Dlaczego młodzi unikają WF-u, ale chętnie chodzą na siłownię?

Dlaczego młodzi unikają WF-u, ale chętnie chodzą na siłownię?

wyborcza.pl
Państwowa oferta wychowania fizycznego przegrywa z prywatną i trenerami z internetu

Lekcje WF są podobne do tych, które były 40-50 lat temu, a czasy się zmieniły. Konieczna jest rewolucja, na ewolucję nie ma już czasu - mówi prof. dr hab. Hubert Makaruk, autor badań dotyczących aktywności fizycznej dzieci i młodzieży w Polsce.

Wojciech Podgórski: Osobiste wspomnienie: wuefista rzucał piłkę i tyle go widzieliśmy na lekcji. Biegaliśmy 45 min po boisku i wracaliśmy na polski albo matematykę.

Prof. dr hab. Hubert Makaruk*: - Niestety w dalszym ciągu ten schemat powtarza się zdecydowanie za często. Przykro to mówić, bo sam jestem nauczycielem, ale widzę, że dzisiejszej lekcji wychowania fizycznego brakuje powiewu świeżości, błysku, który uczyniłby ją bardziej atrakcyjną dla uczniów. Co więcej, ważną. Dodatkowo WF traktowany jest jak przedmiot drugiej kategorii, a przecież to fundamentalna lekcja dla naszego rozwoju i zdrowia. Zasmuca mnie również brak zrozumienia głównego celu WF, którym jest przede wszystkim przygotowanie do aktywnego i zdrowego życia, w drugiej zaś kolejności do rywalizacji sportowej.

„Czerwona lampka" świeci już od kilku lat. Polskie dzieci są jednymi z najszybciej tyjących na świecie, średnio spędzają po 5-6 godz. przed ekranem telefonu, niemal połowa nastolatków regularnie sięga po e-papierosy, a do tego niemalże wykładniczo narastają ich problemy psychiczne. Delikatnie mówiąc, nie jest dobrze. Aktywność fizyczna mogłaby znacznie poprawić wszystkie te statystki. Tylko musimy ją umiejętnie zaszczepić w młodym pokoleniu, to jest wyzwanie na dziś. Zacznijmy jednak lekcje wychowania fizycznego traktować na poważnie.

Pod tego typu rozmowami większość komentarzy brzmi podobnie: "Szkolny WF tak mi obrzydził sport, że potem przez długie lata nie miałem ochoty na aktywność fizyczną". Czyli WF nie tylko nie zachęca, ale wręcz odstrasza od sportu.

- Też czytam te komentarze i bardzo mnie martwią. Traktuję je jak żółtą kartkę dla mojego środowiska kształcącego nauczycieli wychowania fizycznego. Świat pędzi i my powinniśmy się poruszać w jego tempie. Chociażby zrewidować relację uczeń-nauczyciel. Dystans między nimi skrócił się, nauczyciele powinni umieć odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości, a nie zawsze tak jest. Pokolenie Z mówi wprost, jeśli coś im się nie podoba. Dlatego powinniśmy szukać nowych form nauczania, system nakazów już nie będzie działał. Bez wsłuchania się w potrzeby uczniów WF dalej będzie wyglądał, jak wygląda i nadal będziemy czytać komentarze o traumatycznych wspomnieniach.

Trudno jednak powiedzieć, że młodzież w ogóle nie lubi aktywności fizycznej. Wystarczy pójść na niemal dowolną siłownię i zobaczyć, że nastolatków tam nie brakuje. Pytanie, dlaczego wybierają prywatną ofertę dbania o zdrowie, a nie państwową.

- Przyczyn może być kilka. Przede wszystkim nowoczesne siłownie oferują atrakcyjne formy treningu. Crossfit, spinning, trening funkcjonalny, joga... To bardzo modne formy, promowane też w mediach społecznościowych. A wiemy, że właśnie tam żyje młodzież.

Do tego dochodzi dostęp do nowoczesnej infrastruktury i technologii. Współczesne siłownie oferują wiele atrakcji poza samym ćwiczeniem, przyciągają uwagę. W szkole większość zajęć WF odbywa na jednej sali lub boisku, a często po prostu na korytarzu.

Kolejny powód to potrzeba autonomii i poczucia sprawstwa. Na lekcjach WF uczeń robi to, czego oczekuje od niego nauczyciel. Na siłowni może robić to, co sam chce. To szczególnie ważne u nastolatków, którzy budują swoją tożsamość i nie chcą być oceniani lub krytykowani, co ma miejsce w szkole. Zyskują też poczucie przynależności do grupy osób, które chodzą na siłownię, bo tego chcą, a nie muszą.

Wróćmy do roli internetu. Rzeczywiście na siłowni łatwo dostrzec młode osoby, które nie korzystają z porad trenera, tylko oglądają filmik na YouTube, jak należy wykonać ćwiczenie.

