Zdjęcie w tle
LondoMollari

LondoMollari

Autorytet
  • 78wpisy
  • 2643komentarzy
Przemysław Gintrowski - Astrolog (1993, słowa: Jacek Kaczmarski, muzyka: Przemysław Gintrowski)

https://www.youtube.com/watch?v=4Kd6VtVa2-s

Wszak w czasach chaosu zwykł żądać lud stosów,
A iskra
Mądrości odmieni być może bieg losu.
Idę więc do nich i mówię, że czas
jest zawsze przejściowy, a chaos jest w was!

#gintrowski #kaczmarski #muzyka #poezjaspiewana
UmytaPacha

@LondoMollari za Gintrowskiego w ciemno zawsze piorun

Zaloguj się aby komentować

Widzę, że popularna się tutaj zrobiła #muzykaceltycka, więc wrzucę coś z lekka o nią zahaczającego.

Cam Ye O'er Frae France - osiemnastowieczny utwór satyryczny, napisany w języku Scots. Nie mam pojęcia jak przetłumaczyć nazwę tegoż języka, w każdym razie wywodzi się on z języka średnioangielskiego (z terenów Nortumbrii), z naleciałościami celtyckimi. Nie jest to język szkocki (tj. ani to nie jest Scottish English, ani Scottish Gaelic), tylko coś... innego, dziwnego. Polecam się wsłuchać.

Aranżacja Steeley Span, z roku 1973:

https://www.youtube.com/watch?v=xLBGqJAdY8k

#muzyka #folk #folkrock #szkocja

Zaloguj się aby komentować

Ewa Demarczyk - Wiersze wojenne (1965)

Utwór jest adaptacją wierszy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.

https://www.youtube.com/watch?v=Ft533b2k698

#muzyka #poezjaspiewana #poezja #ewademarczyk
MarianoaItaliano

@LondoMollari Kolonko używał tego jako podkład do swoich orędzi do narodu

rebe-szunis

@MarianoaItaliano Prezydent Stanów Zjednoczonych IV Republiki Polskiej?

MarianoaItaliano

@rebe-szunis Nie inny, władca lenna zwanego potocznie schowkiem na miotły

Zaloguj się aby komentować

Ah, angielski korporacyjny, poziom c1. Jeśli chcemy napisać:
Nie leć sobie ze mną w chuja.
Piszemy:
Could you please double check the information from your last email?
#gownowpis #heheszki
tomwolf

@LondoMollari dawno temu pracowałem w jednym z wydawnictw budowlano-remontowych w dziale reklamy, pozyskiwanie reklamodawców z branży do każdego numeru. Wiele firm załatwiało się z panią lub panem z działu marketingu firm, ale kilka dużych graczy obsługiwały biura PRowe... To był dopiero początek boomu na korpo w Polsce, no i kiedyś koleżanka rozmawiała z jakimś panem z takiego biura, i gość do niej "nie mamy keszu na takie aktiwitis"... xD kisnę z tego do dzisiaj

maximilianan

@LondoMollari with all due respect and considering your experience I would suggest a different approach - zjebie czy ty się z chujem na łby zamieniłeś? Kto rodzi takich debili

SpokoZiomek

"I hope this message find you well" - Spierdalaj i więcej się do mnie nie odzywaj.

Zaloguj się aby komentować

Plusem przegapienia ostatnich dwudziestu lat rozwoju gier jest to, że pozostało dużo opcji poza Tomb Raiderem, które można sobie odpalić w sylwestra.

#gry #heheszki #gownowpis
ade69833-3ea7-4480-82bc-e1b9fe993064
Curumo

Wake up Dovahkiin we have city to Fus Ro Dah

w0jmar

@LondoMollari 


Dobra.


Call of Duty 1 - wymiata.

Następna - jaka była dobra?

FPP i w miare sensowna fabuła - coś polecasz?


Tylko nie wymagające Steam - Ci mnie #&^€#li!

Zaloguj się aby komentować

Tym razem pod #recenzjescifi pojawi się #filmnawieczor - Stowaway z 2021 roku.

