobiłem sobie wcześniej dwa testy, zanim malowałbym tym nadwozie.
Farba jest beznadziejna.
W zasadzie to zniszczyłem sobie elementy, muszę potraktować je rozpuszczalnikiem i malować na nowo. Jest zbyt rozrzedzona: nie przywiera dobrze, a jak już przywiera, to formuje kroplę. Inne elementy malowałem dwoma warstwami i efekt dalej jest słaby: zbyt rozrzedzona farba źle formuje się przy ostrych krawędziach.
Niemniej ogłaszam wstrzymanie prac nad projektem:
zaczęły się wakacje, upał, inne sprawy. Nie będę miał czasu na sklejanie modeli, natomiast wrócę do nich na jesień bądź zimę, ze świeżym podejściem.
41c8b991-7645-4910-a5a0-11762a105f7c
37c9416a-421b-46a0-a4c7-8a6548f572c8
61658c53-5c6a-4f04-b00b-393e422c3095
345526cc-848c-4f3f-b227-683f8222aeb1
przemoko90

Faktycznie ostro pozalewane. Nie lepiej zainwestować w aerograf i kompresor? Raz, że te puszki Tamiya są drogie, a dwa mając aero pójdzie Ci znacznie mniej farby, regulujesz ciśnienie, warstwy itp. Farbę dobrze zmywa nasz rodzimy Wamod, ewentualnie IPA.

Zaloguj się aby komentować

Labirynty: początek drogi na #michauhobby
Moja ocena: 5/10
Mamy 7 labiryntów do przejścia.
Co w tym trudnego?
Labirynt, aby dało się go przejść, należy składać planszę z jednej strony na drugą. W zależności od miejsca w którym się znajdujemy możemy odblokować pozostałą zawartość labiryntu.
Czasem należy znaleźć klucz aby otworzyć bramę, czasem należy zebrać inne przedmioty lub coś uruchomić. Można również przechodzić labirynt znajdując wszystkie "znajdźki", co wydłuża zabawę i stanowi większe wyzwanie niż po prostu opuszczenie labiryntu. Po dojściu do końca na ostatnim poziomie i odnalezieniu światła, można raz jeszcze przejść wszystkie poziomy: wracać przez wszystkie labirynty świecąc latarnie.
Tak więc gra jest jednorazowa, niemniej rozciągnięta w czasie i jej przejście może zająć kilka wieczorów. Labirynty są raczej skomplikowane i nie da się ich w łatwy sposób ogarnąć umysłem: to fajny trening, zabawa trochę lepsza niż układanie krzyżówek i rozwiązywanie sudoku.
Zdecydowanie fajny pomysł na prezent (mam nadzieję że na święta dostanę drugą część tej gry), niemniej nie "must have". Raczej ciekawostka którą po przejściu można pożyczyć znajomym, o ile ma się odpowiednio jajogłowych znajzomych
fde2ec8f-3dae-4d3b-a9eb-ed7312acc64b
4882737e-7f1e-4837-90f2-9498c77814b1
8c092484-3484-4b1a-8132-632cd34394ee
ad642c27-aca3-4cf0-8957-ea248d9d695a
2112b93b-ef52-44a8-ba88-1f02aa4587d7
Poji