- Przede wszystkim trzeba odróżnić ekspertów od osób, które takich udają. Niestety w internecie jest bardzo dużo śmieciowych informacji, także w aspekcie sportowym. Nie wszyscy internetowi "trenerzy" wiedzą, o czym mówią. Oczywiście wartościowych poradników też nie brakuje. Powiem więcej, technologie takie jak zegarki i aplikacje monitorujące nasze wyniki mogą być bardzo motywujące, absolutnie nie powinniśmy na siłę odciągać nastolatków od elektronicznych nowości.

To jednak powinna być kolejna rola lekcji wychowania fizycznego. By wskazywać młodzieży, które treści w internecie i technologie są wartościowe pod kątem dbania o swoje zdrowie i ciało, a które jedynie im zaszkodzą. Nauczyciel musi być biegły w tym zakresie, by móc odpowiedzialnie wprowadzać uczniów w ten świat, a nie obawiać się technologii. Jednocześnie powinien podkreślać, że w zakresie aktywności fizycznej ekran nie zastąpi obecności drugiego człowieka, wyedukowanego w tym aspekcie, i to on powinien być dla młodzieży autorytetem.

Prowadzący zajęcia powinien posiadać też wiedzę dotyczącą chociażby suplementowania, bo młodzież często to robi na własną rękę, na podstawie tego, co przeczytała w internecie. Innymi słowy, powinien być bardziej coachem znanym z siłowni, oferującym również wsparcie psychiczne, niż typowym nauczycielem.

A może współczesna siłownia działa trochę jak Netflix lub Spotify? Młodzież jest przyzwyczajona do comiesięcznych abonamentów i po prostu lubi taką formę rozrywki?

- Może tak być. Siłownia jest dostępna o dowolnej godzinie, lekcja WF ma konkretny termin. Warto też pamiętać, że choć szkoła powinna zaszczepić nawyk dbania o kondycję przez całe życie, to uczeń nie jest zainteresowany swoim zdrowiem za 10 lat, tylko tym co jest tu i teraz. Siłownie dają takie poczucie szybkiego efektu, a lekcje WF nie.
Jeszcze jedno wspomnienie, tym razem z liceum: podczas lekcji WF siedzimy liczną grupą w szatni, sporo osób korzysta z e-papierosów.
Paradoksalnie właśnie w tym momencie rozmawiamy, co będziemy robili dzisiaj na siłowni i kto podnosi więcej kilogramów na klatkę.

- To bardzo obrazowy przykład i niestety wciąż aktualny. Powtórzę: lekcje WF są podobne do tych, które były 40-50 lat temu, a czasy się zmieniły. Młodzież w pewnym wieku zaczyna dbać o swoje ciało. Chłopcy chcą mieć umięśnioną sylwetkę, a dziewczyny być szczupłe. Ale jeśli nie znajdują na zajęciach wychowania fizycznego niczego ich zdaniem atrakcyjnego, to szybko wybierają ciekawsze alternatywy. Czyli pozaszkolne zajęcia sportowe lub właśnie siłownie.
Mieliśmy wtedy znacznie więcej wymówek, by nie chodzić na WF. Chociażby zapach, kiedy tuż po 45 minutach sportu trzeba usiąść w ławce na lekcji matematyki.

- To normalne. Dlatego konieczny jest nie tylko rozwój infrastruktury sportowej w szkołach, ale też tej zwiększającej prywatność, aby każdy mógł się swobodnie umyć i przebrać. Zwłaszcza wśród starszej młodzieży, która bardziej wstydliwe patrzy na własne ciało i ma większą potrzebę dbania o higienę.

Nie mieliśmy też nigdy problemu ze zwalnianiem się z WF-u, korzystając z wymówki o przeziębieniu albo samemu podpisując się za rodziców.
- Niestety około 30 proc. uczniów jest regularnie zwalnianych z lekcji wychowania fizycznego, co jest bardzo niepokojące. Zresztą uczniowie nie muszą oszukiwać, rodzice sami często bezrefleksyjnie ich zwalniają, bo oni również nie traktują WF-u poważnie. Wielu z nich dowozi też dzieci tuż pod szkołę, choć wcale nie mieszkają daleko, zabierając im nawet taką formę ruchu.

Jeśli rzeczywiście chcemy zmian dotyczących aktywności fizycznej wśród młodzieży, to rodzice również muszą zachęcać dzieci do sportu i zaszczepiać w nich nawyk dbania o ciało. Wiele obiektów oferuje dziś możliwość wspólnego ćwiczenia, np. dziecko może pójść popływać, a rodzic w tym czasie poćwiczy w sali obok. W ten sposób przekazuje dobry wzorzec i buduje poczucie wspólnego obowiązku.

Wielokrotnie powtarzaliśmy też: po co się przebierać, jeśli poćwiczymy tylko chwilę i znowu trzeba będzie iść do szatni, aby wyrobić się ze wszystkim w 45 min i zdążyć na kolejną lekcję. Na siłowni takich ograniczeń czasowych nie ma.
- Dlatego warto rozważyć pomysł łączenia lekcji WF w bloki zajęć, aby trwały półtorej godziny. Wtedy nauczyciel rzeczywiście miałby czas na właściwe przeprowadzenie zaplanowanych zajęć i indywidualne porady podczas obserwowania wykonywanych przez uczniów ćwiczeń. Takie bloki mogłyby być organizowane na ostatnich lekcjach danego dnia, aby zlikwidować dyskomfort nienależytej higieny po wysiłku fizycznym podczas innych przedmiotów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie klasy mogą mieć WF w tym samym czasie i samo to rozwiązanie nie wystarczy.