Jeśli macie całkowicie przeciętny wieczór i chcecie go uczcić całkowicie przeciętnym filmem, to będzie w sam raz. Szczerze - trochę szkoda mi autorów, bo pomysł mieli niezły, ale chyba zabrakło motywacji i siły na dobrą realizację. Rozumiem, kiedy ktoś robi coś w konwencji Dr Who, czy Star Wars - realizm nie ma znaczenia, można wytłumaczyć wszystko. Natomiast, kiedy ktoś ewidentnie inspiruje się stylistyką filmów takich jak The Martian czy Gravity, a następnie po nakręceniu pierwszych 30 sekund stwierdza, że realizm jest przereklamowany, widza to po prostu uderza, i niestety w raczej nieprzyjemny sposób.

Nie będzie zbytnim spoilerem, jeśli napiszę, że całość kręci się wokół dodatkowego pasażera, który pojawia się na statku kosmicznym przeznaczonym dla 3 osób. Koncepcja jest całkiem ciekawa, i film na początku zapowiada się nieźle. Zamysł dał naprawdę duże pole do mocnych dialogów i budowania napięcia między członkami załogi. Rozczarowanie przychodzi jednak dość szybko - dialogi są płaskie, a napięcie równie wysokie jak w aku mojego auta po nocy z włączonymi światłami. Całość się dłuży - autorzy próbowali ratować to pełniejszą akcji końcówką, raczej z mizernym skutkiem. Kiedy przychodzi rozwiązanie fabuły, odczucia widza są zbliżone raczej do "mój trud już skończon", niż do katharsis wieńczącego tragedię.

Z pozytywów - efekty są ładne, ale jest całe mnóstwo ciekawszych filmów i seriali, które można obejrzeć dla równie ładnych efektów. Z głową jest też zaprojektowany sam statek kosmiczny - widać, że ktoś tutaj słuchał ekspertów. Niestety po zaprojektowaniu modelu i napisaniu zarysu fabuły, eksperci najwyraźniej poszli w odstawkę. Z zabawniejszych momentów, jeśli ktoś jest nerdem lotów kosmicznych, polecam słuchać, kiedy podczas startu obwieszczają "max-Q".

Ogólna ocena 5.9/10. Średnio aż do bólu. Ciekawa koncepcja, zmarnowana słabym wykonaniem. O ile nie macie bardzo mocnej potrzeby oglądania aspirującego do realizmu filmu o eksploatacji kosmosu, to nie polecam. Ewentualnie, można użyć filmu jako podkładu do gry "pijemy, kiedy ktoś robi kurtyzanę z fizyki lub wiedzy o lotach kosmicznych". Prawdopodobnie nikt nie dotrwa do 60 minuty.

Film nadaje się do oglądania z dziećmi (0 przemocy, odrobina krwi/urazów ciała), choć nie sądzę, aby dobrowolnie jakiekolwiek dziecko go chciało oglądać.

Oceny w standardowych kategoriach:

  • Muzyka 4/10: Słaba - nie jakoś boleśnie słaba, ale słaba. Dodatkowo była była bardzo "generyczna" i momentami odstawała od tego co się w danym momencie działo w filmie.
  • Efekty specjalne 8/10: Efekty były chyba najlepszą częścią filmu - statek był zaprojektowany i zaminowany wiarygodnie. Taki statek może być jednym z pierwszych pojazdów, jakie polecą w rzeczywistości na Marsa.
  • Klimat/koncepcja artystyczna 7/10: Całkiem nieźle - udało im się uchwycić "feel" statku kosmicznego NASA.
  • Gra aktorska 7/10: Poprawnie. Bez żadnych rzeczy, które by mnie swoją naiwnością czy siermiężnością odrzuciły. Winy za całokształt doszukiwałbym się raczej w scenarzystach niż aktorach.
  • Dialogi 5/10: Jest z grubsza ok, ale biorąc pod uwagę koncepcję filmu, można było tutaj umieścić wiele bardzo mocnych dialogów. Nawet zapisy rozmów z lotów Apollo mają w sobie więcej dramatyzmu.
  • Postaci 5/10: Postaci są zwyczajnie naiwne. Oczywiście nie jestem ekspertem w dziedzinie charakteru astronautów NASA/ESA, ale jakoś mało polotu widać w bohaterach filmu.
  • Spójność świata 7/10: Świat przedstawiony, który tutaj widzimy nie jest naszym światem - chyba, że ktoś postanowił zwolnić cały personel NASA/ESA i obsadzić go ludźmi wziętymi z polskiej policji wraz z gen. Szymczykiem. Tak czy siak - jeśli już przejdziemy do porządku dziennego ze skalą niekompetencji wszędzie widoczną, to świat jest dosyć spójny.
  • Zawieszenie niewiary (suspension of disbelief) 5/10: Zacznijmy od tego, że dodatkowy pasażer na pionierskiej misji na Marsa jest czymś totalnie, ale to totalnie nieprawdopodobnym. Kolejną nieprawdopodobną rzeczą jest stan zaopatrzenia tej misji. W kwestii samej realizacji - z jednej strony, jest całe mnóstwo niedociągnięć, i często jest niezbędne przymykanie oka, ale ogólny zarys misji jest ok.
  • Spójność fabuły 6/10: Sporo losowych rzeczy dzieje się tylko po to, aby popchnąć fabułę dalej. Odczuwalny jest brak przemyślenia całości - jest trochę naciąganych sekwencji zdarzeń, ale jeszcze w granicach dobrego smaku.
  • Subtelność agendy 8/10: Trochę da się odczuć ostatnio modny vibe "silna niezależna kobieta ratuje sytuację, a faceci wokół to idioci", ale z drugiej strony, kobieta dowodząca misją przejawia totalne nieogarnięcie i brak inicjatywy, więc raczej nie doszukiwałbym się tutaj spisku radykalnych feministek. To po prostu nieprzemyślane i topornie napisane postaci, a nie żadna agenda.
  • Współczynnik głupich decyzji 3/10: No nie ukrywajmy - nie jest to dobrze zaplanowana, dobrze zrealizowana ani dobrze dowodzona misja kosmiczna. Jest całe mnóstwo momentów, kiedy nasuwa się myśl "a czemu nie zrobicie tak?" - tj. rozwiązań, których autorzy albo nie widzą, albo widzieć nie chcą.

#recenzjescifi #scifi #filmy
373d2862-cc4c-4e0f-961a-ea7b994e867e
szukajek

bardzo ładny opis:)

ale ja bym to opisał w jednym zdaniu...

serwisant zemdlał w skrzynce rozdzielczej i obudził się na orbicie.

:x

LondoMollari

@szukajek Staram się utrzymać opisy w tonie maksymalnie bezspoilerowym.


A tak poza tym, to właśnie nie na orbicie, jakby to było na orbicie, to nie byłoby całej afery. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Myślałem, że język czeski już niczym zabawnym mnie po paru latach nie zaskoczy, dopóki nie dowiedziałem się, że bękart to "lewoboczek".

Termin jest raczej historyczny, i google translate go nie ogarnia.

#czeski #heheszki #jezykiobce
bd02577d-45ca-4d8f-bfaf-8d913b86b7f1
Jarem

@LondoMollari

O proszę. Też myślałem, że po dekadzie mnie nie zaskoczy, a tu taki kwiatek

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj pod tagiem #recenzjescifi kontynuuję wątek przedwcześnie przerwanych seriali sci-fi, i na tapet trafia Raised By Wolves z lat 2020-2022.

Tą produkcję będzie autentycznie ciężko oceniać. Fabuła zdradzała wiele wątków, które pewnie miały zostać domknięte w przyszłych sezonach, a które nigdy żadnego zamknięcia nie doczekają. Tak czy siak - oceniać trzeba to co jest, bez zagłębiania się w "co by było gdyby".

Był to projekt ambitny, i dosyć ciekawie się zapowiadający. Rzeczą, która uderza nas od samego początku jest dosyć minimalistyczna ale zarazem bogata koncepcja wizualna. Wizja artystyczna jest z całą pewnością trochę "inna" - jest to niemałe osiągnięcie jak na rok 2020, kiedy wydawać by się mogło, że wymyślono i nagrano już wszystko. Epickich bitew z udziałem setek statków kosmicznych i tysięcy ludzi tutaj nie uświadczymy, choć pojawi się kilka scen z większym rozmachem. Tym czym ten serial może nas momentami ując są naprawdę ładnie skomponowane kadry, przywodzące czasem na myśl Tarkowskiego czy Kubricka. Strona muzyczna jest przyzwoita, choć jest tylko i wyłącznie dopełnieniem części wizualnej.