@michal-g-1 analogowe Monument Valley

Zaloguj się aby komentować

Ryzyko na #michauhobby
Moja ocena: 5/10
Ocena dla zaczynających w planszówki i dzieci: 9/10
(piorunujcie bo nie będę robił wpisów)
Gra idealna dla niezaawansowanych.
Niby gra tej samej klasy co monopoly: na rynku od dziesiątek lat, jakość, solidność, niemniej jest nieporównywalnie lepsza. Była moim obiektem zazdrości, gdy w dawnych czasach graliśmy w nią u kolegi.
Bardzo podoba mi się prostota zasad i świata. Losowość w grze jest strasznie przyjemna: w grze bardzo dużo zależy od szczęścia choć jest ono logiczne i generalnie cała mechanika jest strasznie dobrze pomyślana. Walki są proste i emocjonujące.
Generalnie gra się na poziomie strategicznym (zająć dużo terenu vs. zająć dobry teren) a najważniejsza jest dyplomacja: przegrywa ten na którego sprzymierzą się pozostali gracze. Wygrywa ten który niby jest najsłabszy, pozostaje w cieniu, a później przedstawia swoje karty i deklasuje wszystkich. Trzeba więc być czujnym, wymanewrować innych i więcej dzieje się ponad stołem, niż w samej grze. Zawierane są rozejmy, sojusze i zdrady. Sprzyja temu prostota gry, świetnie sprawdza się na 3, 4 i 5 graczy (w 2 jest nudniej).
Gdy tracimy czujność pojawia się efekt kuli śnieżnej: mocny gracz staje się mocniejszy, potężniejszy, bardziej potężny aż w którymś momencie wszyscy zdają sobie sprawę iż nie da się już go powstrzymać.
Końcówka gry to olbrzymie armie przetaczające się przez świat. Kojarzą mi się z wyprawą Napoleona na Moskwę, lecz tutaj w jedną turę można dojść, niczym Aleksander Wielki, z Europy do Indii, a nawet Australii. Pamiętam rozgrywkę gdzie epickio olbrzymie armie (po 30-40 punktów) ścierały się pomiędzy Kamczatką a Alaską.
Z minusów to chyba to, że gdy wiadomo już kto wygra, rzuty kością nie cieszą a są zwykłą formalnością.
Jest też wersja komputerowa tej gry (nawet darmowe pierwsze plansze na Steamie) i ma bardzo dużo sensu: masa fajnych scenariuszy, misji i wyzwań. Ryzyko to już nie tylko napoleońskie bitwy ale również np. inwazja zombie na umocnioną bazę. Wersja komputerowa jest fenomenalna i również bardzo ją polecam.
45976e14-b930-46fb-901f-7f4476bcd9e7
6a38e141-b528-4c27-a519-6237c2c9baae
6857ac49-16ed-4008-808a-27a3041c1725
RobertCalifornia

Ocena dla zaczynających w planszówki i dzieci: 9/10


ocena trafna, moje dzieciaki uwielbiają w nią grać

tak_bylo

Ryzyko jest super, mam wersję sprzed kilkunastu lat i dalej fajnie się gra. Ale wydaje mi się, że w starej wersji jest więcej pól?