Czy nie jest to jednak również sukces sieci siłowni? To przecież prywatne firmy, które chętnie się reklamują na billboardach czy w internecie. Może samą promocją wygrywają z państwową ofertą sportową?
- Zgadzam się. Aby to zmienić państwo musiałoby zainwestować ogromne środki w edukację sportową, działania w lokalnych szkołach to za mało. Musielibyśmy uznać, że aktywność fizyczna jest priorytetem w naszym kraju. Niezależnie, kto będzie rządził, to powinniśmy wyznaczyć wieloletni cel aktywizacji ruchowej młodzieży i trzymać się tej wizji.

Uważam również, że samorządy mogłyby lepiej wykorzystać potencjał współpracy z licznie powstającymi siłowniami, na przykład poprzez zawieranie umów między szkołami i sieciami klubów fitness. Jeśli siłownia znajduje się w pobliżu szkoły, warto rozważyć zorganizowanie tam skumulowanych zajęć WF – zwłaszcza w godzinach porannych, gdy obłożenie jest niewielkie. Z perspektywy szkoły uczniowie zyskaliby dostęp do nowoczesnej infrastruktury sportowej i z pewnością w takim układzie możliwe byłoby wynegocjowanie korzystnych warunków cenowych.
Siłownie by się na to zgodziły? Patrząc na ich liczbę i tempo powstawania, raczej nie narzekają na kłopot finansowy.
- Ale na pewno mogłyby radzić sobie jeszcze lepiej. Zwłaszcza, że przyjmowanie grup uczniów mogłyby traktować jako budowanie sobie klientów na przyszłość.

Co jeszcze powinno się zmienić w organizacji lekcji WF-u?
- Uważam, że konieczna jest rewolucja. Na ewolucję nie ma już czasu, patrząc chociażby na wspomniane wyniki dotyczące otyłości dzieci w Polsce. Powiem więcej: uważam, że WF powinien być najważniejszą lekcją w szkole, pod warunkiem, że będzie odpowiednio prowadzony. W skali Europy mamy naprawdę dużo godzin WF-u w szkole, tylko niewiele z tego wynika. Bo chodzi o ich jakość, a nie ilość.
Co to oznacza w praktyce?

- Musimy rozgraniczyć etapy edukacyjne. W klasach 1-3 powinniśmy wyposażać dzieci w fundamentalne umiejętności ruchowe. Czyli nauczyć dzieci biegać, skakać czy chwytać piłkę. Ale nie poprzez grę w berka czy spacer, ale przemyślane, celowe i w dalszym ciągu atrakcyjne ćwiczenia. W klasach 4-6 warto uczyć dzieci najbardziej popularnych gier sportowych, jak piłka nożna, koszykówka czy siatkówka, aby później w dorosłym życiu mogły wybrać to, co same chcą uprawiać.

W klasach 7-8 młodzież zaczyna myśleć o swoje sylwetce, wtedy można próbować ćwiczeń siłowych, oczywiście z odpowiednią kontrolą. Tak, aby te lekcje przypominały zajęcia pozaszkolne, a nie stereotypowy WF. Choć na każdym etapie edukacji zajęcia te powinny być atrakcyjne, to musimy też pamiętać, że celem powinno być przygotowanie do całożyciowej aktywności fizycznej.

Dobrze byłoby również wprowadzić jakąś formę weryfikacji pracy nauczyciela wychowania fizycznego. W przypadku innych przedmiotów są nią wyniki z egzaminu ósmoklasisty czy matury. Egzaminów z WF-u nie, więc mało kto przejmuje się oceną z tego przedmiotu.

Wierzy pan, że coś realnie się zmieni w najbliższych latach?
- Chciałbym powiedzieć, że widzę światełko w tunelu. Chociażby za sprawą powstającej nowej podstawy programowej. Trzeba poczekać i zobaczyć, jak będzie ona wyglądała. Z drugiej strony, nawet najlepsze zapisy nie wystarczą, jeśli nie będą w praktyce realizowane w szkołach. Te obecne często nie są, o czym świadczą wyniki naszych badań.
Pewną szansę widzę w pomyśle zorganizowania w Polsce igrzysk olimpijskich. Nie ze względu na same zawody, ale byłaby to świetna okazja do systemowego poprawienia kondycji fizycznej wszystkich pokoleń Polek i Polaków, nadania aktywności fizycznej wyższego priorytetu. Między innymi poprzez zmianę kultury sportowej naszego kraju w zakresie sportu powszechnego.

Muszę przyznać, że byłoby miło zobaczyć nagłą zmianę polityki państwa, w której aktywność fizyczna zyska kluczowe znaczenie. Na razie jednak wydaje się, że wciąż brakuje spójnej wizji i determinacji – zarówno na poziomie lokalnym, jak i krajowym. Ale kto wie? Może wkrótce spotkamy się ponownie, by omówić nie tylko kolejne wyniki badań dotyczących kondycji fizycznej młodzieży, ale także pierwsze oznaki pozytywnych zmian.