Pierwsze dwa odcinki, reżyserowane przez Ridleya Scotta zbudowały bardzo solidny poziom narracji, który niestety nie był do utrzymania przez resztę serialu. Spadek nie jest katastrofalny, ale z całą pewnością da się go odczuć. Minusem, który zaczyna ciążyć wraz z rozwojem fabuły jest otwieranie kolejnych wątków, bez specjalnego zawracania sobie głowy tym, czy te wątki się ze sobą spinają. Prowadzi to między innymi do budowania niezbyt wiarygodnych postaci, które nagle, i bez dobrego uzasadnienia zbaczają z raz obranej drogi. Drugim minusem jest wyłaniający się przekaz serialu - i nie chodzi tu nawet o jego treść, a o subtelność (tj. absolutny brak tejże subtelności).

Podsumowując, jest to coś zdecydowanie innego, i jeśli ktoś szuka odrobiny zaskoczenia, warto poświęcić chwilę na pierwszy odcinek czy dwa. Jeśli się spodoba, to w sumie jest 18 odcinków, choć sporo z nich jest słabszych niż dwa pierwsze. Serial nie nadaje się do oglądania z dziećmi (jest tam dużo przemocy).

Ogólna ocena 7.09/10. Warto zerknąć, choćby nawet ze względów artystyczno wizualnych. Jeśli kogoś interesują klimaty post-apo krzyżujące się z problemami sztucznej inteligencji i eksploracją kosmosu, to serial na 99% mu podejdzie.

Oceny w standardowych kategoriach:

  • Muzyka: 7/10. Muzyka (za wyjątkiem motywu z intro) dosyć normalna, i raczej podporządkowana narracji. Choć jest całkiem przyzwoicie, nie sądzę aby ktoś sobie puszczał soundtrack z Raised by Wolves w salonie czy podczas jazdy autem.
  • Efekty specjalne: 9/10. Efekty są bardzo solidne, choć momentami jest w nich "to coś" co mi zwyczajnie nie gra. Nie jestem w stanie tego dokładniej określić, dlatego tylko (albo aż) 9/10.
  • Klimat/koncepcja artystyczna: 10/10. Sama strona wizualna jest ciężka do zapomnienia. Może się bardzo podobać, może bardzo odpychać, ale z całą pewnością jest czymś wbijającym się w główę. Jeśli chodzi o odczucia jakie wyzwala świat przedstawiony, jest to jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy serial ostatnich lat.
  • Gra aktorska: 8/10. W sumie praktycznie wszyscy aktorzy wykonali swoją pracę dobrze. Wydaje mi się, że wykrzesali z tych postaci wszystko, co można było wykrzesać przy tym scenariuszu.
  • Dialogi: 7/10. Jest ok. Nie ma żadnych naprawdę porywających rozmów (ani monologów), ale większość jest napisana sensownie.
  • Postaci: 6/10. Postaci są mało przekonywujące, i ich ewolucja z czasem jest niewiarygodna. Momentami rysy charakterologiczne wydają się wręcz naiwne.
  • Spójność świata: 7/10. W świecie z tak zaawansowaną technologią, nie trzyma się kupy wizja, gdzie Ziemia uległa kompletnemu i nieodwracalnemu zniszczeniu. Mało prawdopodobne jest też to, że główni bohaterowie spotykają się w tym samym czasie. Jeśli te rzeczy przełkniemy, reszta jako tako ma sens.
  • Zawieszenie niewiary (suspension of disbelief): 6/10. obcy, nadprzyrodzone interwencje, humanoidalne roboty, źródło pochodzenia tychże robotów - no cóż - hard sci-fi to nie jest - ale, nie każdy serial musi być hard sci-fi .
  • Spójność fabuły: 7/10. Pogubione i niepodomykane wątki trochę obniżają tą ocenę. Nie ma natomiast żadnych retconnów ani robienia kurtyzany z logiki.
  • Subtelność agendy: 5/10. Filozofia jaka siedzi w głowie autorów bardzo się wszędzie manifestuje, i choć z samym przekazem się zgadzam, to można to było zrobić dużo subtelniej.
  • Współczynnik głupich decyzji: 7/10. Ciężko tutaj z perspektywy człowieka oceniać, bo nie wiem jak myśli humanoidalny robot, natomiast generalnie większość decyzji ma jakieś uzasadnienie, i nie jest specjalnym komplikowaniem sytuacji w celu popchnięcia fabuły.

