Miałem taką sytuację, trochę ponad 10 lat temu (ale ten czas goni). Praca w sklepie, w galerii handlowej, wiedziałem, ze będę mieć pracę w korpo, za ok miesiąc. Mam więc koniec okresu próbnego, tydzień przed końcem umowy przynoszę L4. Rozmowa:
Kierownik (burak lekko mówiąc) - a ciebie nie interesuje, czy dostaniesz umowę?
Ja - nie, bo i tak jej nie podpiszę
Kierownik - pikachu face
Najlepsze, co słyszałem, to jeszcze kilka dni chodził i mówił "i on tak o, powiedział, że noe podpisze".
Btw. sklepy miał chorą politykę HR - dawali tylko umowy na czas określony, zeby nie dać dziewczynom umów na stałe - ciąża. Firma Januszy:/