#konstruktorelektrykamator
Czym by tu dzisiaj was zanudzić.
Ooo, wiem, kolejny wpis na temat #elektryka #energetyka
Zacznijmy od tego do którego mam film, ale niestety już z ostatniego etapu działań.
Wróćmy do początków tej historii.
Sobota, koło południa, dzwoni znajomy.
- Dzwonił do ciebie człowiek D?
- Nie
- To będzie dzwonił.
- Dlaczegóż?
- Bo rano wyjebało prąd na oczyszczalni, jeden kabel nie przewodzi prądu, przepiąłem ich na linię rezerwową. 3 godziny nie działało. Będzie dzwonił żeby zlokalizować usterkę.
- Dobra, zadzwoni to będziemy działać.
Poniedziałek rano, dzwoni człowiek D.
- Siema, mam robotę dla ciebie.
- Tak, wiem, macie walnięty kabel i trzeba znaleźć gdzie.
- Skąd wiesz?
- A mam swoje wtyki tu i tam. Człowiek R mi powiedział.
- Aaaa to cwaniak. Kiedy możesz podjechać?
- W takich sprawach? To i dzisiaj.
Na miejscu szybkie oględziny, co jest czym, jaka linia, skąd i co zasila?
Linia kablowa 5x1xYAKXS240. Cóż to oznacza? Że mamy tu mityczny praktycznie nigdzie nie spotykany układ TNS. Czyli z Rozdzielni głównej do każdego odbioru mamy poprowadzone 5 żył, 3 fazy, N i PE.
Myślałem że on istnieje na prawdę, a to tylko legenda #pdk.
Pomiar rezystancji izolacji dla pewności weryfikacji uszkodzenia. Wyniki? Jedna żyła ok 4kΩ do ziemi, druga żyła, ok 10kΩ do ziemi, trzecia akurat ok, >5,5GΩ. No dobra. Wiemy że na pewno dwie mają doziemienie. No i z informacji człowieka R wiem że jedna faza nie dociera do odbiorników.
Więc czas na pomiar #TDR. Niestety nie mam żadnych zdjęć z tego etapu. Najpierw sprawdzam tą sprawną żyłę. Oscyloskop pokazuje mi ok 2700ns. Szybkie przypomnienie. Prędkość światła w próżni to ok 30cm/ns. Sygnał elektryczny w przewodzie ma mniejszą prędkość ze względu na przenikalność dielektryczną izolatora (czyli jak łatwo/trudno jest go naładować). Im większa przenikalności dielektryczna tym wolniejszy sygnał. W większości typowych kabli i przewodów można założyć że sygnał ma ok ⅔ prędkości światła czyli ok 20cm/ns. Co oznacza że jeśli oscyloskop pokaże 10ns to przewód ma 1m. Dlaczego? Bo sygnał potrzebuje 5ns na pokonanie 1m w jedną stronę i kolejnych 5ns na pokonanie 1m w drugą stronę. Więc widząc wynik na poziomie 2700ns szybko licząc daje to ok 270m kabla. Pomiar drugiej żyły, podobnie. No i trzecia żyła, jest zmiana, pokazuje ok 760ns, czyli niby ok 76m do uszkodzenia.
Obserwatorzy z ramienia zarządcy mówią że kabel jest znacznie krótszy, że ma 120-130m.
Patrzymy na Geoportal, szybkie pomiary trasy no i faktycznie tyle powinien mieć.
To dlaczego pokazuje drugie tyle?
Odpowiedź jest prosta. Przenikalności dielektryczna. Normalnie jak mierzy się kable (typu YAKY 4x35) to jedynym elementem rozdzielającym żyły jest jakaś forma plastiku (tworzywa sztucznego dla purystów). Czasami trafi się linia kablowa w rurze osłonowej (np 4x1xYAKXS150) gdzie będzie jeszcze powietrze między żylami. Ale powietrze w takim pomiarze zachowuje się jak próżna więc nie zwracamy zbytniej uwagi na nie. Ale tu jest inaczej.
Kable to pojedyncze żyły leżące w ziemi. Mokrej ziemi. Sama ziemia ma przenikalności dielektryczną większą od tworzywa, a jak jest to mokra ziemia to tym bardziej. Do tego stopnia że prędkość propagacji sygnału spada do ok ⅓C, czyli do ok 10cm/ns. Więc pierwotny pomiar 2700ns to jest ok 135m ± błąd pomiaru i wynik zgadza się z stanem faktycznym.
To tyczy się całej długość kabla. Wg map bliżej do 120m więc robimy korektę i wychodzi 8,88cm/ns. Pomiar uszkodzonej żyły to ok 760ns czyli po uwzględnieniu nowych parametrów ok 35m±kilka.
Pokazałem przybliżoną lokalizację w terenie, i tyle mogłem zdziałać. I jeszcze w czasie pomiarów zauważyłem sporo zakłóceń 50Hz na odpiętej linii. Zasugerowałem że linia rezerwowa z której teraz idzie zasilanie też może być uszkodzona.