* Prof. dr hab. Hubert Makaruk - dziekan Wydziału Wychowania Fizycznego i Zdrowia Akademii Wychowania Fizycznego Józef Piłsudskiego w Warszawie, Filia w Białej Podlaskiej. Autor licznych badań dotyczących aktywności fizycznej dzieci i młodzieży w Polsce.

#wychowaniefizyczne #sport #edukacja #edukacjamlodziezy
41

Komentarze (41)

Half_NEET_Half_Amazing

imo w szkole nie powinno być wgl wf-u

w większości przypadków nie ma nawet jak się umyć po nim

nikt normalny nie będzie chodził śmierdzący

więc dzieciaki albo kombinują zwolnienia albo ćwiczą na pół gwizdka

¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

razALgul

@Half_NEET_Half_Amazing jak pamiętam moje gimbazjum, to 90%, to było - "macie piłkę i grajcie". Prysznic był. Szatniarki tam wiadra trzymały.

Thereforee

@razALgul Nawet jakby nie trzymały, to kiedy ktoś ma ten prysznic wziąć jak za 5 minut matma? Tu trzeba szybko zapierdzielać. ( ͠° ͟ʖ ͡°)

razALgul

@Half_NEET_Half_Amazing z drugiej strony, to nie tak, że nie powinno być. Szkoły powinny być przystosowane do realnej możliwości skorzystania z prysznica i tak dalej. Jednak co najważniejsze, nie powinno być wpieprzania wszystkich do jednego wora. Ja nigdy nie biegałem, bo byłem gruby. Inni biegali, bo lubili, grali w piłkę bo lubili. Ja zawsze na ławce, albo na bramce - bo gruby. Przysporzyło mi to multum upokorzeń i tak dalej. Powinno się dostosowywać to, co jest dobre dla danej grupy. Jak Ci są otyli, to jakiś aerobik - cardio, coś... Piłkarzo-biegacze, jedziecie z piłką. Ale to trzeba jakiś plan mieć, a nie macie piłkę i spie*dalać, bo ja i cezary idziemy do baru "u ziuty" się najebać.

Tak było w moim zespole szkół ogólnkształcących.

Only2Genders

@Half_NEET_Half_Amazing zgadza, wiekszość szkół w tak zwanych tysiaclatkach, absolutnie obskurne łazienki, pryszcznice nie do skorzystania, bo poniszcozne

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Half_NEET_Half_Amazing zacznijmy od tego, że to nieśmieszne gówno w szkole to nie wychowanie fizyczne, tylko co najwyżej sportowe. A i to z dużą dozą ostrożności, bo wykonywane w najbardziej skurwiały sposób tak, żeby ludzie to po prostu znienawidzili. Przecież pamiętam jak to wyglądało u mnie- z pominięciem tych pojedynczych zajęć, gdzie typ postanowił zrobić "sprawdzian" z rzutów do kosza albo innego napierdalania pajacyków na czas, to że się tak posłużę memem- rozkład jazdy znany. 10 minut bezmyślnego biegania w kółko "na rozgrzewkę", a potem "macie balę i nie zabijcie się". Czyli zwykle granie w nogę, no bo wiadomo- tylko to istnieje. I wtedy jak na dłoni wychodziło to jakie kółeczka się formowały. W gimnazjum mieliśmy salę z faktyczną siłownią, to można się było się z tego syfu wykręcić i faktycznie w kilka osób sobie chodziliśmy i ćwiczyliśmy. W technikum z racji wielkości szkoły było kilka sal gimnastycznych to też czasem się dało wfistę przekonać, żeby nam otworzył drugą i graliśmy wtedy sobie w kilka osób w kosza, ale tak? Zapomnij. Noga, noga, noga... bo to jest najprostsze. Żadnego przekazywania jak powinna wyglądać rozgrzewka z prawdziwego zdarzenia. Żadnego rozciągania. Żadnych ćwiczeń z gimnastyki (no chyba że znowu- ten jeden raz w roku gdzie był sprawdzian z napierdalania fikołków przez kozła czy tam podciągania się na drążku). Niczego bardziej rozwojowego, żadnego joggingu, pływania, choćby głupiej jazdy na rowerze.


WF w szkole to nieśmieszny żart i coś z tego mają co najwyżej ci, co chodzą na SKSy i jeżdżą na zawody, bo tam faktycznie ich ćwiczą i im pokazują jak co robić, żeby to robić DOBRZE. Zresztą o czym my mówimy jak nawet siatki godzinowe są tak ułożone, żeby człowieka maksymalnie upodlić i zniechęcić do ruchu- trzygodzinny blok na sam początek dnia, a potem siedzisz i śmierdzisz do 16, bo szkoły nie mają nawet jednego pierdolonego prysznica, a nawet jakby był, no to powodzenia w opędzeniu się w łaskawe 5 minut na przerwie, bo już dzwoneczek na kolejną lekcję. A to tylko ty, a gdzie jeszcze w tym pozostałe 29 osób z klasy. Więc kto się da to robi wszystko na odpierdol i pozoruje, żeby śmierdzieć jak najmniej, bo zaraz od kolejnej pindotrypy usłyszy, żeby się umył bo ją nosek gryzie.

groman43

@Half_NEET_Half_Amazing Jakie prysznice?! U mnie w licbazie nie było szatni z prawdziwego zdarzenia. Hali sportowej też nie. Fast forward 15 lat później i nadal nie ani jednego, ani drugiego. Jest za to wybetonowy spacerniak, który służy jako boisko. Podobno w tym miejscu Niemcy rozstrzeliwali ludzi podczas II wojny światowej.

matips

@Half_NEET_Half_Amazing W gimnazjum i liceum do których chodziłem lata temu, były prysznice. W liceum była nawet kultura ich używania.