Zaloguj się aby komentować

Falcon BMS na #michauhobby
Moja ocena: 8/10
Ocena 99% ludzi: 0/10
Grę można zdobyć przez Steama lub GoG, wystarczy kupić Falcon 4.0 i wgrać moda z https://www.falcon-bms.com/ . Trzeba mieć joystic i przepustnicę. 
Generalnie najbardziej zaawansowany wojskowy symulator lotniczy do użytku cywilnego ever. DCS, stare Microsoft Flight Simulator, X-palne - te gry są prostsze w porównaniu do Falcona.
Co czyni go wyjątkowym?
- obrzydliwie brzydka grafika
- niebotycznie zaawansowany model jednego, jedynego dostępnego w grze samolotu: F-16 Falcon
- dynamiczna kampania
Przygodę z Falconem (jeszcze w wersji 4.0) rozpocząłem daaaawno temu i odbiłem się od tej gry. Próbowałem parę razy co parę miesięcy. Po prostu jest zbyt trudna.
Sama instrukcja do gry ma 700 stron.
Parę lat później grałem w wersję Falcon 4.0 AF i... w końcu przeszedłem tutorial.
I wtedy gra mnie całkowicie zauroczyła. Prawdziwie dynamiczna kampania to coś, czego nie ma ŻADNA z gier do tej pory, a minęło już... 25 LAT.
Od 25 lat nie ma gry, w której kampania jest zrobiona tak dobrze.
Tutaj każda misja jest zupełnie inna. Cały świat żyje poza samą grą. Można godzinami śledzić wydarzenia z frontu bądź samemu je organizować. To gra w grze. W powietrzu nigdy nie wiadomo co cię spotka, nigdy nie wiadomo co w zasadzie złapałeś na radarze, nigdy nie wiadomo jak potoczy się misja.
To NIESAMOWITA immersyjność.
Po paru latach znów wróciłem do Falcon 4.0 AF. Nie zawiodłem się. Gra jest idealna.
Tu nie ma skrótów. Uruchamianie silnika trwa 30 minut jak wie się co się robi. Jak się nie wie to godzinę. Jedyny przycisk którego nie da się w kabinie uruchomić to ten od klimatyzacji.
Czuje się dumę, jak udało mi się przelecieć jedną prostą misję dokładnie wg planu. Potrzebowałem na to tygodni/miesięcy nauki gry.
Po tych latach... cóż. Potrafię tak przelecieć parę lotów bez fackupa. Generalnie moja przeżywalność to kilka misji. Nie dlatego że ta gra jest tak trudna, lecz dlatego że jest tak skomplikowana.
Z nową siłą, jakiś czas temu, zasiadłem do Falcon BMS i... gra mnie pokonała.
Nie da się.
To najbardziej zaawansowany mod stworzony do najbardziej zaawansowanej gry przez jej największych fanów.
Nowe teatry operacyjne (Izrael, Polska i Europa Środkowa, Libia itd.) nowe samoloty (nie tak szczegółowo zamodelowana jak F-16), nowe podręczniki do gry (tysiące stron tekstu).
Zamiast grać w grę poświęcałem dnie na czytanie o awionice F-16, przypominanie sobie sterowania, przypominanie różnic pomiędzy ucieczką przed pociskami SA-6 a SA-7, systemów nawigacji, komunikacji (w grze ręcznie nawet ustawiasz nawet częstotliwości radia, sam manual o komunikacji samolotu ma 150 stron), trybów pracy radaru, opisu zaimplementowanego modelu lotu na 100 stron tekstu, prawidłowego oświetlenia (jest 5 rodzajów świateł w F-16, każde włącza się i wyłącza w określonych momentach), kołowania, walki powietrznej, tankowania w powietrzu, systemu szkolenia pilotów, taktyki... https://wiki.falcon-bms.com/en/manuals
Warto drukować sobie berfingi misji przed lotem (masa przydatnych informacji), zsynchronizować zegarek koło monitora, drukować karty lotnisk głównych i zapasowych, mapę, checklisty..... mający 390 stron kneeboard (wzorowany na oryginalnym jaki posiadają piloci, przepisanym pod ustawienia gry)...
Po tygodniu czytania o grze zamiast grania w grę... dałem sobie spokój.
Po prostu na dzień dzisiejszy nie mam na to czasu.
Nawet jeżeli nauczę się tej gry dobrze, to będę potrzebował ciągłych treningów, aby ogarniać co się w ogóle z samolotem dzieje. Jeżeli zrobię sobie dłuższą przerwę to po prostu zapomnę o jakiejś ważnej procedurze.
Do gry wrócę gdy mi się inaczej życie ułoży i będę miał dużo więcej wolnego czasu niż obecnie.
Wtedy odpalę kampanię w trybie rzeczywistym np. przez miesiąc (loty dostosowane do wydarzeń na froncie odbywających się czasie rzeczywistym...)
A co do grafiki...
Aby uzmysłowić sobie jak brzydka jest grafika powiem, ze w teatrze operacyjnym Włochy-Chorwacja-Serbia używane są tekstury z... Korei. Wlatujesz do Serbii a tam pola ryżowe i chatki z bambusa (choć może w końcu coś z tym zrobiono). Modele pojazdów mają 25 lat i nie zmieniono w nich absolutnie nic. A kokpit 3D to zbędne udziwnienie. Grałem tylko na kokpicie 2D (w wersji BMS zrezygnowano z niego, a szkoda). Każdy most wygląda tak samo, każda elektrownia jest identyczna. Gra przez dłuuugi czas nie miała współczesnego, dynamicznego oświetlenia. Nawet kolor nieba jest brzydki. I... to zupełnie nie przeszkadza. Ta wręcz dodaje uroku.
2071c62e-a973-4660-a914-57bdb459f5a8
3e06621e-8df3-487c-9921-ae8accd30b86
d223d1e9-bf5e-4872-8183-e1d7f6802fc5
ffccc70f-0cbf-4ae0-99d6-387a5a9c2fb5
8621424a-f225-4bf5-bf57-f96a5f9ac3b4
WolandWspanialy