Lokalni działacze stwierdzili że sami odkopią kable i będą się potem kontaktować.
Telefon dzisiaj rano dźwiękiem w rytmie SKA oznajmił że ktoś chce ze mną rozmawiać, był to człowiek D.
- Odkopaliśmy kable, walnięty w miejscu gdzie pokazałeś. Trzeba to naprawić.
- Spoko, podjadę, obejrzę sytuację, zobaczę jakie materiały będą potrzebne i będziemy działać.
Na miejscu okazało się że jedna żyła jest totalnie upalona, no może bardziej utleniona.
Druga żyła ma wypaloną dziurę w izolacji. To te dwie żyły które miały doziemienie.
No i jest jeszcze trzecia żyła z uszkodzoną izolacją. Ta akurat z rezerwowego toru, i to prawdopodobnie przez nią były te zakłócenia w czasie pomiarów.
Okazało się że żyła z przerwą była już naprawiana, prawdopodobnie przez wykonawcę jakieś 1,5 roku temu. Lub nie naprawiana a może po prostu przedłużana. Nie wiem, ale wiem że aktualne uszkodzenie jest pół metra od starej mufki. No i tu w końcu mogę wstawić film.
https://youtube.com/shorts/KY5jD-xRGKQ
(Ciekawe czy hejto wyświetli jako film czy jako błąd w dostępie i to po niemiecku.)
Kabelek stwierdził że zmienia swoje zaimki i teraz będzie się identyfikował jako pantofelek i podzieli się na dwa.
Z obu końców od uszkodzenia odciąłem po dobre dwa metry, tak wilgoć wniknęła między druty. Efekt kapilarny to potężne zjawisko.
Uszkodzona żyła została naprawiona przez wstawienie ok 4m wstawki. Kolejna żyła z uszkodzoną izolacją została rozcięta, i zmufowana dla pewności. A trzecia żyła z drobnym uszkodzeniem izolacji została naprawiona przy użyciu taśmy PCV i samowólkanizujacej. Po wszystkim pomiar rezystancji izolacji wszystkich żył, wyniki są ok.
Za takie wykonanie wykonawca powinien zostać powieszony za jaja na najbliższej latarni, a na sąsiedniej inspektor. Kto dopuścił trasę kablową bez podsypki, bez zasypki, z folią bezpośrednio na kablach, po środku pasa drogi, dwa tory (główny i zapasowy) wymieszane w jednym wykopie?
Człowiek który wziął to pod swoją pieczę jest na tyle zdeterminowany że prawdopodobnie odkopią całą trasę i wsadzą kable w rury osłonowe dwudzielne.
Jaki z tego morał? Nie cena powinna być czynnikiem decydującym w przetargach.
No dobra, to jak już tak ładnie idzie to czytanie to może jeszcze jedna krótka historyjka?
Dzwoni człowiek ze wsi że coś mu skwierczy przy liczniku, i światło mruga w domu.
Dobra, będę wracał z robót do domu to zajadę, jak zdążę to się jeszcze naprawi.
No faktycznie coś skwierczy. Efekty akustyczne to jedno, ale są też i efekty wizualne.
Jest to zabezpieczenie przedlicznikowe, czyli te czarne żyły są połączone bezpośrednio z linią dystrybucyjną, a kolejne zabezpieczenie to BM w stacji trafo czyli pewnie coś ok 100-160A. Gdyby zwarły się dwa to nieźle by się smażyło.
Niestety wymiana takiego zabezpieczenia musi odbyć się PPN czyli Praca Pod Napięciem.
https://youtu.be/nSKZ2gWpXQM
Gdy chciałem odkręcić środkową żyłę zauważyłem mały łuk elektryczny. Oczywiście nagrałem to dla potomnych. Skąd ten łuk?
To czarne na wyłączniku to mieszanina zwęglonego plastiku, sadzy i odparowanego metalu. Gdy śrubokręt dotykał do śruby i do brudnego plastiku to w miejscu kontaktu dochodziło do małego, ale to bardzo małego zwarcia międzyfazowego. Kilka dni dłużej i mogłoby się nieźle zapalić.
Dlaczego nie ma dźwięku w tym filmie? Bo w tle klient opowiadał swoją historię życia, kto by chciał to słuchać?
Wczoraj @zielonywewrzystkim chwalił się swoimi kabelkami i narzędziami rodem z za Wielkiego muru. Ja też sobie kupiłem coś ciekawego.
Nową skrzynkę na narzędzia (250zl), organizer (190zł) na tulejki i złączki WAGO i nowy zestaw wkrętaków (180zł). U Chińczyków bym miał za to pół kontenera sprzętu. A tak przynajmniej wsparłem polski przemysł, bo skrzynka i organizer są od QBricka.
Historię o silniku zostawię na kiedy indziej, bo ileż można czytać.
Może coś się jeszcze w tygodniu wydarzy, to będzie materiał na kolejny wpis.