#recenzjescifi #scifi #seriale
3516f23d-69a0-4fb4-85ba-4a8c2c5097f0
Opornik

@LondoMollari uwielbiałem RBW.

sireplama

Spójność świata: 7/10. W świecie z tak zaawansowaną technologią, nie trzyma się kupy wizja, gdzie Ziemia uległa kompletnemu i nieodwracalnemu zniszczeniu. Mało prawdopodobne jest też to, że główni bohaterowie spotykają się w tym samym czasie. Jeśli te rzeczy przełkniemy, reszta jako tako ma sens.


Jeśli dobrze zrozumiałem, to technologia nie była wynaleziona a miała źródło zewnętrze (część cyklu) a ludzkość to co otrzymała użyła do tworzenia broni (a potem arek).

LondoMollari

@sireplama Niezależnie od źródła technologii - jeśli dysponujesz energiami pozwalającymi na podróże poza swój układ słoneczny, oraz myślenie o kolonizacji innych planet/kosmosu, to tym bardziej dysponujesz energiami jakie są potrzebne do rozwiązania problemów z atmosferą Twojej planety. Kolonizacja dowolnej innej planety będzie dużo cięższym problemem niż naprawienie problemów z atmosferą ziemi - niezależnie od ich źródła (ta sama krytyka aplikuje się do filmu Interstellar).

Zaloguj się aby komentować

Ktoś mi kiedyś powiedział, że zbyt serio podchodzę do krytyki filmów/seriali sci-fi, i sam od jakiegoś czasu nosiłem się z tym, aby to zacząć spisywać i wrzucać. Jako, że hejto jest jedynym serwisem jakiego obecnie używam, i trochę dodatkowego contentu tu nie zaszkodzi, będzie to trafiało tu pod tagiem #recenzjescifi

Pojawią zarówno filmy jak i seriale, z odrobiną bezspoilerowego opisu, i recenzją punktową, w kilka kategoriach. Nie jestem profesjonalnym krytykiem filmowym więc recenzje też będą nieprofesjonalne i mocno subiektywne. Kategorie wybrałem pod kątem tego, co moim zdaniem ma znaczenie dla sci-fi.

Na pierwszy ogień idzie krótki serial, który przeszedł bez większego echa - moim zdaniem niesłusznie - Stargate Universe

Serial, który sam w sobie był całkiem dobrym kawałkiem sci-fi, ale - niestety nie był dobrym serialem w universum Stargate. Od samego początku próbował on utrzymać gęstszy klimat (przywołujący odczucia z Battlestar Galactica). Podczas oglądania faktycznie czuliśmy, że niektórym bohaterom pierwszoplanowym może się coś stać. Taka narracja rozmijała się z oczekiwaniami widzów przyzwyczajonych do raczej lżejszych historii z SG1 czy SG Atlantis. Ta fundamentalna niezgodność była finalnym gwoździem do trumny serii.

Serial koncentruje się na historii jednego statku - bardziej przypominając tym samym klimat wspomnianego wcześniej BSG, czy ST: Voyager. Jest to koncepcja radykalnie różna od reszty SG - dlatego jeśli komuś SG1 nie podszedł, SGU może być cały czas ciekawą opcją. Koncepcja tak dała możliwość narzucenia dużej dynamiki całej historii, bez wymyślania ma siłę kataklizmów co odcinek.

Zarzucić SGU można niewiele - chyba najbardziej rzucającym się w oczy problemem jest sztuczne zaognianie konfliktu między niektórymi postaciami. Nie wydaje się prawdopodobnym taki obieg sprawy, szczególnie w sytuacji kryzysowej. Narracja jest prowadzona w sposób wątkowy (nie jest to serial typu monster-of-the-week), ale oprócz ciężkiego klimatu, i nierozwiązanych tajemnic/zagadek wewnątrz universum, nie ma tam zbyt wielu fundamentalnych pytań etycznych, jak to często bywa w sci-fi.

Warte wspomnienia są efekty specjalne - zarówno od strony animacji pojazdów kosmicznych, jak i obcych. Jak na serial, obcy przedstawieni w SGU są całkiem ciekawi, i nawet wiarygodni. Biją o głowę (albo i dwie) kosmitów pokazywanych w Star Trekach z tego samego okresu.

Ogólna ocena 7.18/10. Jeśli ktoś lubi gatunek space-drama, to zdecydowanie polecam.