@michal-g-1 Narzekasz na tę grafikę tak bardzo że aż tak człowiek patrzy i myśli "nie no, nie jest tak źle"

Zaloguj się aby komentować

Ile piorunów dostanie radziecka naczepa?
#michauhobby
Na zdjęciach kolejne etapy waloryzacji: model "jak z farbyki", wszystko na tip-top idealnie, model po zarysowaniu zewnętrznej powłoki farby, model zardzewiały, za długo stał pod chmurką.
Generalnie efekt rdzy w 3 pigmentach daje fenomenalnie dobry efekt, ale dla dużych powierzchni. Następnym razem tym kolorem pokryje ruskie g*no z literką "Z" - to świetny efekt do robienia spalonych, zardzewiałych powierzchni. Oczywiście fajno jak ten efekt współgra z dobrym washem.
Ciężej jest z drobnym detalem, tam to trzeba na spokojnie, pędzelkiem, no ale to będzie później.
Nie jest to jeszcze efekt finalny, finalne detale zrobię, gdy ciągnik będzie skończony.
Generalnie muszę zrobić sobie przerwę, model niby był prosty, ale do rozpoczęcia kolejnego potrzebuję świeżej energii. To hobby to nie produkcja taśmowa, potrzebuje czasu.
df1d7c41-cc30-49c5-b96b-38a7a39fcd23
6b1a4d8c-afb7-4a30-81e5-6c6729d5958c
33da324c-6867-4525-9fa6-0883cf57d1ca
e8bd35ea-eeb7-46f7-b3bf-bfb0373f753e
cf2618c3-0e6f-429b-b8a1-ea8bbfb7e691

Czy taki poziom rdzy i zużycia wygląda naturalnie?

74 Głosów
ToksycznySocjopata

@michal-g-1 weź sobie obczaj trochę fotek z Ukrainy. Taki poziom rdzy to mają ruskie pojazdy jak z linii produkcyjnej zjeżdżają. Wincyj rdzy, naczepa wytrzyma

Zly_Tonari

@michal-g-1 bieżnia naczepy jest całkowicie skorodowana i pozbawiona farby po pół roku używania.

Zaloguj się aby komentować

No dobra, mamy tu specjalistów to się spytam:
Ma ktoś patent na usuwanie tej gumowej linii na elementach (zaznaczyłem na czerwono)
Najlepiej żeby usuwać też spomiędzy bierznika.
Szlifowanie nic nie daje, bo to guma, i jest jeszcze gorzej.
Wycinam szczypcami do cięcia każdą kostkę ale nadal nie jest idealnie
7333bb7e-86e2-477e-829c-6be0f02156f0
Zly_Tonari

@michal-g-1 ja przypalałem

Zaloguj się aby komentować

Naczepa na #michauhobby
Jeżdżę za ciężarówkami z naczepami, oglądam naczepy w necie, oglądam filmiki o na… nanoszeniu rdzy i zadrapań.
Na razie pokazuję wersję bez wetheringu. Chcę mieć zdjęcia porównawcze „przed sponiewieraniem i po sponiewieraniu”.
Generalnie całość prac do tej pory to malowanie, korekty, malowanie, korekty itd.
Pożegnałem się z nadzieją iż praca będzie szybka. Jeżeli model ma być zrobiony z sercem, nie można stawiać sobie terminów.
Lubię mieszać kolory z podstawowej palety z kolorami z figurek – moim zdaniem gotowe modele zbyt często są ciemne i przygnębiające, farby do figurek są zawsze bardziej żywe.
Odkryłem również mydło do pędzli (z Rossmana) i będę stosował je regularnie: przy ponownym użyciu pędzle od razu są giętkie, nie sztywnieją a dzięki temu farba od razu rozkładana jest równomiernie. Nie powstają bańki ani nie pozostawia mydlin.
781a51e5-c53b-4d17-a84c-ae97a451164b
eede0593-a566-491b-a324-b507946da52f
9ba1d558-49e5-4642-a6ff-6ba538801076
9bb9dc95-c0ed-42db-80ad-b3254a00f1d7
Kaczan34

@michal-g-1 ja się zastanawiam nad tym https://allegro.pl/oferta/czyscik-do-pedzli-duzy-28-3g-general-s-the-masters-12352717528