O ile przez ostanie 15 lat infrastruktura się nie zregenerowała, to nie ma przeszkód by wf organizować. Kwesta wypracowania kultury, przewidzenia czasu na skorzystanie z prysznica i uatrakcyjnienia zdjęć. Czyli to o czym mówi tekst, bo mówi właśnie o tym co się powinno zmienić by wf w szkołach działał.

BoTak

@Only2Genders Sama prawda. U mnie nawet nie było szafek w przebieralni, drzwi się nie zamykały bo nie miały zamka, a do przebierania słuzyło pomieszczenie 10m2 dla 20 chłopa, zero prywatności. Prysznica oczywiście nie było. Szybko sobie załatwiłem zwolnienie z wf'u tylko u nas zrobiono tak, że pomimo posiadania zwolnienia to i tak trzeba było siedzieć na ławce w sali gimnastycznej.

jajkosadzone

@razALgul

A ja mimo,ze bylem gruby to lubilem grac w noge.

Na budzie tez sie gralo:)

Thereforee

@razALgul "Uważam również, że samorządy mogłyby lepiej wykorzystać potencjał współpracy z licznie powstającymi siłowniami, na przykład poprzez zawieranie umów między szkołami i sieciami klubów fitness. Jeśli siłownia znajduje się w pobliżu szkoły, warto rozważyć zorganizowanie tam skumulowanych zajęć WF – zwłaszcza w godzinach porannych, gdy obłożenie jest niewielkie. Z perspektywy szkoły uczniowie zyskaliby dostęp do nowoczesnej infrastruktury sportowej i z pewnością w takim układzie możliwe byłoby wynegocjowanie korzystnych warunków cenowych."


To fajnie brzmi w teorii ale w praktyce raczej nikt na to nie pójdzie. Ludzie przychodzący na siłownię w takich godzinach zapewne chcą mieć święty spokój i ciszę - a tutaj banda rozwydrzonych bachorów wjeżdża i rozpoczyna się kompletny chaos.


Znam to z doświadczenia bo chodzę na siłownię umiejscowioną w szkole, gdzie też chodzą młodziki z lokalnej drużyny piłkarskiej. Nie dziwi mnie to też szczególnie, to jednak dzieci i niespecjalnie mam do nich pretensje. Ot, z perspektywy siłowni to może nie być ultra deal. Chyba, że szkoła będzie dobrze płacić. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

razALgul

@Thereforee Musiałaby na prawdę dobrze płacić. Z drugiej strony w moim rodzinnym mieście jest kompleks basenowy i dzieciaki chodzą tam pływać (całe klasy). Jednak to słono kosztuję, nie wszystkich stać.

Half_NEET_Half_Amazing

@razALgul @Thereforee

na nasz basen w ramach wf-u dzieciaki potrafią przyjechać zorganizowaną grupą ze szkoły autobusem 35km..

razALgul

@Half_NEET_Half_Amazing i bardzo dobrze. Szkoda, że później to zanika.

nbzwdsdzbcps

Pamiętam, że gdy sam chodziłem do średniej szkoły to czasem mieliśmy lekcje WF-u w siłowni i rzeczywiście cieszyło się to sporym zainteresowaniem pomimo biednego sprzętu, małych obciążeń.

100mph

dzieki wf ogarnalem photoshopa, nie chcialem po zajeciach siedziec zmeczony i smierdzacy bo nie dawano nam czasu na umycie sie, a i sanitariaty byly wszedzie tragiczne

artur200222

@razALgul WF jest niedostosowany do indywidualnych potrzeb ucznia, a to jest fundamentalne. Ja też unikałem WF, bo byłem (jestem) introwertykiem i indywidualistą. Trochę też dwie lewe ręce ze mnie do różnych sportowych rozrywek. Dlatego każda wymuszona na mnie gra zespołowa to był dla mnie ból, a że większość WF na tym polegała to unikałem go i miałem do niego pewną traumę. Szkoła to dżungla, dlatego wszelkie słabości w takich rozrywkach były wyśmiewane.


Jestem pewien, że gdyby uczniom zaoferowano dużo większe możliwości wyboru tego w jaki sposób chcą podchodzić do zajęć z wychowania fizycznego to frekwencja byłaby znacznie wyższa.