Kategorie są stałe, i dobrane pod kątem treści sci-fi. Ocena + komentarz poniżej:

  • Muzyka: 7/10. Muzyka jest poprawna, i dobrze wspiera narrację, choć nie ma tam nic co szczególnie wbija się w pamięć.
  • Efekty specjalne: 9/10. Mimo tego, że pierwszy sezon ma już 14 lat, efekty cały czas wyglądają solidnie. Sceny też są ładnie skomponowane i subtelnie zmontowane, co pozwala nacieszyć się tymi efektami.
  • Klimat/koncepcja artystyczna: 8/10. Artystycznie jest bardzo dobrze. Ktoś musiał być mocno zainspirowany spuścizną Gigera, i przyznam, że została ona wkomponowana tutaj z gracją, budując spójny, i dosyć wciągający świat.
  • Gra aktorska: 7/10. Profesjonalnie, ale bez wirtuozerii.
  • Dialogi: 6/10. Nic siermiężnego, ale i wybitnej prozy tutaj nie znajdziemy. Nie mam żadnego cytatu czy wymiany zdań, które by mi z tego serialu utkwiły w pamięci.
  • Postaci: 6/10. Postaci nie są źle zbudowane, ale są nieco sztampowe. Na minus jest dosyć słaba ewolucja postaci - generalnie ich charakter i sposób działania w pierwszym odcinku nie różni się zbytni od charakteru i sposobu działania w odcinku ostatnim.
  • Spójność świata: 8/10. Nie ma żadnych oczywistych problemów wewnątrz świata przedstawionego. Jest parę drobnych niedociągnięć, ale nikt tutaj nie zapyta "czemu Frodo nie poleciał do Mordoru na orle".
  • Suspension of disbelief: 6/10. Niestety nie mam pojęcia jak tą kategorię przetłumaczyć - ale chyba każdy wie o co chodzi. Jest to jednak Universum SG, więc dosyć często musimy przymykać oko na gwałty na fizyce. Nie jest jednak tragicznie. Na plus jest to, że jeśli już jakaś "magiczna" technologia jest wprowadzona, to jest używana.
  • Spójność fabuły: 8/10. Serial miał dwa sezony, więc nie udało się autorom za wiele napsuć. Żadnych retconnów nie było.
  • Subtelność agendy: 9/10. Nikt nie mówi nam co jest białe a co jest czarne, i nie wali młotem po głowie próbując przekonać do swoich opinii. Co prawda serial też zbyt wielu dylematów moralnych nie porusza, ale chcąc nie chcąc, niskiej oceny tutaj dać nie mogę.
  • Współczynnik głupich decyzji: 5/10. Tutaj akurat im się oberwie - bo nagromadzenie idiotycznych i nielogicznych decyzji niektórych postaci bywa spore.

To wszystko razem daje średnią 7.18/10

Family friendliness: raczej bym tego nie oglądał z dziećmi, jest duże napięcie, sporo przemocy, parę scen seksualnych i jeden czy dwa razy jakiś jump-scare.

#recenzjescifi #seriale #scifi
00d7c441-b9f4-4b32-9d2d-5f020cea65a1
conradowl

Spoko kontent, włączam tag do śledzenia.

Mam tylko prośbę - dodawaj rok premiery lub lata nadawania w przypadku serialu, by się nie zgubić lub kojarzyć czy się coś widziało, czy też remake.

LondoMollari

@conradowl Słuszna uwaga, dodam to w następnych wpisach.

Jarasznikos

@LondoMollari " Suspension of disbelief " można przetłumaczyć na " zawieszenie niewiary "

RDwojak

@Jarasznikos tak, też gdzieś widziałem ten termin.

parapet-inferno

@LondoMollari 

> zbyt serio podchodzę

i to jest dobra rekomendacja na starcie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Evanescence - Going Under (2003)

Własnie sobie uświadomiłem, że ten kawałek (tak jak większość hitów Evanescence) ma ponad 20 lat. Wszystkim, którzy pamiętają czasy gdy katowany był w TV i radiu ich Bring Me To Life, pragnę przypomnieć o wzięciu tabletek na wieczór. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Evanescence cały czas gra, i Amy całkiem dobrze daje rady wokalnie - polecam wybranie się na koncert. Sam trochę zapomniałem o nich przez ostatnie lata, aż nie posłuchałem ich w Berlinie, kiedy grali razem z Within Temptation.

https://www.youtube.com/watch?v=CdhqVtpR2ts

#muzyka #metal #numetal #evanescence

Zaloguj się aby komentować