Ponoć na pędzle też dobrze działa odżywka do włosów.

knoor

@michal-g-1 Kupiłem kiedyś książkę o robieniu rdzy na modelikach THE MODELING GUIDE FOR RUST AND OXIDATION, techniki tam opisane są proste ale efekt całkiem fajny - ja zrobiłem na próbę zardzewiałą wieżę od T-34 i wyszło coś takiego, mogę podrzucić jakieś tipy chociaż czołg to jednak nie naczepa

5ac6121d-a8e5-4759-be69-a279028620dd
7d04869b-7fdb-4085-bd09-bac32d0d2755
59b583a0-13a5-4101-8835-c4c8c503bc50
knoor

A jeszcze dwa dorzuce

8a9eb994-17e4-4993-be32-32c9e611dcd4
707af3a8-b48f-4c6a-9dc0-222705012296

Zaloguj się aby komentować

majówka odbyta intensywnie więc czas na #michauhobby mam tylko wieczorami, przez co jestem dość niewyspany.
Postanowiłem zacząć model od tyłu, tj. od najnudniejszych elementów i pochłaniających najwięcej czasu: póki mam power i ekscytację nowym projektem zrobię to co najgorsze, aby najlepsze zostawić na koniec
Tak więc naczepa to dużo szpachlowania, szlifowania, klejenia, jeszcze raz szpachlowania, szlifowania, klejenia itd. Dużo malutkich szczegółów dlatego trudno dostrzec postęp pracy.
Jako że to tylko naczepa, eksperymentuję z paroma szczegółami mojej techniki. Chciałbym również malować ją i wetheringować w inny sposób niż dotychczas, aby nie popadać w rutynę i nie robić ciągle tego samego.
Pierwszy raz mam tak wiele elementów fototrawionych. Nie wiem co z tego wyjdzie finalnie. Same elementy są fajne, ale przecież będzie widać grudki kleju na łączeniach. Kleje do plastiku rozpuszczają plastik i da się je szlifować a na elementach fototrawionych wszystko zostaje. Nie wiem co będzie wyglądało lepiej.
92f4c086-65d1-4640-b729-7217ded381b7
70cd94da-63e2-4653-bfd9-10146897ce66
ffbecc24-dcc7-4034-8b18-61a68f6279df
699917d1-c738-420d-85e7-2e3cebf8d243

Zaloguj się aby komentować

Pijcie ze mno kompot!
Z okazji urodzin zrobiłem dla całej rodziny szczegółową listę jaki chcę prezent + samemu sobie nakupowałem. Teraz wszyscy patrzą na mnie jakby mnie poje***o lecz to niewielka cena za super wypasione pędzelki i akcesoria modelarskie
Co powiecie na tego skurwesyna, tj. MAZ-7410????
Największy bad-ass wśród ciężarówek z absurdalnie długą naczepą. Ciężarówka posiada przepiękny look. Jedyny problem z tym kolosem to fakt, iż używają ją sami źli goście: produkowana na białorusi, używał jej Saddam do swoich SCUDów, używa RaSSija do straszenia cywilizowanych narodów, mają ją kitajce i ta zła Korea.
Dlatego pomaluję go na cywilną wersję wykupioną z demobilu.
Taguje #michauhobby (będzie relacja z budowy, czasem recenzja planszówek) oraz #przegryw , gdyż to będą moje plany na majówkę
bb4b925a-45ce-47a3-9db0-fb456255a288
f5709ee3-63d0-46b8-9e16-97451f76de23
e235bd9b-30f3-4cb9-a312-5fed13e3ba2c
7d213186-aa77-449a-850e-3b490c84e69d
Fox

Super, i całkiem duże to będzie.