Poza tym właśnie samodzielnie prowadziłem aktywności fizyczne - bardzo dużo jeździłem na rowerze, w międzyczasie jakieś ćwiczenia rozciągające/siłowe. Nie chodziłem na WF, a kondycje miałem lepszą od tych co na niego chodzili.

razALgul

@artur200222 o to to... u mnie podobnie.

hesuss

@artur200222 wychowanie fizyczne nie powinno być dostosowane do indywidalnych widzimisię ucznia, bo suma sumarum, do wykształcenia tężyzny fizycznej potrzebne są te same mechanizmy - konsekwentna nauka wzorców ruchowych i konsekwetne zwiększanie trudności. Według mnie problemem nie jest brak indywidualizacji, tylko sposób oceniania, bylejakość, duże pole do marginalizowania słabszych i/lub nieśmiałych, duży nacisk na gry zespołowe, które są mało rozwojowe, a stwarzające presję rywalizacji itd.

Ilirian

bo suma sumarum, do wykształcenia tężyzny fizycznej potrzebne są te same mechanizmy


Celem WF nie jest wykształcenie tężyzny fizycznej. Spytasz pewnie jaki jest cel WF w szkołach? otóż nie wiem, chyba nikt tego nie wie xD


a indywidualne podejście jest jak najbardziej dobre. Problemem jest to że cały polski program nauczania jest stworzony tak by dławić indywidualizm u dzieci.

Budo

Bo szkolny wf to skansen i jest przypałowy.

kodyak

Uwielbiałem te schematy. A gdzie ja mógłbym pograc w piłkę kosza czy inna zespołowa jak akurat jest tylu chłopa naraz na wf.

matips

@kodyak To prawda. Dużo moich znajomych z sentymentem wspomina czasy młodości, gdy zebranie drużyny na mecz pliki nożnej albo siatkówki nie było wyzwaniem na miarę lotu na księżyc.

BoTak

Ja unikałem wf'u bo wyglądał tak: piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, oceny z gimnastyki, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna, piłka nożna.


Inaczej mówiąc zero różnorodności aby znaleźć swój talent lub to co się lubi. A co mamy w USA, Japonii lub innych krajach? Baseball, piłkę nożną, siatkówkę, ping ponk, koszykówkę, siłownie, bieganie, baseny, skoki o tyczce dla odważnych, kajakarstwo, cheerleaderstwo, strzelanie z łuku, crossfit, yoga i inne.

RufusVulpes

@BoTak wszystko oprocz pilki nożnej jest pedalskie, wiec wiesz

BoTak

@RufusVulpes Siłka jest pedalska?

Alawar

U mnie lata 96/98 (7-8 klasa) tylko się czekało na wf piłka nożna na błocie lub w kurzu. Piłka ręczna na betonie ale najczęściej koszykówka na sali gimnastycznej. Mało tego były mecze organizowane między innymi szkołami. Zawody między sobą zdobywało się nagrody puchary dla szkoły sprzęty do uprawiania sportu dla uczniów piłki paletki itd. A kto to sponsorował nie wnikałem ale tak było Nawet konkurowaliśmy z osp kto szybciej ominie przeszkody ale to tak raz w roku były takie atrakcje. A i na wf szliśmy w pole przebiec się 1km razem dwa bo trzeba było wrócić a przejebane było jak był upał. @razALgul @Half_NEET_Half_Amazing @Thereforee @Only2Genders @NiebieskiSzpadelNihilizmu @groman43 @matips @BoTak @kodyak @Budo @artur200222 @100mph @nbzwdsdzbcps Hejtki wspomniałem was bo chciałem się pochwalić A i żeby nie było skakałem przez kozła i nikt za mojej kadencji nie odniósł kontuzji. Pzdr.

95ac47e2-973c-4caf-b5da-9f5c4a4ffb9b
znany_i_lubiany

W liceum mieliśmy w jednym roku 2 godziny w-fu pod rząd, zaraz po jednej godzinie jakiegoś przedmiotu, a potem jeszcze dwa inne i do domu, nie muszę mówić że się śmierdziało jak skunks po tym jak się te 2 godziny dostało wycisk od nauczyciela który się wkurwił na pyskowanie kogoś. W innym roku mieliśmy 2 ostatnie godziny i to już było spoko, człowiek jechał przez całe miasto w tramwaju śmierdzący. ( ͡° ͜ʖ ͡°) btw. nikt na to nie zwracał uwagi, tzn. ja i koledzy nie zwracaliśmy na to uwagi, nosiło się deodorant jakiś, jakiś ręcznik, trochę człowiek taki bieda mycie zrobił i tyle. ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

hesuss

Hm, ja we wszystkich szkołach miałem szczęście do nauczycieli WF, może dlatego, że większość z nich była po prostu przy okazji trenerami lekkiej atletyki, jeden nawet jakąś olimpijkę wypuścił w świat. Nigdy nie było czegoś takiego jak 'macie tu piłę i haratajcie sobie przez 45 minut'. Do tego w licbazie były normalne, czyste prysznice i jak ktoś chciał, to korzystał. Nie wiem ile z tego co realizowaliśmy było jakąś MENowską podstawą programową, a ile było inwencją trenerów, ale oprócz biegania jak debile wokół stadionu (czego nigdy nie lubiłem), mieliśmy w sumie po trochu wszystkiego - łącznie z pchnięciem kulą czy rzutem oszczepem - i to wspominam bardzo dobrze, mimo że wiadomym było, że w ciągu 4 godzin przeznaczonych na każdą z tych dyscyplin w przeciągu całej edukacji nie rozwiniemy żadnych umiejętności czy specyficznej dla tych ruchów sprawności.