LITE

@michal-g-1 Wersja cywilna - lux :). Ja kiedyś myślałem, żeby zrobić Abramsa w wersji "Pimp my ride" - chromowane koła, lakier metaliczny, spoiler z tyłu

PanWibson

Super :D sklejać model na majówke to o wiele lepsza opcja niż wypad w zatłoczone miejsca i stanie w kolejce

Zaloguj się aby komentować

Robinson Crusoe na #michauhobby
Moja ocena: 6/10
Gra typu "drużyna walczy przeciwko grze". Jesteście rozbitkami na bezludnej (?), tajemniczej wyspie i musicie przeżyć, jako drużyna. Śmierć któregoś z graczy oznacza przegraną wszystkich a spełnienie warunków scenariusza (rozpalenie ogromnego ogniska, wybudowanie osady, podbicie wyspy) oznacza wygraną.
Gra bardzo losowa, z fajnie opowiadaną historią. W zasadzie to historia jest nawet ważniejsza od taktyki: mamy napaść jaguara, tajemnicze pochukiwania w głuszy, otrucie się jagodami, drapieżniki nie dają graczą dojść do wodopoju, ruiny, totemy, masę odkryć, masę skarbów, pułapek, bestii. Jest tego tak dużo, iż po latach spędzonych z grą nadal nie odkryłem wszystkich kart (może mało grałem? hehe).
Jest oczywiście odkrywanie wyspy, są tajemnice, są tubylcy. Pamiętam jak kiedyś miałem event iż znalazłem w dżungli rozbity balon a w nim przedmioty które wygenerowały bardzo ciekawą sytuację. Nigdy więcej tej karty nie widziałem na oczy: a nawet gdyby event się powtórzył, nowe karty wygenerowałyby zupełnie co innego.
Tak więc gra żyje przygodą. To znaczy duża losowość, to znaczy że umiejętności czasem nie wystarczą aby wygrać.
Chciałem kiedyś przejść wszystkie scenariusze i gra straciła w moich oczach gdy na stremie na YT grał twórca tej gry (Ignacy Trzewiczek) i... przegrał Twórca gry nie umiał pokonać losowości i po prostu wtopił całkiem szybko i z kretesem xD Skoro gra jest tak losowa to jaki sens w nią grać? Właśnie za to ocena jest obniżona.
Ano sens jest, bo gra jest przygodą. Nie są to szachy.
Wariant solo jest bardzo spoko i gra się przyjemnie. Generalnie mam pewną taktykę co w grze robić aby grać dobrze (no właśnie, w grze jest dużo taktyki a bardzo mało strategii), no niemniej i tak musisz rozegrać tyle gier aby dobrze ułożyły się eventy Wtedy przynajmniej jest masa radochy i cieszysz się z wygranej.
dfb1f0a3-c90e-4d91-9f90-d0294e3987aa
c6f745fe-9b93-4e33-81e0-faca50772787
371t3

Nie lubie losowości, ale gry z koncepcją loosing is fun mogą stanowić frajdę, wlasnie przez fajne historie. Przegrywajac mozesz motywowac sie do dalszej gry i poznawania reszty kart.

qweasd

@michal-g-1 ja zacząłem dopiero wczoraj ogrywać Robinsona solo i z racji że jestem laikiem planszówkowym to gra mnie pochłonęła Nie wiem jakie jest Twoje zdanie nt. gier coop/solo ale myślę, że dobrze zacząć przygodę od tej gry. W kolejce mam Aeon's End - grałeś? Polecasz?

michal-g-1

Aeon's End dostanie wyższą ocenę u mnie, gra jest perfekcyjna, choć z czasem pokażę coś jeszcze lepszego AE jest też czymś zupełnie innym niż Robinson i tam nie tworzysz już tak ciekawej historii, nawet w AE Legacy.


Lubię grać solo i Robinson jest warty paru wieczorów.


Obserwuj kanał, wrzucam tam te gry w które gram bieżąco i przez to jest nieregularne

Zaloguj się aby komentować

Race for the Galaxy na #michauhobby
Moja ocena: 5/10
(dajcie pioruny, bo tylko to motywuje mnie do tworzenia dalszych wpisów
Bardzo przyjemna karcianka. Zupełnie o niej zapomniałem i udało mi się zagrać w nią na https://boardgamearena.com/gamelist
Polecam stronkę. Można grać online ze znajomymi w wiele fajnych gier, gdy nie mają czasu przyjechać do miasta. Strona ma masę fajnych tytułów.
Interfejs stronki jest trochę toporny, grafiki brzydkie - no ale dzięki temu można męczyć swoje ulubione planszówki a czasem w końcu nauczyć się prawidłowych zasad gry Gry mogą wyglądać mało dynamicznie lecz gdy przymkniemy na to oko i skupimy się na mechanikach, zasadach i możliwości gry online w to co lubimy to jedno z najlepszych miejsc w internecie.
A co do samego Race for the Galaxy - gra przyjemna i dająca wiele satysfakcji. Trzeba rozegrać trochę gier aby w końcu móc w pełni korzystać z mechanik i taktyk jakie daje łączenie ze sobą kart. Gry są szybkie choć brakuje w nich interakcji z drugim graczem.
77bf96bd-2213-451d-9c42-700e90d66a0e
5a0be8ac-f4fe-40c2-bb17-aeaddba44b53
21aebecd-cb7d-4936-8c5e-a67cff2d0923
TheLastOfPierogi

@michal-g-1 jedna z moich ulubionych planszówek, ale ja uwielbiam wszelkie z dużą liczbą kostek.

Zaloguj się aby komentować

Talizman: magia i miecz na #michauhobby
Moja ocena: 3/10
Mam tą grę od dawna i bardzo ją lubię. Niemniej teraz dostrzegam jej do bólu powtarzalność, siermiężne zasady, niemożebnie słabą i niezbalansowaną mechanikę używania czarów, niezbalansowane postaci.
Niemniej w grę włożyłem sporo uczucia i od czasu do czasu lubię w nią pograć. Na zdjęciach wersja z pomalowanymi przeze mnie figurkami. Na stole figurek jest więcej bo, gdy grałem w weekend, poustawialiśmy również figurki z innych moich planszówek „dla klimatu” (część zdjęć to stan po grze + ustawione inne figurki, nie graliśmy w aż tyle osób).
Są ludzie którzy grę kochają i ja ich rozumiem. Kochałem tą grę do czasu aż nie poznałem całej masy lepszych tytułów. Dzisiaj wracam do niej z sentymentu i dlatego iż chce w nią grać moja drużyna, choć sama rozgrywka dla mnie się dłuży i przypomina raczej grę w chińczyka.
Co ciekawe: ksiądz/mnich w tej grze jest postacią tak samo baśniową jak ghul, troll czy wróżka. W grze mamy diabły, krzyże i relikwie obok kul jasnowidzenia i jednorożców. Mitologia chrześcijańska stapia się tutaj z innymi baśniowymi legendami. Jednym może to być wszystko jedno, drugim to może pasować.
Tym wpisem podpinam się pod tag #codziennytalisman
f27b5d33-331c-4328-b66a-a97d4d8ac6a0
c2d0aff8-29a1-45c1-ad3f-059477f002b8
c1dfab03-511a-427f-9c00-010203e1de46
76bbf1e4-6a3f-4653-8a32-65167e1210da
07984fd5-6b61-4ffa-a586-c53727cc8b50
WalIy

Największą zaletą talizmana jest fakt, że nadaje się do grania nawet przy dużej ilości alkoholu. Póki jesteś w stanie czytać te małe literki na kartach to jesteś w stanie grać, koncentracja, jakaś strategia, trzeźwe myślenie? A na co to komu? :D


W sumie można podsumować, że talizman to gra dla początkujących, zaawansowanych którzy chcą pograć przy drinku i debili którzy nie ogarną nic bardziej skomplikowanego? 🧐

Jossarian

Ło panie ... przedwczoraj moja 12-letnia córka wywlekła mnie sprzed komputera żebym z nią w to zagrał. Co te dzieci dzisiaj to ja nie wiem ....


A PS5 z okularami PS VR2 stoi i się kurzy.

PanNiepoprawny

W dupachbsię tym dzieciom przewraca :P

Dzemik_Skrytozerca

Przeskocz na RPG. Talizman to przynęta.


A jeśli jednak wolisz planszówki, to Arkham Horror (tylko koniecznie najnowsza edycja). Masz kooperatywę, fabuła w miarę postępów się zagęszcza, a dodatkowo wątek może meandrowac.

kujwdubie

@Dzemik_Skrytozerca jakoś nowa edycja jest bardzo podobna do Posiadłości Szaleństwa. Dlatego fajna jest wcześniejsza wersja z pełną planszą wg mnie

michal-g-1

@Dzemik_Skrytozerca @kujwdubie będę dodawał co jakiś czas recenzje planszówek, mam ich kilka.