Imo, żeby WF miał kształtować świadomość prozdrowotną i rzeczywiście rozwijał ciało w taki sposób, żeby w późniejszym etapie można było wskoczyć płynnie w jakąś dyscyplinę lub żeby zachować zdrowie i tężyznę fizyczną po skończeniu szkoły, program w ogóle powinien być zupełnie inny niż był kiedyś, już nie wspominając o tym co dzieje się teraz. Po pierwsze - od pierwszych klas powinny być realizowane tematy związane z gimnastyką, kalisteniką i lekką atletyką, bo to na maksa wszechstronnie rozwija ciało i daje punk wyjścia do dowolnej dyscypliny.

W dalszych klasach, przy kontynuacji lekkiej atletyki w mniejszym stopniu, powinien być wprowadzony trening siłowy, który wzmacnia całe ciało, poprawia sylwetkę (co jest obecnie głównym powodem, dlaczego na siłowniach roi się od dzieciaków) i na maksa boostuje pewność siebie oraz sampoczucie, co jest istotne przy obecnym poziomie schorzeń psychicznych i emocjonalnych.

Zajęcia te to nie powinno być wpuszczenie dzieciaków do siłki i róbta co chceta, tylko tematyczne zajęcia, np z przysiadu - cała grupa zakłada sztangi na plecy i napierdalają obok siebie pod okiem trenera - tak jak to ma miejsce w USA czy Chinach.

Sporty zespołowe z kolei, które teraz stanowią większość godzin w szkołach, można by w ogóle olać według mnie - jeżeli ktoś by miał zajawkę na piłkę nożną albo siatkówkę, to mógłby się zapisać do klubu albo SKS i tam się w to bawić, korzystając ze sprawności nabytej we wczesnym dzieciństwie na WF. Umiejętność przebicia piłki przez siatkę nikomu w zwykłym życiu się nie przyda - a silny układ mięśniowy i umiejętność poprawnego treningu siłowego zabezpieczy przed zwykłymi kontuzjami życia codziennego i da sylwetkę, której nie trzeba się będzie potem wstydzić.

Żeby to działało, to oczywiście nie może być mowy o jakiś pierdach typu zwolnienia na przeziębienie, okres czy bolącą głowę - jeżeli nie jesteś w stanie ćwiczyć, to pokaż zwolnienie lekarskie, w przeciwnym wypadku morda w kubeł i trenuj z innymi, na tyle na ile możesz.

Nie wiem czy wystawianie ocen z WF to dobry pomysł - różnice w budowie ciała, predyspozycjach, poziomie otłuszczenia (lub wychudzenia) wyniesionego z domu itd praktycznie uniemożliwiają uzyskanie podobnych ocen przez wszystkich uczniów niezależnie od chęci. Poza tym celem WF nie powinno być wykształcenie jak najszybszego 18latka lub najlepiej robiącego wymyk - tylko wychowanie osoby zdrowej, sprawnej, ze wysoką świadomością swojego ciała. Znacznie lepszym pomysłem imo byłoby ocenianie zaangażowania - np pod kątem obecności na lekcjach czy zaangażowania i to nie w skali 1-6, tylko OK / NOK - jeżeli pojawiasz się na zajęciach i wykonujesz treningi, to ok, program zrobi z Ciebie to co może zrobić bazując na Twoich możliwościach. Jeżeli zrywasz się z zajęć albo pyskujesz i grymasisz, to pałuj się - nie zaliczasz.


Zdaję sobie sprawę, ze sporo osób może się ze mną zupełnie nie zgadzać, ale cóż - to jak ja to widzę, ma na celu wychowanie zdrowego, silnego człowieka, który w dorosłym życiu nie będzie się borykał z bólami i kontuzjami oraz ewentualnie dać bazę młodych ludzi do werbowania do kadry narodowej w dowolnej dyscyplinie. Obecnie, nawet tak wszechstronne zajęcia z WF jakie ja miałem w szkole, nawet pod okiem rzeczywistych trenerów, tak na prawdę chuja dają w dalszym życiu - one bardziej pobieżnie uczą, że w dziesięciu dyscyplinach trzeba zrobić mniej więcej taki a taki ruch, niż dają jakąkolwiek tężyznę czy sprawność. O WF'ach typu haratanie w gałę, przy czym połowa klasy siedzi na ławeczkach z lewymi zwolnieniami nie wspominam - bo to w ogóle kpina.

d.vil

Ale się śmierdziuchy niemyte nagle aktywowały pod tym wpisem.


Mam dla Was protip - codzienne mycie, antyperspiranty, regularna zmiana odzieży. Serio, te proste czynności przyniosą Wam i otoczeniu sporo ulgi.