O Arkham słyszałem, dużo osób w to gra. Obserwuj tag to wspomnę o innych fajnych tytułach

Zaloguj się aby komentować

Ile piorunów dostanie skończony Ził-131??? #michauhobby
Sama końcówka kosztowała mnie wiele nerwów. Czas na mały odpoczynek i detox od sklejania modeli. Oceniam iż całość wyszła trochę gorzej niż wcześniejszy model, niemniej dzięki temu wielu rzeczy również się nauczyłem. Cały model to miesiąc czasu, więc tempo było raczej szybkie. Być może zabrakło mi już artyzmu i precyzji na sam koniec, pewne rzeczy zrobiłbym lepiej gdyby nie to że już chciałem już go skończyć.
Dzięki @Spider i @Jaszczomp za plakaty, @SpokoZiomek – narzędzia wyciąłem samemu i umieściłem na stole.
Jak wspomniałem wcześniej, jeden ważny element przykleiłem do góry nogami (łatwo zauważyć, jak się wie co to jest) więc może ktoś znajdzie
8f750d4e-ae61-4966-9a1b-9e2803e5009a
6e437ca5-1721-4ade-b3ad-b03df2c6b760
cd05a4e3-c504-4950-97bf-ce3ee4d403d7
46c7b82b-7484-4a92-b714-7b12ef62503e
c7f2bfd3-ef0c-4a8c-966c-e6762b00194d
tom-hetman

Piękne to mało powiedziane

Budo

@michal-g-1 ło panie ale złoto. Wygląda absolutnie niesamowicie! Z tej okazji wrzucę dowcip:

  • Ile pali ZIŁ?

  • Wszystko

kurtyna xD

Zaloguj się aby komentować

Powoli zbliżamy się do końca. Witam na tagu #michauhobby
Zostało jeszcze mnóstwo detali (i wnętrze kanciapy, o której nie zapomniałem) planuję jednak skończyć duże rzeczy i dopiero później skupić się na pomniejszych.
Z dużych problemów to przede wszystkim maska samochodu: po złożeniu modelu okazało się, że na stykach brakuje jakieś 0,5 mm. Aby wszystko docisnąć na idealne połączenia należało stosować zaciski i kleić wszystko mocną warstwą. Gdy to nie pomogło, użyłem kleju typu kropelka i on ostatecznie wyrównał mi geometrię ściskając na chamca karoserię.
Kolejna wtopa to jeden z elementów przykleiłem do góry nogami - nie powiem który, może ktoś się zorientuje. Generalnie nic się z tym nie da zrobić i czuje się z tym dość fatalnie.
Kolejny problem to uszczelki na oknach: zrobiłem je po swojemu a później @Zly_Tonari i napisał mi jak zrobił swoje i w sumie jego pomysł okazał się lepszy. Teraz patrzę na swoje i żałuję, że są jakie są.
Nie podoba mi się również faktura farby nakładanej w 3 warstwach: gładkość jest w miarę ok, lecz nieco zalewa wgłębienia i zbiera się przy wypukłościach. Generalnie duże płaskie powierzchnie należy malować areografem lub z puszki. Malowanie nawet dobrym pędzlem nie przynosi idealnego efektu.
W międzyczasie kupiłem sobie nowe wasche i ciesze się jak dziecko. Wash for tracks daje idealną nutkę rdzy, Wash for interiors lepiej oddaje cienie wnętrza kabiny (pokażę gdy kanciapa będzie gotowa). Teraz mogę lepiej zwetheringować model.
7bd0cd0f-9970-4ad0-b6a8-f66020c132de
30d81fb5-54b1-4a11-b026-a410010228d6
6732b8c5-0445-4992-be58-64d746633f5c
bc486438-ff6c-42dc-88ec-a974573dcee0
0c4c82da-b9c1-4fcb-8288-1e6900203214
michal-g-1

@regisek zgadza się:) dlatego kupiłem ten zestaw. Nawet paka dla wozu naprawczego jest podobna

regisek

@michal-g-1 pozdrawiam i szacun za świetna robotę! pięknie to wyglada!

Zaloguj się aby komentować