Sam mam problem z nadmierną potliwością, ale nigdy nie miałem problemu z tym, że śmierdzę, a aktywny fizycznie jestem, nawet bardzo w porównaniu z rówieśnikami.


Smród to zdechłe bakterie. Ale to nie jest tak, że one zdychają podczas treningu i nagle śmierdzą. Potrzebują na to czasu, nawet nie 2 - 3 godziny. Wszystkich smordów jakich znam to zwyczajnie ludzie niedbający o higienę osobistą. Oczywiście zdarzają się przypadki, że ktoś ma coś nie halo z hormonami, ale to sporadyczne przypadki.

Thereforee

@d.vil btw protip też dla ciebie - jak komuś odpowiadasz to albo klikasz Odpowiedz albo używasz takiego znaczka na klawiaturze: @ i po nim piszesz nick użytkownika.


Bo takie odpowiedzi na odpowiedzi bez linkowania do ludzi, którym się odpowiada są warte mniej niż stracona minuta na pisanie tego.


Bo fajnie, mówisz (tak zakładam, higiena jest ważna a sam problemu nigdy z tym nie miałem) prawdę i w ogóle ale rzucasz ją w eter bez ładu i składu. Albo pingujesz konkretne osobniki albo to jest marnowanie czasu. Więcej sensu miałby już osobny wpis nawiązujący do dyskusji pod wątkiem. O ile nie pingujesz konkretnych osób to trafia do najnowszych więc zasięg jest potencjalnie dużo lepszy.


Smrodu tym komentarzem nie narobiłeś, o. ¯\_(ツ)_/¯

d.vil

@Thereforee słuszna uwaga. Smrodu nie chciałem robić, bo nie lubię!

Dzika_kaczka_bez_dzioba

4 lata technikum uczyliśmy się dwutaktu i skoku przez kozła, czasem kazał nam cymbał grać w piłkę ręczna, a jak mu się nie chcialo to graliśmy w ping-ponga no super wf,jak teraz zajęcia wyglądają podobnie to jakoś mnie to nie dziwi.

Shivaa

Szkoła dostarczyła mi wiele traumatycznych przeżyć które zaniżyły moją samoocenę, a wf był pod tym względem bezkonkurencyjny

I to mimo tego że od dziecka jestem wysportowana i nawet mam drobne osiągnięcia sportowe

razALgul

@Shivaa ja, jako tako ćwiczę i staram się utrzymać dobra formę, bo nie chce więcej powtórki ze szkoły. Tamte lata, to dla mnie też była trauma i upokorzenia.

nikt_pan

Ja lubiłem jak dawali piłkę i grajcie, oprócz koszykówki.

kitty95

W skrócie. Roochałem wszystkich na 3km, a pan wuefista roochał mnie każąc biegać 60 metrów.


Jak dla mnie wf może nieistnieć. Podobnie zresztą jak publiczne szkoły, gdzie wszystko jest pod najgłupszego Brajanka robione.

Michumi

@razALgul to są zajęcia na macie.

Macie piłkę i grajcie.

U was też krążyły legendy jak wuefista rucha panie od innych przedmiotów w swojej kanciapie? Xd

razALgul

@Michumi w gimnazjum, to było kilku wuefistów. Oni to tacy bardziej - "idziemy na browara i setkę na długiej przerwie" (albo jakimś okienku). Im dupy już nie były w głowach. Najśmieszniejsze było, jak się widziało ich z okna, podczas innych lekcji. Najpierw jeden, za chwilę drugi idzie w tym samym kierunku. Później trzeci i po 30 minutach wracali już razem. Skąd wiem, gdzie szli? Bo jeden blok za terenem szkoły, znajdowała się osiedlowa pijalnia/bar "U Ziuty". Zawsze szli w tamtą stronę, a później było czuć od nich, jak od meneli.

filippo.p-k

Gorsze niż "macie piłkę i grajcie" były lekcje jakiejś lekkoatletyki - skoki przez kozła czy przewroty na skrzyni - ilu mniej zwinnym dzieciakom robiło to "małą traumę". Albo rozgrzewka przez 45 minut, a później kilka godzin lekcji.

Faktem jest, że w-f to w tej przeżytek

jenot

Ja miałem dobrego agenta.

Candi xD

Candi wymyślił, że zrobi z nas przez 3 lata biegaczy xD


Przebrać się, na dwór, biegamy kupera.

xD

Skończyliście, dobrze rozgrzewka zrobiona idziemy na stadion biegamy kupera ...

Do szatni.


I tak kady WF

Aż nadszedł ten dzień, padał deszcz.

To mówię do Candiego xD e to teraz może pogramy w piłkę z Fizykami, mają halę teraz, albo siatkę cokolwiek, przecież nie będziemy biegać kupera w deszczu ...

A ten xD jak się wkrVił xD

I mówi poczekaj

Dogadał z drugim WFistą, żeby druga klasa grała w piłkę na hali tak, żeby nam zrobili metr przy ścianie xD

Żebyśmy mogli zapierdalać kupera na sali xD przy ścianie, a druga klasa z normalnym WFistą grała sobie w gałę i patrzyła jak drugi rok co WF zapierdalamy kupera xD

Zaloguj się aby komentować